Tarcza tylko z Rosją
Treść
Pod znakiem zacieśniania więzi z Rosją zakończył się szczyt Paktu Północnoatlantyckiego w Lizbonie. Moskwa będzie uczestniczyć w programie budowy wspólnego systemu obrony antyrakietowej dla europejskiej części NATO. Przywódcy Sojuszu zatwierdzili na najbliższe dziesięć lat koncepcję strategiczną - podstawowy dokument programowy organizacji. Omawiano również kwestię dalszego losu misji wojskowej w Afganistanie. Zadeklarowano zamiar, aby zakończyła się w 2014 roku.
Oprócz przedstawicieli 28 państw NATO w szczycie uczestniczyły także delegacje krajów zaangażowanych w misję w Afganistanie, program Partnerstwo dla Pokoju i inne, łącznie 60 głów państw bądź szefów rządów, a także sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon i przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso.
Polskiej delegacji przewodniczył prezydent, któremu towarzyszyli ministrowie spraw zagranicznych i obrony. Dla Bronisława Komorowskiego było to pierwsze po wyborach spotkanie w dużym gronie przywódców światowych. Podczas rozmowy z Barackiem Obamą prezydent USA ponowił zaproszenie dla Komorowskiego. Ustalono już datę wizyty - polski prezydent uda się do Waszyngtonu 8 grudnia.
Poza uczestnictwem w sesjach szczytu Bronisław Komorowski odbył szereg spotkań dwustronnych, m.in.: z Barackiem Obamą, z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem, kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Z europejskimi partnerami omawiano kwestię brytyjskiego sprzeciwu wobec projektu budżetu Unii Europejskiej na przyszły rok, który spowodował jego niedawne odrzucenie w Parlamencie Europejskim.
Łatwo wejść - trudno wyjść
W obecności Karzaja i Ban Ki-moona uczestnicy misji stabilizacyjnej w Afganistanie, a są to 42 państwa, przeanalizowali możliwość stopniowego przejmowania odpowiedzialności za bezpieczeństwo tego kraju. Proces ten ma się rozpocząć już w przyszłym roku. Jego zakończenie w 2014 r. - datę tę podano jako orientacyjną - nie jest przesądzone. - Niech talibowie czy ktokolwiek inny zapomni o pomyśle, żeby przeczekać do naszego wyjścia. Zostaniemy tak długo, aż wykonamy naszą pracę do końca - powiedział sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
Wiele zależy od gotowości Afgańczyków. Od 2012 r. działania NATO będą koncentrować się na szkoleniu miejscowych sił porządkowych. Od władz w Kabulu oczekiwać należy większego zaangażowania w walkę z korupcją i bardziej sprawnego zarządzania. - Mamy nadzieję, że wkrótce Afganistan sam coś wniesie do działań na rzecz pokoju i bezpieczeństwa na świecie, a nie tylko będzie korzystał z pomocy innych - deklarował Karzaj. Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa liczą obecnie 64,5 tys. żołnierzy w tym 2,5 tys. z Polski. Od rozpoczęcia misji w grudniu 2001 roku zginęło 1985 żołnierzy, w tym 22 Polaków. Nasze wojsko jest obecne w Afganistanie niemal od początku, obecnie odpowiada za działania w prowincji Ghazni w środkowo-wschodniej części kraju.
Polska z rezerwą
Wprawdzie NATO nie zgodziło się na daleko posunięte projekty budowy skoordynowanego i wspólnie zarządzanego rosyjsko-europejskiego systemu obrony przeciwrakietowej, z którymi przyjechał do Lizbony Miedwiediew, ale o bliskiej współpracy w tej dziedzinie mówili wszyscy. Do zacieśnienia więzi z Rosją zachęcali przedstawiciele Włoch i Francji. Polska zachowała znacznie więcej rezerwy, ale nacisk na intensyfikację relacji z Moskwą jest bardzo silny. "Stawiamy sobie zadanie opracowania całościowej wspólnej analizy przyszłych ram współpracy w dziedzinie obrony przeciwrakietowej" - czytamy w wydanym przez Radę NATO - Rosja oświadczeniu.
Pogrążony w kryzysie Zachód, w tym coraz mniej konkurencyjna gospodarczo Europa, mają nadzieję na wykorzystanie szerokich możliwości, jakie posiada wschodni partner, ale będą musieli za nie zapłacić zgodą na umocnienie się jego wpływów coraz bliżej swoich granic. Swoje problemy ma oczywiście także Rosja, należą do nich trudne sąsiedztwo z Chinami i coraz silniejsza ekspansja Państwa Środka, szczególnie na Syberii i na Dalekim Wschodzie.
Jednym z ważniejszych porozumień, na jakich zależy NATO w stosunkach z Moskwą, jest tranzyt sprzętu wojskowego podczas operacji wycofywania sił Sojuszu z Afganistanu. Obecnie Rosja dopuszcza jedynie przewóz przez swoje terytorium urządzeń, określanych jako nieśmiercionośne. Zachód ma nadzieję na dopuszczenie także transportu broni.
Jak NATO nas obroni?
W stosunki państw NATO z Kremlem wpisuje się także kwestia ratyfikacji odnowionego układu o redukcji broni nuklearnej START-2. Przyjęciu porozumienia przez Stany Zjednoczone sprzeciwiają się zwycięscy Republikanie. Obawiają się oni znacznego osłabienia odstraszającej siły Ameryki i podnoszą także argument o lojalności wobec państw Europy Środkowej i Wschodniej. Ten argument wytrącił im z rąk polski minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, publikując artykuł, w którym udzielił poparcia traktatowi. Wdzięczny Obama chwalił publicznie Sikorskiego, a polski rząd liczy, że przełoży się to na ustępstwa administracji w ważnych dla nas sprawach. Wśród spekulacji z tym związanych pojawiła się kwestia zniesienia wiz dla Polaków. Jednak, jak to określił Komorowski, "już parę razy zawiedliśmy się, licząc na politykę wdzięczności Waszyngtonu".
Projektem, który z pewnością będzie realizowany, choć początkowo nie dawano temu wiary, jest tzw. "tarcza antyrakietowa" w Europie. Ma się ona opierać na istniejących kompleksowych systemach obrony przeciwrakietowej, które posiadają Wielka Brytania, Niemcy, Holandia i Włochy, a także instalacjach (głównie przeciwlotniczych) pozostałych krajów. Do roku 2020 ochronny parasol obejmie wszystkie europejskie państwa Sojuszu. Brakujące komponenty, przede wszystkim wyrzutnie rakiet i satelitarne systemy wczesnego wykrywania, mają dostarczyć Amerykanie. Do Polski wejdą w 2018 roku.
Całym systemem będzie dowodzić centrala NATO. Trwają prace nad mechanizmami umożliwiającymi efektywne dowodzenie i łączność w warunkach istnienia wielu, bardzo odmiennych składników, z których część dopiero powstaje. Polska ma aktywnie uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, czemu sprzyja fakt, że naszej dyplomacji udało się doprowadzić do tego, że oszczędnościowe plany Sojuszu nas istotnie nie dotkną.
Piotr Falkowski, Lizbona
Nasz Dziennik 2010-11-22
Autor: jc