Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Telewizja, którą chcemy oglądać

Treść

Dziś Ojciec Święty Jan Paweł II powiedziałby: Trzeba wprowadzić w czyn wielką strategię obrony mediów. Wolnych mediów.

 Jestem starym solidarnościowcem i patriotą - mówi o sobie pan Zbigniew z Dąbrowy Górniczej. W swoim życiu przeszedł wiele. W czasach komuny strajkował w Hucie Katowice, za co został zwolniony z pracy. Udało mu się do niej wrócić dopiero po kilkunastu latach. Kiedy usłyszał o planowanej na sobotę pielgrzymce w intencji Telewizji Trwam i Radia Maryja na Jasną Górę, nie wahał się ani przez moment. - Znów nastały trudne czasy. Do kogo się zwracać, jeśli nie do Boga i Maryi?

Strategia obrony wolnych mediów
Telewizja Trwam i Radio Maryja to dla pana Zbigniewa źródło prawdy o rządzących, Polsce i świecie. Mówi, że stając w ich obronie, Polacy bronią swojej wiary katolickiej i własnego kraju. - Unią Europejską rządzą liberałowie. Chcą odciągnąć ludzi od wiary i rozbić jedność Narodu - tłumaczy.
Jest rozgoryczony obecną sytuacją w kraju, bo depcze się idee, o które walczyliśmy w czasach "Solidarności". I nie chodzi tylko o wolność słowa. Jako przykład pan Zbigniew podaje również tzw. umowy śmieciowe. - Moi młodsi koledzy zatrudniani na takich zasadach muszą pracować dwa razy więcej, żeby zarobić tyle, co ja na zwykłej umowie o pracę. To nieludzkie - nie kryje goryczy. Spieszy się na mającą rozpocząć się za chwilę Mszę św., więc na zakończenie rozmowy rzuca szybko: - Idziemy się modlić, może zmiękną! Może to, że w ostatnich tygodniach zrobiło się tak głośno o Telewizji Trwam, także w innych obudzi potrzebę jej oglądania - mówi z nadzieją w głosie pan Zbigniew.
Siedzący na ławce przed klasztorem dwaj licealiści do Częstochowy przyjechali na pielgrzymkę obrońców życia - która odbywa się w tym samym czasie na Jasnej Górze - aż ze Szczecina. Należą do Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana", organizacji, która w ostatnich dniach również wystosowała list do prezydenta RP z żądaniem podjęcia działań przeciwstawiających się dyskryminacji Telewizji Trwam i wykluczaniu milionów Polaków z debaty publicznej.
Osiemnastolatkowie chętnie rozmawiają o sytuacji Telewizji Trwam i Radia Maryja. - Media powinny być wolne. W końcu mamy wolność słowa w tym naszym teoretycznie demokratycznym kraju - mówi Adrian Tenentka. "Teoretycznie", bo - jak tłumaczy - w prawdziwej demokracji niemożliwa byłaby dyskryminacja Kościoła i katolików. - Jedna z partii lewicowych najchętniej całkiem pozbyłaby się Kościoła z naszego kraju. Przeszkadzają im wartości, które służą dobru człowieka, a nie tylko konsumpcji i dorabianiu się - zauważa.
Jego kolega Kamil Barać łączy naukę w liceum zaocznym z pracą na kasie. Sytuacje, kiedy przyznaje się do słuchania Radia Maryja czy Telewizji Trwam, budzą konsternację wśród jego rówieśników. Według niego, jest to spowodowane całą masą rozpowszechnianych kłamstw na temat Radia i jego założyciela. Kłamstw, które mają krótkie nogi.
Za kilka dni, 31 marca, w Szczecinie odbędzie się wielki marsz w obronie Telewizji Trwam. Obaj licealiści już zapowiadają swój udział.
- Widzi pan? - Kamil pokazuje napis na koszulce kolegi. Są to słowa Jana Pawła II wzywające do obrony życia. Kamil parafrazuje je. - Dziś Ojciec Święty powiedziałby: Aby wprowadzić w czyn wielką strategię obrony mediów. Wolnych mediów - podkreśla.

