Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tarcza na pokolenia?

Treść

Rosyjska armia chce jeszcze w tym roku wyposażyć się w system rakietowy nowej generacji, który ma zapewnić krajowi bezpieczeństwo w dłuższej perspektywie. Rosyjskie media, powołując się na źródła wojskowe, przekonują, że nowa broń nie ma równych w świecie i nie jest w zasięgu potencjalnego rażenia nawet budowanego przez USA systemu obrony antyrakietowej.
Prognozy sytuacji wojskowo-politycznej oraz militarno-strategicznej, nad którymi ciągle pracuje rosyjski sztab generalny, pozwalają nam wyciągnąć wniosek, że bezpośrednie zagrożenie agresją skierowaną przeciwko Rosji nie istnieje - uznał dowódca sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych generał Jurij Bałujewskij w wywiadzie dla wtorkowego wydania "Izwiestii". Według niego, obecnie, "kiedy Rosja wyraźnie wyznaczyła swój kierunek ku społeczeństwu demokratycznemu, gdy głównym celem rozwoju jest dobrobyt ludności, przed armią rosyjską pojawiła się unikalna szansa na wyprostowanie pleców".
Według gazety, armia chce mimo to wprowadzić do uzbrojenia broń nowej generacji zapewniającą bezpieczeństwo przyszłym pokoleniom. Cytowany przez "Izwiestija" generał zaliczył do nich rakietowy kompleks operacyjno-taktyczny Iskander. Według Rosjan, system ten jest mobilny, dokładny i ma wielką siłę rażenia, a więc posiada parametry, które czynią Iskander bronią nie mającą odpowiedników na świecie. Jeszcze w tym roku pierwsze 3 wyrzutnie z 2 rakietami na każdej mają trafić do uzbrojenia północno-kaukaskiego okręgu wojskowego (również w Czeczenii). Ogólnie rosyjskie ministerstwo obrony planuje dokonać zakupu 27 wyrzutni i 100 rakiet.
Według gazety, Iskander jest groźnym następcą rakietowego systemu OTR-23 Oka. "Izwiestija" twierdzą, że nawet rakiety z tego systemu, lecąc z prędkością 5 tys. metrów na sekundę, były niewidoczne dla radarów nawet tych, które są teraz częścią amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej (NMD). Iskander ma być jeszcze bardziej groźny, m.in. dzięki precyzyjnemu systemowi naprowadzania na cel.
WS

"Nasz Dziennik" 2005-03-02

Autor: ab