Tarcza będzie, ale później
Treść
Z Witoldem Waszczykowskim, wiceszefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, rozmawia Anna Wiejak
Jest Pan w stanie jednoznacznie stwierdzić, jakie będą dalsze losy tarczy antyrakietowej w Polsce?
- Na tak kategoryczne pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć "tak" czy "nie". Możemy tylko śledzić ruchy i wypowiedzi starej i nowej administracji. Należy przy tym zwrócić uwagę na następujące fakty. Po pierwsze, koncepcja tarczy antyrakietowej w obecnej formie została stworzona za czasów demokratycznej administracji Clintona, więc zakładamy, że jeżeli teraz dojdzie do władzy demokratyczna administracja, to ten projekt będzie kontynuowała. Po drugie, tak jak za czasów Clintona czy Busha, tak i w tej chwili, po wyborach, niebezpieczeństwo, przeciwko któremu tarcza była budowana, nie ustało. Barack Obama, już jako prezydent elekt, w jednym z pierwszych wywiadów wspomniał o Iranie i powiedział, że nuklearny Iran jest nie do zaakceptowania dla Amerykanów. Po trzecie, Kongres amerykański już od kilku lat jest zdominowany przez Demokratów i to ten Kongres przyznaje pieniądze na budowę tarczy antyrakietowej. Na następny rok przyznał 9 mld USD, czyli pieniądze są. Agencja antyrakietowa, którą dowodzi jeszcze generał Henry Obering, a przekazuje na dniach dowództwo w tej agencji generałowi Patrickowi O'Reilly'emu, działa i rozwija się - rozpoczęto budowę nowej siedziby. Poza tym pierwsze nominacje prezydenta elekta nie zapowiadają znaczącego odejścia od dotychczas prowadzonej polityki. Wszystkie te przesłanki wskazują, że inicjatywa będzie kontynuowana. Może o tym świadczyć nawet taki drobiazg, że prezydent Obama spotkał się z prezydentem Bushem, zakładam bowiem, że w jego trakcie doszło do jakiejś rozmowy merytorycznej na temat polityki zagranicznej. Sądząc po krokach, jakie podejmuje obecnie administracja Busha, ustępujący prezydent nie otrzymał sygnału, że program nie będzie kontynuowany. Zauważmy, że trwają próby przekonania Rosjan co do tarczy antyrakietowej - USA zareagowały na wystąpienie Sarkozy'ego.
Są jakieś przesłanki, które mogłyby sugerować, że ta inicjatywa nie będzie kontynuowana?
- Prezydent Obama wielokrotnie zapowiadał, że będzie koncentrował się na kwestiach gospodarczych, szczególnie w sytuacji trwającego kryzysu. Można zatem wnosić, że będzie poszukiwał jakichś środków dodatkowych. Prezydent elekt powiedział, że będzie próbował rozmawiać z Iranem oraz że będzie chciał uzyskać dodatkowe informacje na temat wiarygodności systemu, ale to nie są zapowiedzi rezygnacji z projektu. Na dzisiaj bym wskazywał, że program będzie kontynuowany. Warto ponadto zwrócić uwagę, iż obok Stanów Zjednoczonych w programie uczestniczy kilka państw: Wielka Brytania, Dania, Polska i Czechy, a program został zaakceptowany przez NATO (w kwietniu tego roku).
NATO nie ugnie się pod presją Rosji?
- Gdyby zdecydowano się zaniechać ten program pod wpływem nacisku rosyjskiego, byłaby to polityczna porażka, a jednocześnie przyznanie, że w tym regionie Europy - mam tu na myśli Europę Centralną - sprawami bezpieczeństwa kieruje Rosja i że kwestie bezpieczeństwa są rozstrzygane pod jej dyktando.
Proces budowy tarczy antyrakietowej może się opóźnić?
- Ona się już opóźnia ze względu na nasze działania. Od sierpnia niewiele się posunięto, tzn. umowa o bazie, która została wtedy podpisana, oraz deklaracja polityczna, którą przyjęto, nie zostały wprowadzone w życie. Umowa o bazie powinna być ratyfikowana i ten proces się nie rozpoczął. Miesiąc temu rozpoczął się proces negocjacji w sprawie porozumienia prawnego SOFA (Status of Forces Agreement), regulującego status żołnierzy amerykańskich. Rząd uważa, że dopóki nie ma tej otoczki prawnej, to nie można ratyfikować umowy o bazie, ponieważ to jest pakietowe rozwiązanie, ale rząd bardzo późno podjął rozmowy o SOFA. Można je było rozpocząć już dawno, jak uczynili to Czesi, którzy negocjowali równolegle z umową o bazie radarowej. Nasz rząd przyjął inną taktykę, licząc na to, że przy okazji uda się wynegocjować warunki, których nie udało się wynegocjować podczas rozmów w sprawie tarczy. W rezultacie budowa bazy rozpocznie się nie wcześniej niż w drugiej połowie przyszłego roku, jeżeli do tego czasu nie nastąpią jakieś spowolnienia ze strony amerykańskiej. To rzutuje nie tylko na termin wybudowania bazy, ale również wizyty Patriotów, które miały się rozpocząć już w pierwszym kwartale przyszłego roku, a siłą rzeczy zostaną przesunięte. Chyba że dojdzie do jakiegoś prowizorycznego porozumienia, co jest możliwe, i pierwsza czy druga wizyta będzie zorganizowana na zasadzie międzyresortowego porozumienia między MON a Pentagonem - coś w rodzaju wizyty na ćwiczenia.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-11-19
Autor: wa