Szpitalny spisek przeciw życiu
Treść
Watykański dziennik "L�Osservatore Romano" potępia szokujące praktyki, których dopuszczają się włoscy lekarze. Z ujawnionych ostatnio informacji wynika, że w rzymskim szpitalu San Camillo kobiety poddające się aborcji zmuszano do wyrażenia zgody na to, że gdyby poczęte dziecko nawet przeżyło próbę jego zabicia, nie byłoby ratowane. Niedawno do takiej sytuacji doszło w innym szpitalu, gdzie jednak podjęto próbę ratowania noworodka.
Władze rzymskiego szpitala zmuszały kobiety chcące tam dokonać tzw. aborcji terapeutycznej, czyli tłumaczonej obawami o wystąpienie ewentualnych wad wrodzonych poczętego dziecka, do podpisania zgody na to, że dzieci, które przeżyłyby ten "zabieg", nie będą ratowane. "Gdyby do podobnych praktyk doszło we Florencji, to dziecko, które kilka dni temu przeżyło tam aborcję i 5 dni walczyło o życie, zmarłoby od razu, gdyż pozbawiono by je jakiejkolwiek pomocy" - podkreśla "L�Osservatore Romano". Dziennik dodaje, że jest to "jeszcze jeden dowód na to, że ustawa 194 [legalizująca aborcję - red.], zamiast być narzędziem pozwalającym na uniknięcie aborcji, staje się legalną przykrywką do zgładzenia życia".
Gazeta opisała niedawny przypadek z Florencji. W jednym z tamtejszych szpitali dziecko przeżyło aborcję dokonaną w 22. tygodniu jego życia. Matka zdecydowała się na jego zabicie, ponieważ lekarze powiedzieli jej - po dwóch badaniach USG, że dziecko nie ma żołądka. Okazało się jednak, że się pomylili. Dziecko przyszło na świat zdrowe, lecz w czasie dokonywania aborcji doznało wylewu do mózgu. Po pięciu dniach walki o utrzymanie go przy życiu chłopczyk zmarł 7 marca. Miał zaledwie 25 centymetrów długości i ważył nieco ponad pół kilograma.
BM, KAI
"Nasz Dziennik" 2007-03-12
Autor: ab