Taktyka: Oby do wyborów
Treść
Kryzys jest faktem i nie pomogą zaklęcia, iż "fundamenty polskiej gospodarki są dobre". Spada produkcja i eksport, rośnie bezrobocie. Rząd Donalda Tuska nie radzi sobie z sytuacją i stosuje taktykę "na przetrwanie". Żeby mógł skutecznie walczyć z kryzysem - musiałby najpierw pokusić się o rzetelną diagnozę przyczyn obecnej sytuacji, zamiast ulegać naciskom tych samych grup interesu, które ponoszą za ten kryzys odpowiedzialność. Do takich wniosków doszli uczestnicy wczorajszej dyskusji panelowej w Sejmie "Państwo wobec kryzysu".
Uczestnicy debaty to znani ekonomiści: prof. Jerzy Żyżyński z UW, prof. Andrzej Kaźmierczak z SGH, dr Cezary Mech - doradca prezesa NBP, prof. Witold Modzelewski z Instytutu Studiów Podatkowych. W panelu wziął też udział prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak. Debatę prowadził Bogusław Kowalski, poseł PiS.
Cezary Mech zwrócił uwagę na brak w Polsce polityki prorodzinnej i pronatalistycznej. Za 20 lat spowoduje to kolejny kryzys finansowy, tym razem w sferze ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych, którego skala będzie 15 razy większa niż obecna.
- Polska jest krajem wyjątkowo silnie eksploatowanym przez kapitał. W kieszeniach polskich pracowników i w budżecie zostaje zaledwie 35,2 proc. PKB, czyli tego, co wszyscy wspólnie wypracowaliśmy, reszta wypływa w postaci dywidend do właścicieli firm, najczęściej zagranicznych - zauważył prof. Jerzy Żyżyński, podkreślając, że zajmujemy pod tym względem czwarte od końca miejsce na liście 35 najbardziej uprzemysłowionych krajów świata. Zdaniem prof. Andrzeja Kaźmierczaka, jest bardzo ważne, aby mimo kryzysu podtrzymać inwestycje w kapitał ludzki, ponieważ to właśnie dzięki kształceniu, badaniom naukowym, innowacyjności - umacniają się fundamenty gospodarki. Profesor Witold Modzelewski wezwał rząd do zawarcia nowej umowy społecznej z tymi, którzy rzeczywiście chcą wyjść z kryzysu, a nie żerować na nim, wskazując jako adresata tego porozumienia - klasę średnią biznesu, a więc tych, którzy funkcjonują w realnej gospodarce, a ich interesy nie mają charakteru globalnego, lecz związane są ściśle z Polską.
Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak zwrócił uwagę, że rząd zamiast wspierać polską gospodarkę dotkniętą kryzysem - podejmuje decyzje, które jej szkodzą. Zaliczył do nich zgodę na drastyczną podwyżkę regulowanych cen energii. - W ten sposób sektor górniczy i energetyczny załatwiły swoje problemy kosztem innych sektorów. To pokazuje, że państwo jest źle rządzone - podkreślił.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-04-04
Autor: wa