Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tajniaków skok na kasę

Treść

Rola funkcjonariuszy WSI i współpracowników tych służb w procesie prywatyzacji sektora bankowego oraz prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw przejmowanych za bezcen przez osoby związane ze służbami specjalnymi to główne wątki przygotowywanego aneksu do raportu z likwidacji WSI. Dokument zostanie opublikowany najprawdopodobniej latem bieżącego roku. Jak udało nam się dowiedzieć, istotną rolę w uwłaszczeniu tajniaków z WSI na majątku państwowym odgrywały Narodowe Fundusze Inwestycyjne (NFI), najprawdopodobniej "Hetman" i "Jupiter".

- Wątki dotyczące powiązań między Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi a Wojskowymi Służbami Informacyjnymi znajdą się w kolejnym raporcie. Wiele uwagi komisja poświęca właśnie sposobowi pozyskiwania pieniędzy na działalność funduszy oraz sposobom prywatyzacji przedsiębiorstw zarządzanych przez NFI - powiedział nam wczoraj Piotr Walerych, ekspert powołanej sejmową ustawą komisji weryfikacyjnej WSI.
Narodowe Fundusze Inwestycyjne powstały w 1995 r. w ramach programu Powszechnej Prywatyzacji. Każdy z funduszy zarządzał kilkudziesięcioma przedsiębiorstwami państwowymi. Łącznie do dyspozycji NFI przekazano 512 spółek, w tym mniej niż połowa należała do kategorii deficytowych, około 60 proc. to przedsiębiorstwa przynoszące określony dochód. Celem NFI miała być szybka i efektywna restrukturyzacja majątku połączonych spółek z równoczesnym udostępnieniem części majątku narodowego obywatelom, którzy wcześniej wykupili tzw. świadectwa udziałowe. Szybko się jednak okazało, że prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw przez NFI to fikcja. Jak wykazała kontrola NIK w 2002 r., tylko 206 spółek znalazło inwestora strategicznego, a 74 zbankrutowały.
"Nasz Dziennik" uzyskał informacje, że część z 206 sprywatyzowanych państwowych spółek znalazła się w rękach osób związanych z WSI, w co najmniej kilku przypadkach bankructwo przedsiębiorstw mogło być spowodowane wyprowadzaniem środków pieniężnych z firm na konta prominentów WSI i chroniących ich polityków. Dokumenty, do których dotarli członkowie komisji weryfikacyjnej WSI i które są obecnie badane, mogą według naszych informatorów wskazywać na celowe doprowadzenie do bankructwa kilku państwowych firm poprzez wyprowadzanie z nich pieniędzy na cele wskazane przez funkcjonariuszy WSI.
- Z oczywistych powodów nie chcę też mówić o nazwiskach, ale proponowałbym zwrócić uwagę na takie fundusze jak "Jupiter" czy "Hetman" - mówi jeden z naszych informatorów.
W 2002 r. media szeroko informowały o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu NFI "Jupiter". Z ujawnionych wówczas dokumentów wynikało, że liczne nieprawidłowości w zarządzaniu "Jupiterem" mogły narazić Skarb Państwa na milionowe straty. W tym kontekście pojawiało się też nazwisko Ireneusza Nawrockiego, byłego prezesa PZU Życie, od 2002 r. szefa NFI "Jupiter" (Nawrocki podał się do dymisji po publikacjach prasowych). Na niekorzystnych transakcjach giełdowych Funduszu zarabiał Andrzej Kratiuk, wspólnik Nawrockiego z kancelarii prawnej KNS. Milionowe zyski z transakcji trafiały natomiast na rachunek inwestycyjny Kratiuka w domu maklerskim BIG Banku Gdańskiego. Andrzej Kratiuk był również szefem Fundacji Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier". Już w czasie prac sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen okazało się - na podstawie dokumentów przekazanych przez IPN - że Kratiuk w latach 1984-1989 współpracował z komunistycznymi służbami specjalnymi jako tzw. kontakt operacyjny. Kratiuk został zarejestrowany przez wywiad MSW w 1979 r. pod pseudonimem "Krystian", później używał pseudonimu "Krist". Informacje, jakie przekazywał SB, dotyczyły nastrojów panujących wśród jego kolegów z organizacji studenckich, przygotowywał też rozpoznanie nastrojów przed wizytą Papieża Jana Pawła II do Polski w 1987 roku.