Polska nowoczesna
Wiele osób modlących się na Jasnej Górze w intencji Telewizji Trwam już brało udział w marszach w obronie mediów katolickich w swoich miastach. Media zwane mainstreamowymi starają się zabić te protesty milczeniem, ale skutek jest dokładnie odwrotny. Próbując ukryć to, czego nie da się ukryć, ośmieszają się i demaskują swoje zamiary. - Co to za wiodące media, z których nic nie można się dowiedzieć? - pyta pani Ewa z Wielunia, z zawodu prawnik, obecnie na emeryturze. - Czy którekolwiek z nich podało, że na ulice wychodzą tysiące ludzi protestujących w obronie Telewizji Trwam, że zebrano już prawie dwa miliony podpisów w tej sprawie? Zamiast tego pokazuje się manifę! - dodaje oburzona. Jej zdaniem, ataki na Kościół, katolickie media, próby ponownego wycofania religii ze szkół to dowody na to, że Polska ginie. - Dlatego przyjechaliśmy się modlić, żeby do tego nie dopuścić.
Ania również pochodzi z Wielunia. Mogłaby być wnuczką pani Ewy - od niedawna ma dyplom szkoły wyższej w kieszeni i całe życie przed sobą. Ale jest jeden problem - nie może znaleźć pracy. Jej nie trzeba przekonywać, że rozpowszechniane w głównych mediach informacje o Polsce jako "zielonej wyspie" to czysta rządowa propaganda. - Tylko w Telewizji Trwam można się dowiedzieć, co się naprawdę dzieje - podkreśla. I dodaje rozgoryczona: - A premierowi mogę tylko podziękować za nowe miejsca pracy.
W przerwie między Mszą św. a Aktem Zawierzenia w kaplicy Cudownego Obrazu, z placu, na którym ustawiono telebim, wychodzą dwaj młodzi mężczyźni. Jeden z nich na ramieniu niesie biało-czerwoną flagę z przywiązanym do niej niewielkim krzyżem. Pielgrzymi również nie mają wątpliwości, że próba uciszenia mediów katolickich to nic innego, jak element działań wymierzonych w Kościół w Polsce oraz katolickie rodziny. - Decyzje rządzących przybliżają nas do "cywilizacji śmierci". Mamy do czynienia z dyskryminacją katolików i wyznawanych przez nas wartości. A wszystko to dzieje się w aurze kłamstwa, hipokryzji i oszczerstw - mówi Marek z okolic Tarnowa, pracownik branży gastronomicznej. Kiedy zbierał podpisy w obronie Telewizji Trwam, czasem zdarzyło mu się usłyszeć różne rzeczy na swój temat. - Niektórzy nie rozumieją, że ludzie skupieni wokół Radia Maryja i Telewizji Trwam to Polska nowoczesna, przywiązana do swojej wiary, tradycji i moralności. - Wiara ma wielką moc. Jeżeli się ją ludziom zabierze, wtedy będzie można im wmówić wszystko i zrobić z nimi wszystko. Oby jak najwięcej Polaków gromadziło się wokół tych mediów - dodaje Mateusz, student prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim.
- To skandal, że my, katolicy, nie możemy mieć w swoim państwie własnych, wolnych środków przekazu - oburzają się Zofia i Czesław Kukowka z Tarnowskich Gór. Zachowanie ludzi odpowiedzialnych za przydział miejsc na multipleksie tłumaczą strachem przed prawdą. - W głównych mediach blokuje się niektóre informacje. Gdyby Telewizja Trwam stała się dostępna dla wszystkich, ten balon obłudy po prostu musiałby pęknąć - podkreślają. Również pan Czesław był jedną z osób zbierających podpisy pod protestem do KRRiT - chodził po swoim osiedlu od drzwi do drzwi. Uważa, że atak na Kościół w Polsce idzie z zewnątrz. - Europejska masoneria jest zainteresowana "zrobieniem porządku" z Radiem Maryja. Nasi rządzący są wykonawcami tego planu - konstatuje.

