Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tę misję musimy doprowadzić do końca

Treść

Zwiększenie pomocy ekonomicznej dla Afganistanu oraz podpisanie w najbliższym czasie wniosku o zwiększenie naszego kontyngentu wojskowego w tym kraju zapowiedział przebywający wczoraj w Kabulu prezydent Lech Kaczyński. Spotkał się on z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem, by rozmawiać m.in. o polskiej obecności wojskowej w tym kraju oraz o niedawnym szczycie NATO, na którym przyjęto nową strategię działań w Afganistanie.

Prezydent po godzinnym spotkaniu z Karzajem powiedział, że konieczne jest wysłanie do Afganistanu większej liczby wojsk, ponieważ w Ghazni, prowincji kontrolowanej przez naszych żołnierzy, wciąż rośnie zagrożenie ze strony talibów. Zapowiedział także, że oprócz wsparcia militarnego Polska zwiększy pomoc ekonomiczną oraz humanitarną dla Afganistanu. Zdaniem głowy naszego państwa, w Afganistanie możliwy jest pokój. - Wierzę, że Afganistan osiągnie sukces i będzie to sukces NATO
- mówił Lech Kaczyński. Podkreślił, że po powrocie do Polski podpisze rządowy wniosek o zwiększenie naszego kontyngentu w Afganistanie z 1600 do 2000 żołnierzy. Wniosek w tej prawie skierował pod koniec marca rząd.
Hamid Karzaj podziękował Polsce za dotychczasową pomoc. Zaznaczył, że polskie wojska działają skutecznie, pomagają ludności cywilnej. - Polska jest wśród krajów utrzymujących historyczną przyjaźń z Afganistanem - zaznaczył.
Prezydent Kaczyński spotkał się także z polskimi żołnierzami stacjonującymi na lotnisku w Kabulu i złożył im wielkanocne życzenia, życzył też szczęśliwego powrotu do domu i rodzin. - To jest służba trudna i uciążliwa, trzeba to wytrzymać - mówił prezydent, dodając, że nie sądzi, aby misja w Afganistanie potrwała krótko. - NATO nie może wyjść z tego miejsca pokonane, a jeżeli nie może NATO, nie może i Polska. Byliśmy zmuszeni zlikwidować misje militarne w kilku miejscach, tę wypełnimy, jak należy - zadeklarował prezydent.
Lech Kaczyński planował także odwiedzić polskie wojsko stacjonujące w bazie w Ghazni.
Łukasz Sianożęcki, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-04-09

Autor: wa