Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Teoria ewolucji kontra fakty

Treść

Fundacja Wolności od Religii (FFRF) z Wisconsin uczciła dwusetną rocznicę urodzin Karola Darwina - obchodzoną 12 lutego - plakatami zachęcającymi do porzucenia wiary w Boga. "Sław Darwina - ewoluuj poza wiarę" - takie hasła pojawiły się w USA w stanach Kolorado, Tennessee, Pensylwanii i Ohio. - Chcemy roznieść naszą prodarwinowską nowinę po kraju, gdzie nadal toczy się debata "Darwin kontra dogmat" - nawoływała Annie Laurie Gaylor, współprzewodnicząca Fundacji. - Dwusetna rocznica urodzin Darwina to szansa, żeby świętować rzeczywistość, popchnąć nasz naród naprzód, ewoluować poza wierzenia i wrócić do oświecenia - dodała Gaylor, przekonana, że wiara opóźnia postęp Amerykanów.

Paradoksalne jest to, że dziś zwolennicy teorii ewolucjonizmu zajęli pozycje dokładnie te same, które z takim zaangażowaniem dotąd deprecjonowali. Dogmatyzm pomieszany z ideologią postmodernizmu często dodatkowo wzbogacony o przesłanie New Age, przepleciony fanatyczną wiarą w pewność nauki praktycznie uniemożliwia dyskusję. Przy okazji kwestionuje się wiarygodność całego Objawienia, Dobrą Nowinę zastępując "darwinowską nowiną", zupełnie nie biorąc pod uwagę faktu, iż nauka i teologia opisują świat w zupełnie różnych porządkach istnienia.
W ostatnich latach spór pomiędzy kreacjonistami a ewolucjonistami przybrał na sile. Zupełnie niedawno stał się on przyczyną protestów naukowców i studentów przeciwko wizycie Papieża na rzymskim Uniwersytecie La Sapienza. Skandal został później załagodzony, niemniej jednak zarzewie konfliktu nadal się tli, wybuchając płomieniem pod byle pretekstem. Ksiądz prof. Józef Heller tłumaczy to w następujący sposób: "Do niedawna niemalże obowiązującą interpretacją nauki było spojrzenie pozytywistyczne. Jego główną tezą było twierdzenie, że każda wartościowa ludzka wiedza musi być oparta na doświadczeniu rozumianym jako eksperyment. Obecnie obserwujemy odwrotne zjawisko - życzliwość naukowców w stosunku do metafizyki poszła za daleko i pojawiają się dewiacje w postaci powrotu do irracjonalizmu". (Bardzo dosadnie wyraził to w jednej ze swoich prac Colin Patterson, paleobiolog z Brytyjskiego Muzeum Historii Naturalnej: "Im bardziej bada się paleontologię, tym pewniejsze jest, że ewolucjonizm opiera się na samej tylko wierze; na dokładnie tym samym rodzaju wiary, jaki konieczny jest w wielkich misteriach religijnych", Darwin's Enigma. Fossils and Others Problems, Master Book Publishers, San Diego 1984, s. 27). Ksiądz Heller wskazuje przyczyny zaognienia się sporu pomiędzy dwoma stronami konfliktu: "Z jednej strony są coraz lepiej wykształceni naukowcy, z drugiej coraz gorzej wyedukowane społeczeństwo". Brak solidnej wiedzy generuje spory, które tak naprawdę są jałowe. Dochodzi do tego często ignorancja dziennikarzy, którzy "podkręcają" konflikt, nie mając pojęcia, o czym piszą. Istota problemu jest w tym, że kreacjonizm nie jest zaprzeczeniem teorii ewolucji. "Powinni się o nią spierać naukowcy" - konkluduje polemikę ks. Jacek Dunin-Borkowski. "Teoria ewolucji wyjaśnia, jak to się stało. Kreacjonizm i wiara chrześcijańska odpowiadają na pytanie, kto to sprawił". Kościół w swoim nauczaniu nie wyklucza, że Bóg w swojej wszechmocy mógł się posłużyć ewolucją, stwarzając człowieka i świat. Księga Rodzaju poprzez obrazy, symbole przekazuje nam fundamentalną prawdę teologiczną, która nie jest sprzeczna z twierdzeniami nauki. Brzmi ona następująco: ciało człowieka jest wzięte "z prochu ziemi", Bóg stworzył nieśmiertelną duszę, obdarzył człowieka wolną wolą, nadał mu godność. Gatunki mogły ewoluować, doskonalić się, jednak autorem mądrości i celowości tych zmian był Stwórca. Nie chodzi tu tylko o to, że stał się - jak twierdzą niektórzy - Wielkim Inżynierem, który zaprojektował świat od najmniejszego detalu aż po niezmierzone przestrzenie kosmosu. Chodzi o coś jeszcze innego. Bóg nadał światu sens, ukierunkował go ku wieczności. Reasumując: nie ma sprzeczności pomiędzy nauką i wiarą. Kościół nie odrzuca a priori teorii ewolucji, nie skazuje jej zwolenników na stosy, podejmuje rzetelny dialog. Jest jednak kilka "ale"...

