Terminal na ekologicznej bombie
Treść
Otwarty wczoraj z wielką pompą przez rosyjski koncern Transnieft największy na Bałtyku terminal naftowy w porcie Ust-Ługa koło Petersburga jest wielkim zagrożeniem dla środowiska naturalnego.
Terminal zbudowano na terenie osuwiskowym, co w każdej chwili grozi uszkodzeniem instalacji transportujących ropę i skażeniem na niespotykaną skalę Morza Bałtyckiego. Alarm podnieśli naukowcy i ekolodzy z Niemiec, których zaniepokoiły duże osunięcia ziemi, jakie miały miejsce na terenie terminalu w listopadzie ubiegłego roku. Z tego powodu opóźniono nawet otwarcie naftowego portu. Kathrin Klinkusch, rzecznik prasowy Towarzystwa Ochrony Środowiska Naturalnego (Naturschutzbund Deutschland NABU), powiedziała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że jej organizacja posiada informacje dowodzące, iż terminal Transnieftu stanowi poważne zagrożenie dla regionu Morza Bałtyckiego. W specjalnym oświadczeniu towarzystwo stwierdza, że otwarcie terminalu w Ust-Łudze odbywa się z pogwałceniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, bowiem nastąpiły tam osunięcia ziemi, które uszkodziły dużą część instalacji terminalu. Fakt ten zaś ukrywa się przed opinią publiczną. NABU ostrzega, że w przypadku dalszych osunięć ziemi nastąpi niekontrolowane zburzenie infrastruktury portowej, co z kolei spowoduje gigantyczny wyciek ropy naftowej do morza. W takich okolicznościach Morze Bałtyckie uległoby całkowitej degradacji. Okazuje się, że przed takim ryzykiem ostrzega wielu naukowców wskazujących na to, że terminal zbudowano na bardzo niestabilnym gruncie i osunięcia ziemi nie są tam niczym wyjątkowym.
Lei Miller, prezes NABU, mówi, że Rosja lekceważy jakiekolwiek zasady bezpieczeństwa i nie zważa na zagrożenie dla środowiska naturalnego. - Otwierając bałtycki terminal, Moskwa chce jedynie wzmocnić swoją geopolityczną siłę jako eksportera ropy naftowej. To tylko interesy polityczne i nikt tam nie zwraca uwagi na bezpieczeństwo Morza Bałtyckiego - powiedział Miller. Dodał, że oczywisty jest fakt, iż budując terminal w Ust-Łudze, Rosja, tak jak w przypadku gazu, teraz dąży do całkowitej dominacji w eksporcie ropy naftowej. Zarzuty fuszerki budowlanej potwierdza Jens Siegert z Fundacji Heinricha Boella w Moskwie. - Rosjanie budowali ten terminal niefachowo i nieprofesjonalnie, czego skutkiem są liczne niedoróbki, na tyle poważne, że Bałtykowi grozi wielka katastrofa ekologiczna - powiedział Siegert. Powodem budowlanej fuszerki jest korupcja i niestosowanie odpowiednich materiałów budowlanych.
Polskie władze tym tematem się nie interesują, chociaż rosyjski dziennik "Kommiersant" opisał problem, twierdząc, że terminal w Ust-Łudze był budowany bez respektowania przepisów budowlanych. Rosjanom jednak się spieszyło, bo chcieli jak najszybciej uruchomić transport ropy do Niemiec tankowcami z całkowitym ominięciem ropociągu "Przyjaźń" biegnącego przez Białoruś i Polskę. Niemieckie władze oficjalnie tego nie mówią, ale po cichu przyznają, że w ten sposób Moskwa zamierza całkowicie wyeliminować Polskę z tranzytu tego surowca.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik Środa, 21 marca 2012, Nr 68 (4303)
Autor: au