Takiej drogi nie należy proponować
Treść
Z Hanną Wujkowską, doradcą do spraw promocji życia w Ministerstwie Edukacji Narodowej, rozmawia Magdalena M. Stawarska
Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada wprowadzenie zakazu rozpowszechniania propagandy homoseksualnej. Dlaczego zostały podjęte takie działania?
- Wiadomo, że propaganda to są działania ku rozpowszechnianiu pewnej idei, a czegoś takiego w naszej szkole nie ma. Zatem nie może również być propagandy homoseksualizmu w szkołach. Pamiętajmy o tym, że homoseksualizm jest nazywany zaburzeniem w orientacji seksualnej, ale tak naprawdę to ślepy kierunek, w którym człowiek podąża w braku rozeznania i w zagubieniu. I takiej drogi nie należy dzieciom pokazywać, nie należy proponować.
W polskich szkołach mamy do czynienia z propagandą homoseksualną? Dyrektorzy sygnalizują takie problemy?
- Oczywiście, pojawiły się różne propozycje, m.in. od pana Roberta Biedronia. Ponadto na niektórych lekcjach wychowania do życia w rodzinie pojawiły się takie elementy. Wszystko zależy od tego, jakie wartości prezentuje dyrektor, a wiadomo, że ma on bardzo duże kompetencje. Ta wielka różnorodność programowa i możliwości autonomiczne dyrektorów spowodowały, że wpuszczali oni na teren szkoły osoby o bardzo różnych światopoglądach. Natomiast szkoła jest miejscem, gdzie należy dzieciom przekazywać prawdę i formować zdrowego, dobrego, mądrego człowieka, nieobarczonego patologiami różnego typu. Szkoły powinny być miejscem nie tylko wolnym od przemocy, ale także od alkoholu, narkotyków, różnych dewiacji i zaburzeń seksualnych. Trzeba dzieciom pokazywać normę, prawdę, piękno. Podjęta przez nas inicjatywa ma również działanie profilaktyczne. Uprzedzamy to, co może Polsce zagrażać, czyli nachalna propaganda homoseksualizmu, która napływa do nas z Europy.
Mamy rozumieć, że w szkołach nie będą przekazywane żadne treści na temat homoseksualizmu, czy raczej będą podawane informacje tłumaczące, co to jest i jakie zagrożenia są z tym związane?
- W polskich szkołach na pewno nie będzie propagandy homoseksualizmu, w Polsce będziemy przekazywać ucz-niom tylko normę. Zastanawia mnie, skąd bierze się to nieproporcjonalne zainteresowanie homoseksualizmem. Świat jest tak bogaty w treści i w to, czego trzeba dzieci nauczać, ramy programowe są napięte, że tutaj nie ma w ogóle powodu tym tematem się zajmować. Niektóre osoby zarzucają, że może trzeba by wyrzucić ze spisu lektur tych autorów, którzy byli homoseksualistami, czy artystów, rzeźbiarzy, malarzy, którzy mieli tego typu kłopoty. A to nie na tym polega, bo czymś innym jest osobista skłonność ku homoseksualizmowi, czym innym uleganie i aktywność w tym przedmiocie, a czym innym - wciąganie w to innych osób. Nie chodzi tutaj o działania czy sztukę, którą tworzyły osoby o tych skłonnościach, tylko o sferę wychowawczą.
A co z nauczycielami, którzy mają skłonności homoseksualne?
- Jeżeli wiemy, że osoba, która ma się opiekować dzieckiem, jest aktywnym homoseksualistą, to pojawia się pytanie do rodziców: czy chcą, by taki nauczyciel był wychowawcą i uczył ich dzieci. Uważam, że warto na ten temat dyskutować. I tu trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, o czym nauczał Jan Paweł II: nie potępiamy człowieka, tylko jego czyny. Homoseksualista to człowiek, który ma wszelkie prawa i godność, natomiast czym innym jest aktywne uprawianie homoseksualizmu. Wówczas takie czyny są grzeszne i demoralizujące innych, zwłaszcza gdy się je propaguje i rozgłasza.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-05-17
Autor: wa
Tagi: homoseksualizm