Tak mówi Donald Tusk czy premier?
Treść
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, premier rządu RP Donald Tusk zabrał w środę, 12 grudnia 2007 r., głos w sprawie szykan, jakie ostatnio znowu przybrały na sile wobec Radia Maryja i ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. Należy wyjaśnić, że szykany te płyną ze źródeł rządowych, a więc od ministrów, którzy podlegają premierowi.
Odpowiedź jest przedziwna i dlatego warto nad nią się zatrzymać, ponieważ zdradza ona swoisty sposób pojmowania wielu spraw przez obecnego szefa rządu.
W teorii języka zwraca się uwagę na wypowiedzi, które zawierają ukryte założenie. Jeżeli zapytam sąsiada: ile razy pan kradł?, to sugeruję, że sąsiad w ogóle kradnie. Jeżeli zapytam: skąd pan wrócił?, to sugeruję, że gdzieś był poza domem. Jeżeli powiem, że tym razem w niedzielę pójdę do kościoła, to sugeruję, że zazwyczaj w niedzielę do kościoła nie chodzę. Tego typu triki i jeszcze inne stosuje premier Tusk. Posłuchajmy, co mówił: "Jeżeli się okaże, że pieniądze, jakie otrzymał ojciec Tadeusz Ryzyk na biznes, który prowadzi, były przyznane niezgodnie z regułami gry, odpowiedzialność za to powinien ponieść urzędnik, który taką decyzję podjął, a nie ojciec Rydzyk". Koniec cytatu.
Niby nic, a jednak. Mamy tu nie jeden, ale całą paletę chwytów sofistycznych, trików. Gdzie on się tego nauczył? Przede wszystkim nie ojciec Tadeusz Rydzyk otrzymał pieniądze, tylko otrzymała je Fundacja "Lux Veritatis". Nie jest to żaden biznes, z którego duchowny będzie ciągnął dla siebie zyski czy Fundacja, lecz chodzi o tańszy i ekologiczny sposób ogrzewania akademików, w których mieszkają ludzie, studenci.
Było już wielokrotnie powtarzane, również na konferencjach prasowych transmitowanych przez media, jak ostrym procedurom prawnym poddawany był wniosek ze strony Fundacji. Procedury prawne to nie są reguły gry, bo reguły gry są w sporcie, a prawo normuje zakres tego, co wolno lub nie wolno ze względu na realne dobro lub zło.
Nie chodzi tu o groźbę ukarania urzędnika, ale o zablokowanie legalnie przyznanych funduszy. Proszę popatrzeć, ilu manipulacji dokonał premier rządu w jednym tylko zdaniu, to zdanie można będzie zgłosić do Księgi Rekordów Guinnessa, ale czy tak może wypowiadać się premier, czy to jest poważne?
I na koniec takie poklepywanie po plecach; redemptorysta może spać spokojnie. Rzymianie kiedyś zwracali uwagę na to, że sprawowanie urzędu wymaga posiadania, obok roztropności, jeszcze jednej cnoty, była nią gravitas, czyli powaga. Można żywić przypuszczenia, że zamiast roztropności premier rządu popisuje się sprytem, a zamiast powagi okazuje poufałość jak kolega koledze. Tak może sobie myśleć i postępować Donald Tusk, ale nie premier Tusk, i nie w stosunku do każdego. Tego Donald Tusk, choć jest premierem, będzie się jeszcze musiał nauczyć. Oby.
Fragmenty wypowiedzi dla Radia Maryja
"Nasz Dziennik" 2007-12-15
Autor: wa