Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szwedzi nie chcą wydać Michnika

Treść

Czyny zarzucone przez prokuraturę Stefanowi Michnikowi uległy przedawnieniu w świetle szwedzkiego prawa - twierdzi sąd w Uppsali, odmawiając wydania stalinowskiego sędziego. Instytut Pamięci Narodowej zarzuca mu popełnienie zbrodni komunistycznych na żołnierzach formacji niepodległościowych. Sąd Rejonowy w Uppsali stwierdził, że podejrzany jest obywatelem Szwecji od 1977 r., a zarzucane mu czyny - przeciw wolności i funkcjonowaniu instytucji państwowych - w świetle szwedzkiego prawa uległy już przedawnieniu. - Liczyłem się z taką możliwością, strona szwedzka potraktowała te czyny jako zwykłe przestępstwa kryminalne - mówi "Naszemu Dziennikowi" prokurator Marek Klimczak z pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN, który prowadzi śledztwo w tej sprawie. Wskazuje, że Szwecja nie miała w swojej historii okresu komunizmu i w konsekwencji nie posiada analogicznych do naszych przepisów z tym związanych. Jednak strona polska może się jeszcze odwołać od tej decyzji do sądu wyższej instancji. Termin wniesienia odwołania upływa 26 listopada - Polskę reprezentuje szwedzka prokuratura i to ona powinna je wnieść. Rafał Korkus, rzecznik Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, który wysłał do Szwecji wniosek o wydanie Michnika, powiedział, że prokuratura powinna wnieść takie odwołanie. - Moim zdaniem, tak powinno być, ale my nie mamy na to wpływu - stwierdza. Klimczak wskazuje, że szwedzka prokuratura powinna wykorzystać wszystkie możliwości i rozwiązania wynikające z miejscowego prawa, a także konsultować się z polską Prokuraturą Generalną. Na Stefanie Michniku od 2007 r. ciążą zarzuty udziału w bezprawnym pozbawieniu wolności Józefa Stemlera. Michnik był jednym z członków składów orzekających o przedłużaniu aresztu członka Delegatury Rządu na Kraj. IPN stwierdza, że "podejrzany świadomie brał udział w prześladowaniu pokrzywdzonych ze względów politycznych i działał w strukturach systemu państwa totalitarnego, posługującego się na wielką skalę terrorem dla realizacji celów politycznych i społecznych". Klimczak podkreśla, że udało się dotrzeć do mocnych dowodów świadczących o winie Michnika. Z dotychczasowego postępowania wynika, że "podejrzany dopuścił się tego typu czynów także w odniesieniu do co najmniej 19 innych osób, żołnierzy podziemia niepodległościowego i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie". Jednak ta sprawa to jedynie wierzchołek góry lodowej. Michnik ma na koncie kilkanaście wyroków śmierci, które wydał w sfingowanych procesach, m.in. wobec żołnierzy przedwojennego Wojska Polskiego. Klimczak zwraca uwagę, że udowodnienie tzw. mordu sądowego jest niezmiernie trudne i obecnie nie przewiduje się postawienia Michnikowi poważniejszych zarzutów. - Były dwa postępowania umorzone ze względu na śmierć podejrzanych, żadne nie doczekało się procesu - przyznaje. Michnik w wypowiedziach dla dziennikarzy już wcześniej mówił, że nie obawia się ekstradycji. Twierdził, że zainteresowanie jego osobą wypływa z chęci przyniesienia szkody jego przyrodniemu bratu - naczelnemu "Gazety Wyborczej" Adamowi Michnikowi. Prokurator Klimczak zaprzeczał takim insynuacjom. Zenon Baranowski

Nasz Dziennik 2010-11-19

Autor: jc