Złote interesy "Hetmana"
Na bulwersujące powiązania NFI z wojskowymi służbami specjalnymi - jak ustalił "Nasz Dziennik" - wskazują najprawdopodobniej informacje dotyczące NFI "Hetman". To właśnie ten Fundusz w 2001 r. sprzedał słowackim udziałowcom ostrowskie przedsiębiorstwo branży kolejowej, Fabrykę "Wagon". Jak się później okazało, grupa słowacka zapłaciła za otrzymane akcje zaledwie kilkanaście milionów złotych. Tymczasem w momencie prywatyzacji sama spółka posiadała wierzytelności kilkakrotnie przekraczające tę kwotę. Słowaccy "biznesmeni" natychmiast po przejęciu ostrowskiej fabryki odzyskali wierzytelności i w efekcie stali się właścicielami polskiego zakładu za jego własne pieniądze. Kapitał z "Wagonu" był stopniowo wyprowadzany; w efekcie w 2003 r. polskie przedsiębiorstwo ogłosiło kontrolowaną upadłość. Dziś nieoficjalnie wiadomo, że przynajmniej jeden ze słowackich udziałowców - Emil S. - w przeszłości powiązany był ze służbami specjalnymi.
- Co do kryptonimu "Hetman" się nie wypowiadam - zastrzega w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Piotr Walerych, a jednocześnie przyznaje, że szczególnym zainteresowaniem komisja weryfikacyjna WSI objęła proceder pozyskiwania pieniędzy na działalność NFI w kontekście powiązań z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.

Skok na bank
- Wątek NFI oraz prywatyzacji przedsiębiorstw w latach 90. i związków z całą sprawą funkcjonariuszy WSI jest niezwykle rozwojowy. Mogę powiedzieć, że znaczna część prywatyzacji w latach 90. była patologią, zwłaszcza jeśli chodzi o prywatyzację sektora bankowego - mówi ekspert komisji.
Jak się dowiedzieliśmy, dokumenty analizowane obecnie przez komisję wskazują na znaczący udział WSI w procesie "prywatyzacji" przynajmniej kilku banków polskich na początku lat 90. Pytany o to Walerych nie chce jednak ujawniać żadnych szczegółów. Komentuje krótko: - Niezwykle wiele ma do powiedzenia Grzegorz Żemek.
Inny z naszych rozmówców konkluduje: - Wystarczy przyjrzeć się sprawie FOZZ, by wiedzieć, o jakich ludzi chodzi.

Prominentne nazwiska
Według naszych informacji, w kontekście przejmowania przez ludzi WSI państwowych przedsiębiorstw w drugiej części raportu pojawią się nazwiska osób, które jeszcze do niedawna odgrywały istotną rolę na scenie politycznej. Osoby związane z komisją weryfikacyjną nie chcą ujawnić, czy będzie wśród nich nazwisko byłego ministra przekształceń własnościowych w rządzie SLD - PSL Wiesława Kaczmarka, odpowiedzialnego za realizację ustawy o NFI.
Pikanterii sprawie dodaje fakt zwolnienia z pracy kilku członków komisji weryfikacyjnej. Jednego z nich osobiście z warszawskiego magistratu usunęła Hanna Gronkiewicz-Waltz, była szefowa NBP. Osoby związane z komisją weryfikacyjną jak ognia unikają odpowiedzi na pytanie, czy mogła to być zemsta za zainteresowanie komisji przekształceniami własnościowymi w strukturze banków. Choć - jak mówi Piotr Walerych - postępowanie Hanny Gronkiewicz-Waltz to "nieprawdopodobna szykana". Podobnie nabierają wody w usta pytani o to, czy w dokumentach dotyczących związków WSI z prywatyzacją banków pojawia się nazwisko byłej szefowej NBP. - Na to pytanie nie odpowiem - ucina rozmowę Piotr Walerych, ekspert komisji.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2007-08-09

Autor: ab