Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Talibowie uciekli do Pakistanu

Treść

Już piąty dzień trwa wspólna ofensywa wojsk NATO i afgańskich sił rządowych w prowincji Helmand, "by przywrócić bezpieczeństwo i stabilizację na południu kraju". W operacji o kryptonimie "Mosztarak", co oznacza "Razem", żołnierze chwalą się sukcesami, choć przywódcy talibów zdołali wcześniej uciec do Pakistanu.
Siły koalicyjne nie mają więc szans na ujęcie znaczących postaci wśród talibów, ale operacja jest mimo to kontynuowana. Dowódcy NATO przyznają, że talibańscy przywódcy z prowincji Helmand ewakuowali się już jakiś czas temu do Pakistanu, ale podkreślają, że część bojowników pozostała i skoncentrowała się w rejonie Mardżeh, który służył za teren uprawy opium. Środki uzyskane ze sprzedaży narkotyków mają służyć finansowaniu zakupu uzbrojenia i innego sprzętu dla oddziałów sił antyrządowych. Tak więc rozbicie tych sił miałoby duże praktyczne znaczenie, bo odcięłoby część talibów od pieniędzy.
Z kolei amerykański wywiad przy pomocy służb pakistańskich szuka przywódców talibów w Islamabadzie, Karaczi, Peszawarze i innych miastach Pakistanu. I rzeczywiście, wczoraj przedstawiciele władz USA i Pakistanu poinformowali, że jeden z głównych dowódców talibów - mułła Abdul Ghani Baradar, został aresztowany w Karaczi już tydzień przed rozpoczęciem ofensywy Sojuszu. Amerykanie mają nadzieję na kolejne podobne sukcesy, licząc na to, że po zatrzymaniu przywódców pozbawią oddziały talibów dowództwa i łatwiej będzie zdusić ich opór.
Na razie podczas tej największej operacji, która przeprowadzana jest w Afganistanie, odkąd międzynarodowe siły stabilizacyjne w 2001 roku wkroczyły do tego kraju, zostało zabitych co najmniej dwunastu bojowników talibańskich. - Dokonano bombardowań różnych części miasta Mardżeh i w rezultacie zostało zabitych 12 talibów - powiedział rzecznik gubernatora Helmandu Dawud Ahmadi, cytowany przez PAP. Jednak operacja zbiera krwawe żniwo również wśród afgańskich cywilów. W niedzielę w prowincji Helmand rakiety NATO zabiły 12 osób. Generał Stanley McChrystal, dowódca Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF), wyraził ubolewanie z powodu tej tragedii, przepraszając prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja. Również 5 osób, jak poinformowały siły ISAF, zostało przez pomyłkę zabitych w wyniku ostrzału z powietrza na południu Afganistanu, jednak wypadek nie był związany z operacją "Mosztarak". Operacja rozpoczęła się w sobotę i uczestniczy w niej około 15 tys. żołnierzy NATO i afgańskich sił rządowych.
Wojciech Kobryń
Nasz Dziennik 2010-02-17

Autor: jc