Ten potworny globalizm
Treść
Ostatnio zacząłem oglądać, tak z ciekawości, programy prezentowane przez pierwszy kanał rosyjskiej telewizji. Pierwsze wrażenie było takie, jakbym oglądał amerykańską telewizję.
Ten sam styl, estetyka wnętrz telewizyjnych, sposób konstruowania zwiastunów, prowadzenia dzienników telewizyjnych i programów publicystycznych oraz rozrywkowych, te same reklamy, filmy i seriale, te same stroje (panowie przeważnie bez krawata) i twarze (spikerzy i prezenterzy tak dobrani, aby mieli wyraźnie "amerykańską" urodę). Drugie wrażenie było takie, że ten rosyjski program nie różni się w żaden sposób od naszego: dokładnie te same programy rozrywkowe i publicystyczne: "Gwiazdy tańczą na lodzie", "Moment prawdy" (ludzie zwierzają się ze swoich najbardziej intymnych spraw), ta sama estetyka, wszystko. Przy okazji uświadomiłem sobie, jak bardzo nasze media się zamerykanizowały. A może jednak w istocie zrusyfikowały?
Co różni telewizję rosyjską od "naszej"? Jej specyfiką są reklamy... kawioru. Jedna z firm proponuje tak tanio kawior, że "można go jeść łyżkami". Czy są jeszcze jakieś różnice, jakiś rosyjski koloryt? Inne są twarze wielu gości studia telewizyjnego, bo często bardzo, w rzucający się w oczy sposób, rosyjskie. W rosyjskiej telewizji pokazują też często stare radzieckie filmy (a u nas peerelowskie). A tematyka rozmów i debat? Często taka sama, związana z polityczną poprawnością, niekiedy specyficznie lokalna. I nawet kabarety są takie same - płytkie, często wulgarne, obliczone na najniższe gusty.
Przerażające to, ale i pouczające. Dokąd wszyscy zmierzają? Po równi pochyłej i nie do Europy, choć mają jej pełne usta, ale tak naprawdę do tej dalekowschodniej Azji autorytarnej, barbarzyńskiej, której człowiek, osoba, osobowość, indywidualność w ogóle się nie liczy, a zastępuje ją bezimienny tłum bez twarzy mający z założenia reprezentować jedną myśl i jedno uczucie.
Stanisław Krajski
"Nasz Dziennik" 2009-03-26
Autor: wa