Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tajne rozmowy o jawnym przekłamaniu

Treść

Biuro prasowe pełnomocnika rządu niemieckiego do spraw kultury i mediów potwierdziło w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że minister stanu Bernd Neumann będzie w Warszawie rozmawiał na temat planowanej przez rząd budowy centrum wypędzeń, nazwanego "widocznym znakiem". Neumann przybywa z delegacją do Polski na zaproszenie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Cała wizyta - zarówno z niemieckiej, jak i z polskiej strony - pozostaje owiana ścisłą tajemnicą. Wyniki tych rozmów wytyczą dalszą linię stosunków między Warszawą a Berlinem. Zastanawia, czy polscy uczestnicy tego spotkania chociaż słowem wspomną o zaproponowanym m.in. przez Stefana Hamburę Polskim Centrum w Berlinie.

Rzecznik prasowy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformował nas, że minister Neumann został zaproszony przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, natomiast sam minister kultury po prostu otrzymał zaproszenie do uczestnictwa w planowanych rozmowach. Z kolei rzecznik prasowy kancelarii premiera odmówił udzielenia jakichkolwiek informacji zarówno na temat wizyty, jak i zaplanowanych rozmów.
Tymczasem dyrektor biura prasowego pełnomocnika rządu Angeli Merkel ds. kultury Dietrich von der Schulenburg w rozmowie z nami potwierdził informację, że dzisiaj sekretarz stanu w randze ministra Bernd Neumann (CDU), który przyjechał do polskiej stolicy wraz z niewielką delegacją, będzie rozmawiał przede wszystkim o projekcie "Sichtbare Ziechen" ("widoczny znak"). Szef biura prasowego ministra Neumanna przypomniał, że dzisiejsze spotkanie jest efektem porozumienia w tej sprawie kanclerz Angeli Merkel z polskim premierem Donaldem Tuskiem, zawartego podczas jego wizyty w Berlinie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w Warszawie dojdzie do spotkania zarówno z polskim ministrem kultury, jak i z pełnomocnikiem Donalda Tuska do spraw stosunków z Niemcami - Władysławem Bartoszewskim. Najprawdopodobniej będą to poufne rozmowy. Media niemieckie nie ukrywają, że strona niemiecka wiąże z obecnym polskim rządem duże nadzieje na uzyskanie jakiegoś porozumienia w kwestii "widocznego znaku".
Metodą kropelkową
Pełnomocnik rządu niemieckiego do spraw kultury i mediów Bernd Neumann (CDU) nie tak dawno oświadczył w Bundestagu, że w Warszawie będzie starał się uzyskać porozumienie z polskim rządem w sprawie planowanego przez Berlin upamiętnienia ofiar przymusowych wysiedleń Niemców po II wojnie światowej. Poinformował, iż przekaże polskiej stronie dotychczasowe plany "widocznego znaku", który jest pomysłem - jego zdaniem - bardzo dojrzałym i przemyślanym. Bernd Neumann przyznał wtedy, że najlepiej by było, aby polska strona przyłączyła się do projektu, ale w ostateczności Niemcy zadowolą się także polską tolerancją w tej sprawie. Wszystko zatem wskazuje na to, że niemiecki rząd "metodą kropelkową" będzie usiłował karmić stronę polską tymi samymi pustymi frazesami o niemiecko-polskiej przyjaźni i pojednaniu, a także równie szczerymi zapewnieniami o braku poparcia dla Eriki Steinbach.
Polska - przynajmniej do tej pory, bo nie wiadomo, jak zachowa się rząd Donalda Tuska - i Czechy są zdecydowanie przeciwne niemieckiej inicjatywie, obawiając się ponownego zafałszowywania historii, ponieważ najważniejszym celem Eriki Steinbach jest relatywizowanie niemieckich zbrodni popełnionych w czasie II wojny światowej. Sprawa niemieckiego projektu będzie stanowiła doskonały test dla obecnie rządzącej ekipy.
Wyniki tych rozmów wytyczą dalszą linię stosunków między Warszawą a Berlinem i możemy tylko mieć nadzieję, że będą to stosunki partnerskie. Zastanawia jedynie, dlaczego wizyta Neumanna w Polsce jest owiana tak wielką tajemnicą. Czyżby obie rozmawiające strony miały aż tak wiele do ukrycia?
Waldemar Maszewski, Hamburg
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2008-02-05

Autor: wa