Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Sztuka" współczesna

Treść

Podczas sobotniego spaceru z dziećmi po Warszawie trafiłem przez zupełny przypadek do Muzeum Sztuki Współczesnej w pałacu Ujazdowskim. Już po pięciu minutach stało się ze mną coś takiego, co najcelniej określa powiedzonko: nóż się w kieszeni otwiera.
Podniesiony z gruzów piękny warszawski pałac został wypełniony nadętą, pozbawioną treści, pyszałkowatą, pustą i małą, skrzywioną i pokraczną tandetą.
Dziś pałac Ujazdowski to świątynia lewicowego i liberalnego snobizmu przesiąkniętego niechęcią do piękna, prawdziwej sztuki, chrześcijaństwa i Polski. Pusty wypalony pień drzewa stoi tam obok zabytkowej szafy, z której "artysta" zdarł pracowicie heblem wszystko to, co czyniło z niej dzieło sztuki. Obok płótna, na którym naklejono wyciągnięty ze śmietnika stary, połamany parasol, wisi płótno, do którego przytwierdzono sprane majtki. Na innym "arcydziele" na odwróconej do góry nogami polskiej fladze widnieje gwiazda Dawida, a pod nią niemiecki czołg. Pod spodem napis wyjaśniający z wyraźnym szyderstwem, że w czasie II wojny światowej Polacy stanęli na głowie, aby ratować Żydów. Trochę dalej na ścianie krzyż uwieńczony podobizną polskiego Papieża. Na nim człowiek. Pod nim drabina oparta o kontur Polski. Autor "dzieła" informuje, że będzie niedługo zstępował z USA do Polski. Jeszcze dalej zarys Matki Bożej i podpis mający zapewne sugerować istotę naszego polskiego ducha: "Maria Materia".
I co krok antyestetyka: portrety śliniących się kobiet, nagich, otyłych mężczyzn, kawałki blachy, neonowe, pozbawione sensu, świecące się napisy.
Beztalencie i bezguście, artystyczne barbarzyństwo i wyraźna pewność siebie typowa dla ignorantów, którym woda sodowa uderzyła do głowy: oto prawdziwa sztuka.
Ogarnęło nas obrzydzenie. Poszliśmy do Muzeum Narodowego odetchnąć i zmyć z siebie estetyczny brud.
Lekcja jednak była pouczająca. Moje dzieci już wiedzą, co to znaczy kicz i jak wielka jest głębia pustki, która powstaje, gdy ktoś przekreśla wszystko, co legło u podstaw naszej kultury.
Stanisław Krajski

"Nasz Dziennik" 21-10-2004

Autor: Ku8a