"Tageszeitung": Neonaziści przed Pałacem
Treść
Większość niemieckich mediów, komentując rocznicę katastrofy smoleńskiej, pisała w dość wyważonym tonie zarówno o podziałach wśród polskiego społeczeństwa, ale także o ciągle istniejącej w Polsce traumie po śmierci prezydenckiej pary i 94 osób. Jedynie kilka dzienników wyłamało się z tej narracji, a zwłaszcza lewicowy "Tageszeitung".
Bulwersująca była zwłaszcza relacja z Warszawy Gabriele Lesser, korespondentki "Tageszeitung". Napisała ona, że rocznica katastrofy smoleńskiej przede wszystkim pokazała głębokie podziały wśród społeczeństwa, ale nie o to sformułowanie akurat chodzi, ale o słowa, że "ton całej debaty w Polsce nadali neonaziści". To oni - zdaniem Lesser - szerzą teorie spiskowe i głoszą nienawiść do Rosji. "Do tego ruchu dołączył brat bliźniak zmarłego prezydenta Jarosław Kaczyński i córka prezydenta Marta Dubieniecka" - pisze z niesmakiem Lesser.
Gabriele Lesser użyła w korespondencji zwrotu "rechtsradikal", co w bezpośrednim tłumaczeniu oznacza ogólnie "skrajną prawicę", ale w niemieckim języku tego sformułowania używa się zazwyczaj w stosunku do neonazistów. Niemiecka prasa, pisząc np. o Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD) zawsze używa określenia "Rechtsradikal". Jeśli więc uczestników obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej nazywa się "rechtsradikal", to dla przeciętnego czytelnika "Tageszeitung" są oni zrównani z neonazistami.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wielu tłumaczy przysięgłych języka polskiego i niemieckiego potwierdziło, że użycie przez dziennik "Tageszeitung" określenia "rechtsradikal" może być traktowane jako nadużycie, bowiem w potocznym użyciu słowo to jest zawsze używane w znaczeniu "neonazistowski". Taka jest także opinia tłumaczki Doroty Rzymkowskiej. Inni nasi rozmówcy również nie mieli żadnych wątpliwości, że Gabriele Lesser, pisząc o zwolennikach Jarosława Kaczyńskiego przy użyciu określenia "rechtsradikal", zrobiła to celowo, wiedząc, że w Niemczech przywoła to skojarzenia z grupami neonazistowskimi.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2011-04-13
Autor: jc