Tajwan nie jest na sprzedaż
Treść
Ulicami Tajpej przeszła w niedzielę manifestacja przeciwko prochińskiej polityce tajwańskiego prezydenta Ma Yingjiu i rządzącej wyspą partii Kuomintang. Protest zbiegł się w czasie z 1. rocznicą objęcia urzędu przez prezydenta Ma, która przypada 20 maja.
Według opozycji, Tajwan kroczy ku zjednoczeniu z komunistycznymi Chinami. Tymczasem Ma twierdzi, że prowadzona przez niego polityka zbliżenia z Chinami ma uratować tajwańską gospodarkę. Tylko w ciągu ostatniego roku milion Tajwańczyków straciło pracę, a eksport na wyspie, która żyje z produkcji za granicę, spadł o ponad 30 procent.
W niedzielnej manifestacji w Tajpej wzięło udział ponad 600 tys. mieszkańców wyspy, w tym bardzo dużo młodych ludzi. Młodzież na Tajwanie krytykuje rząd, który zamierza zezwolić studentom z Chin Ludowych studiować na Tajwanie, a także uznawać dyplomy wydawane w Chinach. Demonstrujący nieśli transparenty z hasłami: "Chiny - nie! Tajwan - tak!", "Brońmy suwerenności, wspierajmy Tajwan!", "Tajwan nie jest na sprzedaż!", "'Nie' dla wspólnego rynku z Chinami! Przestańcie podlizywać się chińskim komunistom!".
Rozpoczynając manifestację, była wiceprezydent Tajwanu Annete Lu stwierdziła, że "prezydent Ma Yingjiu sprzedaje Tajwan". - Prezydent Ma robi wszystko, aby suwerenne państwo tajwańskie stało się jedną z prowincji Chin Ludowych - wtórował jej dzień przed protestem były prezydent Tajwanu Lee Tenghui (sprawował urząd prezydenta także z ramienia Kuomintangu).
Poza Tajpej demonstracje odbyły się także w Kaoshiung, drugim co do wielkości mieście na wyspie. Protesty zorganizowała opozycyjna partia DPP (Demokratyczna Partia Postępu), a wsparł je TSU (Związek Solidarności Tajwanu), którego liczni członkowie należeli wcześniej do rządzącego obecnie Tajwanem Kuomintangu.
Hanna Shen, Tajwan
"Nasz Dziennik" 2009-05-18
Autor: wa