Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Terim kontra Loew

Treść

Obaj są pasjonatami futbolu, mogą o nim rozmawiać 24 godziny na dobę, lubią piłkę ofensywną, dającą kibicom radość z oglądania, a w ojczyznach cieszą się ogromną popularnością, która może tylko wzrosnąć. Kto dziś triumfuje, kto zaskoczy rywala i kolegę po fachu: Fatih Terim czy Joachim Loew? 55-letni Terim pierwszy raz selekcjonerem reprezentacji Turcji został w 1993 roku. Postawił na piłkarzy młodych, niedoświadczonych w bojach o wysoką stawkę, ale szalenie zdolnych, ambitnych i głodnych zwycięstw. Trzy lata później osiągnął spektakularny sukces, pierwszy raz w historii wprowadzając drużynę znad Bosforu do finałów mistrzostw Europy. Po turnieju pracę z kadrą zakończył, przenosząc się na ławkę Galatasaray Stambuł. Z drużyną tą zdobył cztery tytuły mistrza Turcji, a w 2000 r. sięgnął po Puchar UEFA. To był wielki sukces, potwierdzający tylko jego trenerską klasę i słuszność podejmowanych decyzji. Szybko dostał szereg propozycji, postanowił przenieść się do Włoch. Przez kilka miesięcy prowadził Fiorentinę, potem, jeszcze krócej, słynny AC Milan. W obu przypadkach przeżywał więcej rozczarowań niż radości i postanowił wrócić do ojczyzny. Ponownie przejął Galatasaray, a w 2005 r. po raz drugi reprezentację Turcji. Z sukcesami! Awansował do Euro 2008, gdzie jego podopieczni stali się rewelacją zmagań. Żywiołowy, impulsywny, przeżywający niesamowicie występy swych podopiecznych pokazał, iż potrafi radzić sobie w wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach. Ryzykował - z dobrym skutkiem. Czuwał, by piłkarze nigdy nie stracili wiary i na razie udawało mu się za każdym razem cel osiągnąć. - Nic nie jest w stanie nas złamać - przekonywał pytany o kadrowe kłopoty. - Wiem, że nasze mecze dostarczają kibicom wiele radości, są szeroko komentowane nie tylko w Turcji. Ale czy może być inaczej, skoro za każdym razem tworzymy piękne i dramatyczne spektakle? - dodawał. 48-letni Loew przejął reprezentację po Juergenie Klinsmannie tuż po mundialu w 2006 roku. Niemcy często postępowali w ten sposób, iż asystent dawnego selekcjonera dostawał swą szansę, w tym przypadku decydowało też coś innego: wpływ Loewa na grę i taktykę drużyny prowadzonej przez Klinsmanna. Dobrze zorientowani wiedzieli, iż był przeogromny. Natychmiast zyskał poparcie kibiców, piłkarze już wcześniej bardzo go lubili i szanowali i w takiej atmosferze rozpoczął marsz ku finałom Euro 2008. Ma zakończyć się w Wiedniu, meczem o tytuł - oczywiście zwycięskim. Loew doskonale zna tureckich piłkarzy, ich mentalność, wszak w sezonie 1998/1999 pracował w Fenerbahce Stambuł. Pozostawił po sobie dobrą opinię, zdobył wielu przyjaciół, ale dziś sentymenty odłoży na bok. Loew jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych trenerów na Euro. Zawsze starannie ubrany, elegancki i kulturalny, raz... dał się ponieść emocjom i słono za to zapłacił. Pod koniec pierwszej połowy grupowego spotkania z Austrią wdał się w ostrą wymianę zdań z prowadzącym rywali Josefem Hickersbergerem oraz sędzią technicznym, za co arbiter główny Manuel Mujeto Gonzales odesłał go na trybuny (podobnie jak Austriaka). Jakby tego było mało, UEFA zakazała mu zasiąść na ławce w ćwierćfinałowym starciu z Portugalią i musiał oglądać je z wysokości trybun. Skrupulatnie pilnowany nie mógł nawet zadzwonić i skonsultować się ze swoim asystentem. Teraz wreszcie takich problemów mieć nie będzie... Pisk "Nasz Dziennik" 2008-06-25

Autor: wa