Tęsknota maluje mi przeszłość
Treść
W warunkach niewoli narodowej polskiej elicie artystycznej i intelektualnej przypadła funkcja obrony tożsamości i ciągłości kultury narodowej. Szczególną rolę w tej misji, obok literatury, odegrało malarstwo historyczne przepojone duchem patriotycznym. Wybitnym przedstawicielem tego kierunku był Józef Brandt (1841-1915). Wokół jego monachijskiej pracowni skupiło się grono wybitnych malarzy, co stało się jedną z podstaw polskiej szkoły monachijskiej. "Józef Brandt i polscy monachijczycy" to tytuł ekspozycji, którą można oglądać w Muzeum Regionalnym w Siedlcach.
Ponad 320 wybitnych polskich artystów przez z górą osiem dziesięcioleci studiowało w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, które od połowy XIX w. było stolicą artystyczną Niemiec. W latach 60. i 70. XIX w. "polską szkołę monachijską" skoncentrowaną wokół Brandta tworzyli m.in. Józef Simmler, Maksymilian Gierymski, Juliusz Kossak, Józef Chełmoński, Julian Fałat, Roman Kochanowski. Jak podkreślił podczas wernisażu wystawy dyrektor siedleckiego muzeum Andrzej Matuszewicz, mimo iż artyści ci mieli odmienne wizje artystyczne, łączył ich szacunek dla sztuki, tradycji i wspólne poczucie misji artystycznej, a ich obrazy charakteryzowała malowniczość, rodzajowość i batalistyka. Malarstwo monachijczyków dla znawców i miłośników sztuki nadal jest czymś wyjątkowym: połączeniem talentu z perfekcyjnym opanowaniem techniki malarskiej, wyczuciem nastroju i wiernością przekazu.
Prezentująca wystawę Katarzyna Posiadała określiła twórczość samego Józefa Brandta jako "malowaną historię wschodnich rubieży Rzeczypospolitej" i podkreśliła jego związki z Henrykiem Sienkiewiczem. Sławny monachijczyk z upodobaniem uwieczniał na swoich płótnach wydarzenia związane z historią kraju: szwedzkim potopem, rycerską epopeją Jana III Sobieskiego i konfederacją barską. Sugestywnie i z dynamizmem kreślił sceny batalistyczne. Ulubionym tematem jego obrazów było bujne życie wschodnich kresów Rzeczypospolitej i rycerskie harce wojenne w scenerii stepowego krajobrazu o rozległym, otwartym horyzoncie. Z niezwykłą precyzją kreował obrazy dawnego życia, co uzyskiwał m.in. dzięki dbałości o wierność historycznym szczegółom i nagromadzonej na swych płótnach informacji o minionym czasie.
Henryk Sienkiewicz przyznawał, że z obrazów Brandta czerpał natchnienie do kreślenia niektórych scen zawartych na kartach "Trylogii": "Nie ma sobie równego w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepowych i krwawych scen, które rozgrywały się dawniej na onych pobojowiskach" - pisał autor "Ogniem i mieczem" o twórczości malarskiej Józefa Brandta. "Takie obrazy mówią, bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje, stare pieśni, podania rycerskie, słowem - wszystko to, co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach, zaklęte w czar poezji... Czasy zamarłe zmartwychwstają pod jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli odtwarza się w duszy cały świat rycersko-kozaczy".
Warto zaznaczyć, że Brandt pochodził z rodziny o korzeniach niemiecko-austriackich, a to, że mieszkał z dala od Ojczyzny, uważał za pomocne w twórczości przepojonej duchem patriotycznym. "(...) Każden artysta, jeśli tęskni, tem lepiej potęguje swe uczucia (...), lepiej kraj swój kocha na obczyźnie (...) z chwilą, kiedy pociąg mnie unosi na obczyznę, zaczynam tęsknić. Ta tęsknota jest płodna, ona maluje mi przeszłość (...)".
Wystawa, którą można oglądać w Muzeum Regionalnym w Siedlcach do 31 października, prezentuje nie tylko obrazy Józefa Brandta i innych polskich monachijczyków, ale także niezwykle interesujące rekwizyty z pracowni artysty i pamiątki osobiste, pochodzące ze zbiorów Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku oraz kolekcji prywatnych.
Anna Wasak
Nasz Dziennik 2-07-2004
Autor: DW