Tak działa niemiecka propaganda
Treść
Niemiecki rząd i tutejsza prasa rzadko są zgodne, tak jak dzieje się to teraz w przypadku traktowania postulatów podnoszonych przez polską mniejszość narodową w Niemczech. Można wręcz mówić o tym, że mamy już do czynienia ze zmasowanym atakiem medialnej i rządowej propagandy, która ma wmówić opinii publicznej, że polskiej mniejszości narodowej w Niemczech nie było i nigdy już nie będzie. To skutek tego, że Polacy domagają się dla siebie takich samych praw, jakie mają Niemcy w Polsce, czego nie chce zaakceptować rząd w Berlinie. I co gorsza, spotyka się to z akceptacją polskich władz.
Kanclerz Angela Merkel stwierdziła, że ciągle w ramach "okrągłego stołu" ma nadzieję na porozumienie. Wierzy ona, że pomimo trudności następne polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe doprowadzą do wydania wspólnej deklaracji. - Ważne jest, by obchodząc 20-lecie traktatu polsko-niemieckiego, naprawdę skoncentrować się na jego tekście, to może być kluczem do rozwiązania - uznała kanclerz Niemiec. Całkowicie się z tym zgadzają przedstawiciele niemieckiej Polonii, ale jednogłośnie zauważają, że od dwóch dekad to właśnie tekst traktatu jest przez niemiecką stronę lekceważony. - Kanclerz Angela Merkel na spotkaniu z zagraniczną prasą oprócz typowych ostatnio nic nieznaczących słów, nie powiedziała nic nowego i ani nie poinformowała, ani nie zaproponowała żadnych konkretnych rozwiązań w kwestii spełnienia postulatów polskiej mniejszości - powiedział w rozmowie z nami prezes Związku Polaków w Niemczech spod znaku "Rodła" Marek Wójcicki.
Z kolei inny przedstawiciel niemieckiego rządu - Cornelia Pieper, udzielając wywiadu rozgłośni Deutsche Welle, przyznaje co prawda, że niemieckiemu rządowi znane są "deficyty i asymetria dla Polonii wynikająca z traktatu", ale zaraz zaznacza, iż rząd nie zamierza rozpatrywać przyznania Polakom w Niemczech statusu mniejszości narodowej, i sprawa ta nie będzie regulowana ani nowym, ani istniejącym traktatem. Pieper wielokrotnie powtarzała, że wielu przedstawicieli Polonii niemieckiej wcale nie chce być uznanych za mniejszość narodową, co jest nieprawdą, bo ten postulat popierają wszystkie polskie organizacje w Niemczech.
Za to już otwarcie wiceminister spraw wewnętrznych Christoph Bergner upiera się, że status mniejszości narodowej nam się nie należy. A dr Ulrich Michael Kremer, były urzędnik ministerstwa kultury w Saksonii, w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" zapewniał, że polska mniejszość narodowa w Niemczech nie istnieje, ponieważ mamy tutaj jedynie do czynienia z uchodźcami, którzy przybyli do Niemiec w celach ekonomicznych. Kremer widać całkowicie zapomniał o kilku grupach Polaków, którzy przybyli do Niemiec już w XIX wieku, jak górnicy do zagłębia Ruhry, jak tysiące Polaków do Berlina i Hamburga, a nawet zapomniał o Braciach Polskich (arianach), którzy przybyli do Brandenburgii jeszcze w latach 1650- -1660. A co zrobić z tysiącami polskich naukowców i studentów, którzy zamieszkali w niemieckiej stolicy w XIX i XX wieku i tutaj żyją ich potomkowie?
Po co wam status mniejszości?
Marek Wójcicki tłumaczy, że status mniejszości jest koniecznym elementem, aby Polacy w Niemczech uzyskali ochronę prawa międzynarodowego. - Bez statusu mniejszości narodowej ciągle jesteśmy środkiem przetargowym pomiędzy rządami polskim i niemieckim, a chcemy korzystać z ochrony prawnej, jaka przysługuje jedynie mniejszościom narodowym. Rada Europy oficjalnie zaleciła niemieckiemu rządowi nadanie nam statusu mniejszości narodowej - przypomniał nasz rozmówca. Jako negatywny przykład instrumentalnego traktowania wszystkich organizacji polskich, i to zarówno przez polską, jak i niemiecką stronę rządową, Wójcicki podał nam sprawę wykluczenia ich z zeszłotygodniowych rozmów polsko-niemieckiego okrągłego stołu. - Rządy ponad naszymi głowami próbują uzgodnić kierunek działań wobec nas - skarży się prezes Wójcicki.
I przypomina, że Konstytucja nakazuje polskiemu państwu wspierać Polaków poza granicami kraju. - Rządy, ale także przedstawiciele parlamentu, uzurpują sobie prawo do tego, aby o nas decydować bez naszej wiedzy, a to zakrawa już na bezczelność - podkreśla Marek Wójcicki, dodając, że uległość polskiego rządu doskonale potrafi wykorzystać strona niemiecka. - Tak postępując, polski obecny rząd łamie Konstytucję - oskarża Wójcicki. Jego zdaniem, od początku postawa polskiego państwa w kwestii statusu mniejszości polskiej i należnych nam przywilejów jest skandaliczna. Wójcicki skrytykował m.in. przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych w Sejmie posła Andrzeja Halickiego. - My jako Polonia nie przedstawiliśmy naszych postulatów i nie zaczęliśmy rozmów, a Halicki już mówi o tym, że nasze postulaty są nierealne. To o czym to świadczy? - mówi prezes "Rodła".
Niemcy szanują swoją mniejszość
W tym samym czasie, gdy część polskich elit, przy poklasku krajowych mediów, stara się udowodnić, że polskiej mniejszości w Niemczech nie ma, potwierdzając więc stanowisko Berlina, to niemieckie władze robią wszystko, aby pokazać, jak wysoko cenią niemiecką mniejszość w Polsce. David McAllister, premier Dolnej Saksonii, jednego z najważniejszych niemieckich landów, 10 maja rozpoczął trzydniową wizytę w polskich zachodnich województwach, podczas której dużą wagę nadano jego spotkaniom z niemiecką mniejszością. McAllister chce w ten sposób podkreślić, jak ważna jest dla Republiki Federalnej Niemiec ich mniejszość narodowa w Polsce, i pokazać wszystkim, że "niemieccy Polacy" są bardzo istotnym ogniwem polityki Berlina. Marek Wójcicki z zazdrością przyznaje, że w tym wypadku polski rząd powinien uczyć się od Niemców, i dodaje, że takiej merytorycznej współpracy Polonii z polskim rządem ciągle nie ma z winy Warszawy.
Polska mniejszość narodowa w Niemczech oficjalnie istniała do 1940 roku, kiedy to ówczesny szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego III Rzeszy Herman Goering podpisał rozporządzenie, które spowodowało natychmiastową delegalizację wszystkich organizacji polskich na terytorium Rzeszy i konfiskatę ich mienia, ponadto skutkowało odebraniem Polakom statusu mniejszości narodowej i zamykaniem ich w obozach koncentracyjnych i mordowaniem. Od tego czasu wszystkie niemieckie rządy po prostu uznały, że polska mniejszość narodowa przestała istnieć, i ani myślą o jej rehabilitacji i przywróceniu należnych praw.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2011-05-12
Autor: jc