Szukają "haka" na młodego opozycjonistę
Treść
Zmicier Daszkiewicz, białoruski aktywista opozycyjny z „Młodego Frontu”, odsiaduje karę 2 lat pozbawienia wolności za napaść na przechodnia. Teraz grozi mu przedłużenie wyroku o kolejny rok.
Biełsat donosi, że w stosunku do młodego opozycjonisty wysunięto kolejne oskarżenie. Tym razem dotyczy ono „złośliwego niepodporządkowania się administracji kolonii karnej”. O sprawie poinformowała białoruska telewizja państwowa. Wiadomość potwierdził komitet śledczy obwodu witebskiego.
Jak informuje Biełsat, takiego "obrotu" sprawy spodziewała się narzeczona Daszkiewicza - Nasta Pałażanka, także działaczka "Młodego Frontu". To, że administracja kolonii przekazała odpowiednie dokumenty komitetowi śledczemu dowiedziała się już 10 lipca, gdy odwiedziła Daszkiewicza w więzieniu. Wówczas Pałażanka zwróciła się do białoruskiego społeczeństwa z otwartym listem, w którym obwinia Białorusinów, że zapomnieli o losie więźniów politycznych. Szczegóły nowego oskarżenia będą znane jutro, gdy Daszkiewicz spotka się ze swoim adwokatem. Jeśli sąd uzna go za winnego zarzucanych mu czynów, wówczas grozi mu przedłużenie wyroku o kolejny rok.
Jak zauważa Biełsat - niezależna telewizja na Białorusi - powód, który przyczynił się do zatrzymania i skazania Daszkiewicza, jest jedynie nieuzasadnionym przypuszczeniem. Jednocześnie telewizja przypomina, że Zmicier Daszkiewicz został zatrzymany razem z innym działaczem "Młodego Frontu" Eduardem Lobowem 19 grudnia 2010 r., w przeddzień wyborów prezydenckich i opozycyjnej demonstracji. Oskarżono ich o napaść na przechodniów. Daszkiewicz miał opuścić więzienie 18 grudnia 2012 r.
Nasz Dziennik Piątek, 19 lipca 2012
Autor: au