Tiry w korku - Rosja daje nam nauczkę
Treść
Polscy kierowcy ciężarówek już od kilku dni nie są wypuszczani z Rosji. Samochody ciężarowe należące do polskich przewoźników utworzyły na granicach z Estonią i Białorusią kilometrowe kolumny. Taką sytuację władze obu krajów tłumaczą wygaśnięciem umowy o przewozach tranzytowych.
Bilateralna umowa regulująca polsko-rosyjskie przewozy tranzytowe wygasła w połowie stycznia. Mimo nieustannego powtarzania przez rząd Donalda Tuska, iż relacje polsko-rosyjskie są dobre jak nigdy przedtem, Warszawa i Moskwa nie potrafią dojść do porozumienia w tak - wydawałoby się - prozaicznej kwestii. Jak donoszą polskie agencje, Rosjanie twierdzą, że Polacy chcą zwiększenia limitu zezwoleń na przejazdy tranzytowe do krajów trzecich o 50 tysięcy. Kreml nie wyraża zgody na takie żądania, gdyż utrzymuje, że narazi to rosyjskich przewoźników na stratę prawie 150 milionów euro w ciągu roku.
W związku z zaistniałą sytuacją rosyjskie służby celne zadecydowały o wstrzymywaniu odpraw polskich samochodów ciężarowych na granicach z Białorusią i Estonią. Początkowo celnicy pozwalali przekroczyć granicę naszym tirom po opłaceniu mandatu w wysokości w przeliczeniu około 150-180 polskich złotych. Później jednak decyzją władz całkowicie wstrzymano możliwość przejazdu dla polskich ciężarówek.
Jak podkreślają komentatorzy, rosyjska blokada jest najprawdopodobniej swoistą odpowiedzią moskiewskich władz na działania strony polskiej, która nakłada na rosyjskich kierowców kary w wysokości kilku tysięcy złotych. Ma to być także poniekąd "danie nauczki" właścicielom polskich firm transportowych. Rosja twierdzi, że Polacy byli świadomi faktu, że 15 stycznia wygasa polsko-rosyjska umowa, a mimo to tuż przed tą datą wysłali na teren Rosji kilkaset swoich ciężarówek.
Sytuacja kierowców koczujących na granicy jest nie do pozazdroszczenia. Fatalne warunki sanitarne, spory mróz i bezradność tylko pogłębiają ich rozgoryczenie. Konsulaty w Moskwie i Petersburgu starają się w miarę możliwości dostarczać kierowcom na przejścia graniczne pożywienie i ciepłe napoje, lecz to w żadnym wypadku nie jest rozwiązaniem tej sytuacji i nie usprawiedliwia opieszałości polskich władz.
ŁS
Nasz Dziennik 2011-01-25
Autor: jc