We wspólnocie siła
Wśród pielgrzymów przybyłych w sobotę na Jasną Górę spotkać można polityków, których nazwiska pojawiają się w kontekście batalii o przyznanie Telewizji Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie i zaprzestanie dyskryminacji katolików w Polsce. - Broniąc Telewizji Trwam, stajemy w obronie wolności słowa. Bronimy dostępu katolików do mediów, które prezentują nasz sposób patrzenia na świat - mówi Jadwiga Wiśniewska, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Podkreśla, że w XXI wieku konieczna jest ewangelizacja poprzez media. - Dziś pielgrzymujemy na Jasną Górę, aby zawierzyć Matce Bożej nasz ból związany z wykluczeniem katolików z życia społecznego. Mamy prawo mieć telewizję, którą chcemy oglądać, i radio, którego chcemy słuchać - podkreśla.
Poseł Wiśniewska przypomina, że odmowa koncesji Telewizji Trwam była zupełnie bezzasadna. - Uczestniczyłam we wszystkich posiedzeniach sejmowych poświęconych tej sprawie. Przewodniczący KRRiT Jan Dworak nie przedstawił żadnych racjonalnych argumentów, które w sposób logiczny uzasadniałyby odmowę przydziału Telewizji Trwam miejsca na multipleksie - zwraca uwagę Jadwiga Wiśniewska. Kiedy zwykli ludzie pytają ją, co jeszcze mogą zrobić dla swojej telewizji, odpowiada: - Kropla drąży skałę. We wspólnocie siła. Musimy być wytrwali, protestować i domagać się, aby katolicy mieli telewizję pokazującą świat taki, jaki on jest - bez propagandy i manipulacji.
Na uchybienia KRRiT w procesie przyznawania koncesji wskazuje również dr Zbigniew Kuźmiuk, ekonomista, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Rada została powołana po to, żeby pilnować medialnego porządku, żeby dbać o pluralizm będący podstawą demokracji, którą się ponoć szczycimy - zauważa. On również uczestniczył w posiedzeniach sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, w czasie których przedstawicielka Fundacji Lux Veritatis prezentowała wniosek Telewizji Trwam. - Zdaje się, że Krajowa Rada popełniła liczne nadużycia, analizując te wnioski pod względem finansowym. Jeżeli firmy, które nie mają majątku, bazują na pożyczonych pieniądzach, otrzymują koncesję, a z drugiej strony fundacja, która ma potrzebny majątek i od wielu lat nadaje, nie otrzymuje jej, to pokazuje, że decyzja musiała być motywowana politycznie - jest przekonany poseł. Jego partia próbowała w Sejmie doprowadzić do wejścia w życie uchwały, która zobowiązywałaby NIK do kontroli procedury koncesyjnej. - Powinno na tym zależeć samemu przewodniczącemu KRRiT, bo to rozwiałoby wszelkie wątpliwości. Tymczasem on publicznie mówi, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującym prawem, a jednocześnie ucieka od tej kontroli. To pozwala przypuszczać, że takiej przejrzystości w tej procedurze nie było.
Mówiąc o roli Telewizji Trwam, poseł Kuźmiuk wskazuje na wartość przekazywanych przez nią informacji. - Warunkiem rzeczywistej demokracji jest to, że każdy człowiek będzie miał dostęp do prawdy. Dopiero wtedy ludzie będą mogli podejmować odpowiedzialne decyzje - podkreśla parlamentarzysta.

Bogusław Rąpała, Jasna Góra

Nasz Dziennik Poniedziałek, 26 marca 2012, Nr 72 (4307)

Autor: au