Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tarpejska mentalność

Treść

Pozostawienie w polskim prawodawstwie wyjątków dotyczących gwarancji ochrony życia człowieka od momentu poczęcia zbiera swoje żniwo. Sąd Okręgowy w Łomży uznał wczoraj za "zaniedbanie lekarskie" zaniechanie aborcji na chorym dziecku. Z tego tytułu zasądził jego rodzicom blisko 200 tys. zł odszkodowania z odsetkami w procesie cywilnym wytoczonym za odmowę badań prenatalnych. Obrońcy życia obawiają się, że lekarze będą teraz odmawiać prawa do urodzenia się dziecku, u którego podejrzewa się chorobę, ze względu na ewentualne konsekwencje finansowe, gdyż mogą zostać nimi obarczeni oni sami lub ich placówka. Szpital zapowiada apelację.



Przyznając odszkodowanie Wojnarowskim, łomżyński sąd okręgowy uznał odpowiedzialność szpitala, ale oddalił powództwo wobec lekarzy tej placówki. Zasądził w sumie blisko 200 tys. zł z odsetkami, rozkładając je na różne kwoty, niektóre przyznane obojgu małżonkom, niektóre jednemu z nich. Największa kwota to 108 tys. zł - suma rat renty dla rodziców, liczona od daty urodzenia ich córki, która przyszła na świat z rzadką wadą genetyczną, podobnie jak jej starszy brat. Orzeczenie nie jest prawomocne. Rodzice domagali się wysokiego odszkodowania oraz renty dla córki. To powtórny proces, w pierwszym postępowaniu sądowym prawomocnie zasądzono pani Wojnarowskiej 60 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie jej praw jako pacjenta.
O wyroku w sprawie małżeństwa Wojnarowskich mówi się, że jest to sprawa precedensowa. Czy orzeczenie w tej sprawie wiąże sądy, które będą rozpatrywały ewentualne podobne pozwy? - Tylko uchwały Sądu Najwyższego wpisane do tzw. księgi zasad prawnych wiążą wszystkie sądy. Polski system prawny nie jest, formalnie rzecz biorąc, systemem anglosaskim, czyli precedensowym, żeby dane orzeczenia sądów wiązały inne sądy. Oczywiście mamy do czynienia z pewną praktyką, w związku z tym sąd zapoznaje się z wcześniejszymi orzeczeniami i rozważa jako pogląd w konkretnej sprawie - powiedział nam wczoraj Wojciech Małek, sędzia i rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. - Nawet gdyby w sprawie orzekał Sąd Najwyższy, to wiąże ono w konkretnej sprawie. Oczywiście z jego orzeczeniami, z racji autorytetu Sądu Najwyższego, zapoznają się sędziowie, ale formalnie rzecz biorąc, sądy nie są związane tymi orzeczeniami. Każda sprawa jest indywidualnie oceniana - dodał.
Przyznając odszkodowanie, sąd uzasadnił, że urodzenie dziecka było skutkiem "zaniedbania lekarzy" z łomżyńskiego szpitala w ten sposób, że odebrało możliwość dokonania legalnej aborcji. Zaznaczył jednocześnie, że w przypadku lekarzy miała miejsce "nienależyta staranność", kwalifikowana jako wina nieumyślna, a odpowiedzialność za ich postępowanie przejmuje pracodawca.
Po publikacji orzeczenia Barbara Wojnarowska powiedziała dziennikarzom, że na razie są to "wirtualne pieniądze", bo pełnomocnik szpitala już zapowiedział apelację. W jej ocenie, nawet przez kolejne 3 lata mogą z mężem nie dostać tych pieniędzy.
Orzeczenie przywodzi na myśl barbarzyńskie praktyki starożytnych Greków, którzy pozbywali się chorych niemowląt, zrzucając je ze skały tarpejskiej. - Jestem tak zszokowana tym orzeczeniem, bo to jest tak złośliwe! Przecież w Polsce rodzą się dzieci niepełnosprawne, z wadami, i te dzieci są teraz traktowane jak przedmioty, jak towary, bo według ustawy jest prawo, żeby je zabić - uważa Hanna Wujkowska, bioetyk.
Izabela Borańska
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2007-12-29

Autor: wa