Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szwedzi wstrzymują Nord Stream

Treść

Administracja szwedzkiej wyspy Gotland odmówiła współpracy przy budowie rurociągu Nord Stream. Według agencji Ria Nowosti, Szwedzi są zaniepokojeni skutkami projektu dla środowiska naturalnego.

Szwedzcy eksperci obawiają się, że budowa rury na dnie Bałtyku może wyhamować rozwój odnawialnych źródeł energii. Inwestor zapewnia, że zrobił wszystko, by zminimalizować do zera ryzyko negatywnego oddziaływania na środowisko naturalne Bałtyku. Do układania rury planuje się wykorzystać statek, który jest w stanie prowadzić prace bez zakotwiczania się. Rosja wycofała się też z planów budowy w pobliżu wyspy Gotland platformy serwisowej.
Wczoraj upłynął termin, w którym szwedzkie instytucje, odpowiedzialne m.in. za ochronę środowiska, mogą zgłaszać uwagi na temat planowanej na 2010 r. budowy Gazociągu Północnego. Spółka Nord Stream wysłała do zainteresowanych urzędów dodatkowe informacje, tłumacząc w nich m.in., dlaczego wybrała ten, a nie inny korytarz, którym poprowadzi gazociąg przez Morze Bałtyckie, i jaki będzie jego wpływ na środowisko. Zdaniem służb prasowych konsorcjum, otrzymane od szwedzkiej Agencji Ochrony Środowiska oraz od Urzędu Morskiego opinie są zadowalające.
Szwedzki Urząd Morski uważa, że inwestycja Nord Stream może zburzyć równowagę ekosystemu. Równie krytycznie do planów spółki ustosunkowały się Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Szwedzka Akademia Rolnicza, Urząd Ochrony Środowiska i Instytut Geologiczny. Ten ostatni argumentuje, że trasa rurociągu przecina rejony Bałtyku, w których znajdują się duże ilości broni chemicznej. - Część opinii, które teraz otrzymaliśmy, jest analogicznych do poprzednich - poinformowała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przedstawiciel Nord Streamu Tora Lifeland, podkreślając, iż mimo wszystko ocenia je pozytywnie. - Wniosek Nord Streamu został wnikliwie przeanalizowany przez szwedzkie władze już wcześniej w tym roku. To nie jest tak, że dzisiaj otrzymaliśmy jakiekolwiek pozwolenia. To dopiero jeden, chociaż istotny, krok w długotrwałym procesie - tłumaczyła. - Zgodnie z przyjętym przez nas biznesplanem mamy nadzieję rozpocząć budowę w 2010 r. i do tego czasu otrzymać niezbędne zezwolenia - dodała, zaznaczając, iż z rozpoczęciem prac konstrukcyjnych Nord Stream będzie czekało do momentu otrzymania niezbędnych zezwoleń. Tymczasem w środę konsorcjum wyładowało w szwedzkiej Karlskronie pierwsze 168 z planowanych 200 tys. 12-metrowych stalowych rur, których do końca roku ma być 13 tysięcy. - Zaczęliśmy już produkcję rur, gdyż przy tak dużym projekcie infrastrukturalnym musimy mieć wszystko dobrze rozplanowane w czasie, zatem jesteśmy dobrze przygotowani do rozpoczęcia realizacji projektu - mówi Lifeland. Konsorcjum spodziewa się uzyskać zgodę wszystkich zainteresowanych krajów, czyli Szwecji, Finlandii, Niemiec, Rosji i Danii, najpóźniej w kwietniu 2010 roku.
Anna Wiejak
Współpraca Wiesław Sarosiek
"Nasz Dziennik" 2009-08-22

Autor: wa