Tężeje opór irackiego podziemia
Treść
Co najmniej siedmiu żołnierzy sił okupacyjnych i 12 Irakijczyków zginęło w sobotnich atakach irackich partyzantów w położonym w polskiej strefie okupacyjnej mieście Karbala. Wśród śmiertelnych ofiar nie ma Polaków. Dowódca dywizji wielonarodowej sił okupacyjnych generał Andrzej Tyszkiewicz przyznał, że był to najpoważniejszy atak irackiego podziemia zbrojnego na terenie polskiej strefy okupacyjnej.
Do ataków użyto 4 samochodów wypełnionych trotylem, granatników przeciwpancernych i broni strzeleckiej. Generał Tyszkiewicz poinformował, że wykonano trzy ataki, w tym dwa na bazy wielonarodowej dywizji i jeden na siedzibę władz prowincji i policji. Podczas sobotniego ataku został ostrzelany również Obóz Lima, w którym stacjonują polscy żołnierze. Oprócz baz od moździeżowego ostrzału ucierpiały sąsiadujące z nimi tereny uniwersytetu. Studenci uczelni stanowili znaczną część przypadkowych ofiar ataku irackich partyzantów.
Bułgarskie ministerstwo obrony poinformowało, że bezpośrednio w atakach poniosło śmierć czterech bułgarskich żołnierzy, a 27 zostało rannych, w tym siedmiu ciężko. Wczoraj zmarł piąty bułgarski żołnierz. W sobotnim ataku zginęło także dwóch żołnierzy tajlandzkich, co oficjalnie potwierdził rzecznik tajskiego rządu. Mimo to premier Tajlandii Thaksin Shinawatra zapowiedział, że rząd utrzyma kontyngent wojsk w tym kraju. Wcześniej opozycja zaapelowała do rządu o rozważenie możliwości wycofania wojsk z Iraku.
Wśród przeszło 100 rannych jest 37 żołnierzy lub cywilnych specjalistów sił koalicyjnych, w tym m.in. 25 Bułgarów i pięciu amerykańskich żandarmów, których atak zastał w komisariacie irackiej policji. Pozostali to Irakijczycy, w tym gubernator Karbali, Akram
al-Jasiri, i czterech jego współpracowników. Wśród rannych są także dwaj Polacy - pracownicy cywilni tzw. Zespołu Wsparcia Rządu - Radosław Ciechanowski i Moussa Suhel Samuel, polski obywatel pochodzenia syryjskiego, obaj z Wrocławia. - Stan jednego lekarze określają jako stabilny, drugi jest w stanie ciężkim - poinformował p.o. rzecznik prasowy wielonarodowej dywizji ppłk Mariusz Michalski.
Aresztowanie Saddama Husajna w niczym nie polepszyło sytuacji wojsk okupacyjnych w Iraku. Coraz więcej ekspertów przyznaje, że wydarzenie to nie złamało woli oporu wśród irackiego podziemia zbrojnego. Ostatnie ataki pokazują wręcz, że rośnie nie tylko determinacja irackich ugrupowań zbrojnych, lecz także skuteczność ich ataków.
Wczoraj w wyniku wybuchu przydrożnej bomby w Bagdadzie zginął kolejny amerykański żołnierz. Rannych zostało pięciu jego kolegów i ośmiu Irakijczyków - członków Cywilnego Korpusu Obrony oraz iracki tłumacz. Inny żołnierz amerykański zginął w zamachu na zachód od Bagdadu. W piątek w czterech atakach poległo czterech amerykańskich żołnierzy. Zdaniem wielu analityków, prosaddamowskie ugrupowania odgrywają w organizowaniu ataków na żołnierzy sił okupacyjnych o wiele mniejszą rolę, niż im się przypisuje.
KWM, PAP
Nasz Dziennik 29-12-2003
Autor: DW