Tak myślą miliony Polaków
Treść
Zaproszeniu Ojca Świętego i jego ewentualnej wizycie w Polsce w 2015 r. winna towarzyszyć nie tylko kurtuazja i nie tylko oprawa dyplomatyczna, ale także chęć naprawy, ulepszenia relacji między państwem a Kościołem. Na to zwrócił uwagę ks. bp Wiesław Mering w bezprecedensowym liście do prezydenta RP, wskazując, że w Polsce jedną ze spraw szczególnie zapalnych jest bez wątpienia brak przyznania koncesji katolickiej Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym.
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że ks. bp Wiesław Mering, pisząc do prezydenta RP, właściwie przedstawił nie tylko swoje stanowisko.
- Ten list wyraża nie tylko poglądy pojedynczego biskupa, ale wyraża opinię i stanowisko milionów Polaków, którzy podpisali się pod petycjami żądającymi udzielenia koncesji Telewizji Trwam, i wielu milionów innych, którzy co prawda takiej petycji nie podpisali, ale myślą tak samo - zaznacza w rozmowie z nami ks. prof. Waldemar Chrostowski z UKSW.
Ordynariusz włocławski i przewodniczący Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego zaapelował do Bronisława Komorowskiego, aby ten w związku z wystosowanym zaproszeniem Papieża do Polski podjął kroki zmierzające do rozwiązania konfliktu w sprawie Telewizji Trwam. Ksiądz prof. Chrostowski nie ma wątpliwości: zaproszenie Ojca Świętego do złożenia wizyty w naszej Ojczyźnie to wydarzenie bardzo ważne, mające wymiar historyczny i ono zobowiązuje do podjęcia również prób naprawienia tego, co jest złe w relacjach państwo - Kościół.
- Zawsze pod tym względem jest sporo do zrobienia. Jedną ze spraw szczególnie zapalnych jest bez wątpienia brak przyznania koncesji Telewizji Trwam. Decyzję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji trzeba uznać za kuriozalną, karkołomną i szkodliwą. Istnieje pilna konieczność wyprostowania tego szkodliwego stanu rzeczy po to, aby przywrócić również właściwy, prawidłowy kształt obustronnych relacji między państwem i Kościołem - podkreśla ks. prof. Waldemar Chrostowski.
Nie wszystkim list do prezydenta się spodobał. Ksiądz biskup Mering został zaatakowany przez środowiska wyraźnie antykościelne. Tak było wczoraj w "Gazecie Wyborczej", na łamach której Katarzyna Wiśniewska ironizowała, kpiła, lekceważyła, postponowała zdanie księdza biskupa.
Jednak jak ocenia ks. prof. Waldemar Chrostowski, takie głosy obnażają ciężar gatunkowy całego problemu i potwierdzają, że list ks. bp. Wiesława Meringa był potrzebny. Zwraca jednocześnie uwagę, że list ten nie powinien pozostać bez jasnej, wyrazistej odpowiedzi, bez zajęcia przez prezydenta klarownego stanowiska w kwestii, która bulwersuje miliony Polaków. W podobnym tonie wypowiada się także Wojciech Reszczyński, redaktor i niezależny publicysta.
- Ksiądz biskup Mering myśli pragmatycznie i rzeczywiście znalazł właściwego adresata, którym jest prezydent RP, zabierający głos w wielu ważnych sprawach. Niestety, w sprawie tak ważnej dla wszystkich Polaków, jaką jest miejsce na multipleksie dla Telewizji Trwam, prezydent nabrał wody w usta, jakby opanowała go amnezja - podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
- Dla nas, dla wielu Polaków przyznanie praw katolickiej telewizji to najważniejszy problem. Milczenie Komorowskiego na ten temat stawia go w pozycji człowieka niewiarygodnego w stosunku do Polaków, których miał reprezentować jako prezydent - dodaje, przypominając, że to przecież prezydent wybrał do KRRiT właśnie dwóch panów - przewodniczącego Jana Dworaka i Krzysztofa Lufta.
Z listu księdza biskupa bardzo cieszą się organizatorzy marszów w obronie Telewizji Trwam, których przeszło już przez ulice polskich miast ok. 100. Jan Hyży, jeden ze współorganizatorów manifestacji, która odbyła się w maju br. w Gdyni, liczy, że wreszcie rządzący usłyszą głos katolików w Polsce.
- Odbyło się już tak wiele marszów, zebrano ponad dwa miliony podpisów, jednak władza pozostaje jak beton wobec takiego ogromu protestów. Może teraz na okoliczność zaproszenia Papieża do Polski dojdzie do zmiany decyzji w sprawie Telewizji Trwam - mówi Jan Hyży.
Jak zaznacza, po publikacji "Naszego Dziennika" dotyczącego kwestii listu księdza biskupa do prezydenta otrzymał wiele telefonów, one również potwierdzały radość ludzi z mocnego głosu ordynariusza włocławskiego.
Nasz Dziennik Czwartek, 9 sierpnia 2012
Autor: au