Tam, gdzie śpiewał Kiepura
Treść
Znani śpiewacy operowi i operetkowi, wielkie przeboje oraz przegląd filmów z Janem Kiepurą - tak będzie wyglądał rozpoczynający się dziś w Krynicy Zdroju festiwal noszący imię najwspanialszego z polskich śpiewaków. Przez 2 tygodnie melomani będą mogli rozkoszować się wspaniałą muzyką i największymi gwiazdami estrady.
Krynicki festiwal uznany został za największy letni festiwal w Polsce i w Europie. Jego formuła artystyczna przewiduje prezentację dzieł operowych, operetkowych, symfonicznych, spektakle baletowe i teatralne, koncerty promenadowe i przegląd filmów z Janem Kiepurą. Na imprezie odbywającej się od 1967 roku w ciągu 2 tygodni wystąpi tym razem około tysiąca artystów, a 24 spektakle obejrzy około 60 tysięcy widzów z całej Polski, z różnych stron Europy, z Ameryki i Australii. Najwięcej melomanów zgromadzą widowiska pod gołym niebem, gdyż sala teatru w krynickiej Pijalni Głównej nie mieści wszystkich chętnych. Tłumy widzów pojawią się na pewno
19 sierpnia na krynickim deptaku, gdzie odbędzie się widowisko plenerowe "Tu, gdzie śpiewał Jan Kiepura". Organizatorzy festiwalu nie zapomnieli również o przypadającej w tym roku 250. rocznicy urodzin genialnego kompozytora Wolf-ganga Amadeusza Mozarta. Specjalnie z tej okazji przygotowali "Requiem" w wykonaniu artystów Filharmonii Śląskiej. Na zakończenie imprezy - w sobotę, 26 sierpnia - zaplanowano wielką paradę gwiazd opery i operetki.
Warto dodać, że Krynica od lat podkreśla związki z Janem Kiepurą. Słynny polski tenor dawał tam koncerty, śpiewał nie tylko dla mieszkańców, ale także dla gości, którzy wypoczywali w mieście i okolicach. Wybudował Patrię, najnowocześniejszy w latach międzywojennych hotel. Często tam bywał i podkreślał, że jest to jego jedyny polski dom. Z wdzięczności w Krynicy Zdroju 2 lata temu postawiono odlany z brązu pomnik artysty. Postać ma prawie 3 metry wysokości, stoi na 1,5-metrowym cokole, obłożonym czerwonym granitem. Monument przedstawia śpiewającego artystę, który ma na sobie kapelusz i frak, a wyciągniętą ręką jakby pozdrawiał Krynicę, do której często przyjeżdżał.
Sebastian Fołta
"Nasz Dziennik" 2006-08-12
Autor: wa