Coś więcej niż hipoteza, ale...
Jan Paweł II w swoim przesłaniu do Papieskiej Akademii Nauk z 26 października 1996 r. stwierdził, iż nie istnieje konflikt między ewolucyjną teorią powstania człowieka a chrześcijańską koncepcją stworzenia. Słowa te zobowiązują środowiska katolickie do poszukiwania takich form dialogu nauki i wiary, w których nauczanie Pisma Świętego i nowe teorie nauk przyrodniczych uzupełniają się wzajemnie w poszukiwaniu pełnej prawdy. We wspomnianym przemówieniu padło (szeroko nagłośnione potem) stwierdzenie, iż "teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą". W ewolucjonistycznej propagandzie urosło niemalże do rangi symbolu. Komentatorzy pominęli jednak zupełnym milczeniem inne ważne słowa Papieża, które stawiają powyższe zdanie w bardzo szczególnym kontekście. Jan Paweł II ostro przeciwstawił się materialistycznym i redukcjonistycznym ujęciom teorii ewolucji, w myśl których dusza ludzka jest wytworem sił materii ożywionej. Przytaczając słowa swojego poprzednika Piusa XII, przypomniał, iż "jeśli ciało ludzkie bierze początek z istniejącej wcześniej materii ożywionej, dusza duchowa zostaje stworzona bezpośrednio przez Boga". Jest to fundamentem ludzkiej godności. Odrzucenie tej prawdy jest manipulacją, przekłamaniem. Ksiądz abp Stanisław Wielgus, wypowiadając się na temat teorii ewolucji, dodał, że "dla ideologów postmodernizmu staje się podstawą twierdzenia, iż człowiek jest tylko jednym ze zwierząt i nie posiada żadnej szczególnej godności". Nie może być na to twierdzenie zgody ze strony ludzi wierzących. Jego przyjęcie oznaczałoby koniec kultury, która kształtowała się przez tysiąclecia i doprowadziłoby do podważenia zrębów ludzkiej cywilizacji.

Brakujące ogniwo
Warto pamiętać o jeszcze jednym, ważnym fakcie, świadomie wyciszanym i bagatelizowanym. Jest dość pokaźna grupa naukowców, która wskazuje na niekompletność i hipotetyczność teorii ewolucji. Problem dotyczy niezwykle rzadkich odkryć tzw. form przejściowych w zapisie kopalnym. Innymi słowy: większość znanych dziś gatunków pojawiła się nagle, w pełni uformowana w kambrze. (R.S.K. Barnes, P. Calow, P.J.W. Olive and D.W. Golding, The Invertebrates: A New Synthesis, Cambridge University Press, Cambridge 1993.) Brakuje dowodów, czy może mamy do czynienia z jakimś nieznanym nauce faktem? Zastanawia też inne odkrycie: "Patrząc na paleontologiczny zapis, możemy stwierdzić, że wszystkie obecnie znane typy wyewoluowały około 525 milionów lat temu. Pomimo pół miliarda lat dalszego ewolucyjnego rozwoju kladów powstałych w kambrze, żaden nowy typ i żaden nowy plan budowy ciała od tego czasu nie pojawił się" (James W. Valentine, Douglas H. Erwin, and David Jablonski, Developmental Evolution of Metazoan Bodyplans: The Fossil Evidence, Developmental Biology 173, Article No. 0033, 1996, s. 376). Czyżby natura poddała się? Dlaczego ewolucja zwolniła? A może wydarzyło się coś, co ją ukierunkowało, nadało jej sens? Na te i inne pytania pewnie jeszcze długo nie znajdziemy odpowiedzi. Może one nigdy nie nadejdą. Nie warto więc podważać - nie mając ostatecznych argumentów - starych fundamentów, jeśli nowe są tak kruche. Z czasem może się okazać, że burząc katedry, nie jesteśmy w stanie zbudować niczego, co mogłoby je zastąpić, co pomogłoby zrozumieć, kim jesteśmy i po co żyjemy. Pozostaną ruiny i puste niebo.
ks. Paweł Siedlanowski
"Nasz Dziennik" 2009-02-14

Autor: wa