Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szwedzkie macki Gazpromu

Treść

Szwedzka opozycja zarzuca ministrowi spraw zagranicznych tego kraju Carlowi Bildtowi, że jako akcjonariusz koncernu Vostok Nafta, inwestującego w akcje Gazpromu, jest on osobiście zainteresowany sukcesami energetycznymi Rosji i nie może prowadzić niezależnej polityki wobec Moskwy. Jest on jednym z głównych kandydatów na następcę Javiera Solany - komisarza UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa!
Obecny szef szwedzkiego MSZ Carl Bildt w latach 1991-1994 pełnił funkcję premiera. Jako posiadacz akcji Vostok Nafta jest on uważany za niezdolnego do prowadzenia poważnych rozmów z Kremlem z powodu jego finansowych interesów w Rosji - piszą wczorajsze "Nowyje Izwiestija". Może to wpłynąć m.in. na stanowisko Sztokholmu wobec budowy Rurociągu Północnego. Obserwatorzy zwrócili również uwagę, że w Carlu Bildcie, znanym niegdyś z niemal antyrosyjskich poglądów, nastąpiła zadziwiająca metamorfoza. Doszło do niej dokładnie po tym, jak stał się akcjonariuszem Gazpromu. Bildt należał wcześniej do liczących się polityków szwedzkich o reputacji twardego lidera, nie ustępującego pod naciskami Rosji. Na początku lat 90. głośno protestował przeciwko naruszaniu szwedzkich wód terytorialnych przez sowieckie, a później rosyjskie łodzie podwodne. Kierowany przez niego rząd nawet skierował z tego powodu notę protestacyjną do Moskwy. W 2001 r. "zmiękł": został wybrany do zarządu Vostok Nafty i zawarł wówczas najkorzystniejszy kontrakt w swoim życiu - wziął udział w dwóch "programach opcyjnych", dających mu prawo zakupu akcji za wcześniej ustaloną cenę w ciągu określonego czasu. W styczniu ub.r., kiedy rozgorzał skandal związany ze wstrzymaniem przez Rosję dostaw gazu na Ukrainę, Bildt wykorzystał swoje prawo i kupił 2000 akcji Vostok Nafta. Okazało się, że dobę po tym zakupie wartość jego akcji wzrosła o 22 proc., zachowując nadal tendencję wzrostową. Tą samą "opcją" szef szwedzkiego MSZ ma prawo posłużyć się w grudniu br., najprawdopodobniej z równie pomyślnym skutkiem.
Bildt nie może nie być zainteresowany sukcesem swojego biznesu, a w konsekwencji - rozkwitem rosyjskich koncernów surowcowych - ocenia rosyjski portal NEWSru.com. Opozycja zarzuca mu obecnie, że nie zareagował on dostatecznie stanowczo na zabójstwo w Rosji dziennikarki Anny Politkowskiej. Obserwatorzy zaś zarzucają mu skrajną ostrożność w wypowiedziach na temat wszystkiego, co dotyczy Rosji.
Przeciwnicy żądający dymisji Bildta gotowi są pójść na całość. Pod koniec ubiegłego tygodnia grupa posłów zażądała od komitetu konstytucyjnego szwedzkiego parlamentu określenia stopnia profesjonalnej przydatności tego polityka. Premier Frederik Reinfeldt polecił rozpatrzenie prawomocności zachowywania przez swojego ministra "akcji rosyjskich" w sytuacji pełnienia przez niego obecnej funkcji.
Afera wokół szefa szwedzkiego MSZ z rosyjskimi akcjami nabiera wymiaru europejskiego nie tylko dlatego, że to od stanowiska Sztokholmu zależeć będą losy Rurociągu Północnego (Blue Stream). Śledzące uważnie walki gabinetowe w UE rosyjskie pismo "Jewrobaromietr" poinformowało w związku ze zbliżającą się dymisją wysokiego komisarza UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Javiera Solany, że głównym kandydatem na jego miejsce ma być właśnie Carl Bildt! Ponieważ energetyka stała się kluczowym problemem we wzajemnych stosunkach między Rosją a UE, powstaje pytanie, czy to wystarczy, by osobiste zainteresowanie szwedzkiego ministra rozwojem Gazpromu przekreśliło jego karierę w Unii.
Fundusz Inwestycyjny Vostok Nafta został założony 25 października 1996 r. i zarejestrowany na Bermudach. 29 września br. wartość jego aktywów wyniosła 2,65 mld dolarów. Czysty zysk w ciągu pierwszego półrocza br. wyniósł 897 mln dolarów. Na portfel funduszu składają się akcje rosyjskich koncernów surowcowych (Gazprom - 90,83 proc., Rosneft - 2,31 proc., TNK - BP - 2,21 proc.). Vostok Nafta posiada 1 proc. akcji Gazpromu. Przewodniczącym rady dyrektorów jest Lukas Lundin, syn zmarłego we wrześniu br. Adolfa Lundina.
Rodzina Lundinów kontroluje 30 proc. akcji, a pozostały pakiet dzielą poszczególni prywatni inwestorzy szwedzcy - pisze rosyjski "Kommiersant". Dlatego sytuacja, w której "szwedzki minister spraw zagranicznych ma interesy w przedsięwzięciu, które jest instrumentem rosyjskiej polityki państwowej, jest nierozsądna" - zauważył w sztokholmskim dzienniku "Svenska Dagbladet" prof. Kristian Gerner, ekspert ds. rosyjskich.
Ocenia się, że Bildt nie jest jedynym liczącym się politykiem Gazpromu w Europie, który "odpracowuje" na rzecz swojego rosyjskiego patrona. Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder za doprowadzenie do zawarcia z Moskwą kontraktu na budowę omijającego Polskę Gazociągu Północnego został przez Kreml mianowany szefem rady nadzorczej spółki North European Gas Pipeline, budującej tę magistralę. Schroeder potrafi być wdzięczny, dlatego prezydenta Rosji Władimira Putina publicznie uznał za "demokratę bez skazy". Byłoby "straszne", gdyby interesy USA i "wynikająca z historii awersja" Polski wobec Moskwy zdominowały stosunki niemiecko-rosyjskie - oświadczył Schroeder w niedzielnym wydaniu "Der Spiegla". Taki "mąż stanu" musi się podobać Moskwie.
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 2006-10-25

Autor: wa

Tagi: gazprom gaz