Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szkolili libijskich agentów za pomoc przy uwolnieniu zakładników

Treść

Skandal wywołany informacjami, że niemieccy komandosi i policjanci dorabiali, szkoląc agentów libijskich służb bezpieczeństwa, zatacza coraz większe kręgi. Jak twierdzą niemieckie media, o całej sprawie wiedziały zarówno niemiecki wywiad, jak i rząd.

Według hamburskiego "Bild am Sonntag", całą akcję zainicjował jeszcze w 2004 roku kanclerz Gerhard Schroeder. Zgodził się w tajemnicy, aby niemieccy komandosi i policjanci szkolili agentów libijskich służb bezpieczeństwa, gdyż była to zapłata za wcześniejszą pomoc Kadafiego przy uwolnieniu przetrzymywanej przez islamskich terrorystów jako zakładników niemieckiej rodziny Wallertów. (W 2000 roku islamscy terroryści porwali na filipińskiej wyspie Jolo 22-osobową grupę turystów. Wśród nich także niemiecką rodzinę Wallertów. Nieoczekiwanie po 86 dniach została zwolniona matka Renate Wallert, a później także reszta niemieckiej rodziny. Wtedy nieoficjalnie mówiło się, że rząd libijski zapłacił porywaczom 21 milionów dolarów okupu, więc Berlin musiał dług spłacić.)
Z kolei dziennik "Berliner Zeitung" donosi, że Federalna Służba Wywiadowcza wiedziała o planach szkolenia libijskich agentów i wyraziła na to zgodę, lecz nie uczestniczyła bezpośrednio w tym przedsięwzięciu. Natomiast hamburski tygodnik "Der Spiegel" pisze, że o tym nielegalnym szkoleniu wiedział także niemiecki rząd, gdyż takie informacje posiadała ambasada w Trypolisie. "Oceniając najnowsze wyjaśnienia skandalu związanego ze szkoleniem libijskich agentów, których udziela obecny rząd, odnosi się wrażenie, że w tym wypadku zamieszanych jest bardzo wiele instytucji i teraz konsekwentnie... ręka rękę myje" - napisał hamburski tygodnik.
Przy porwaniach niemieckich obywateli prasa często spekuluje, że pomimo oficjalnych zaprzeczeń istnieje wiele podejrzeń, iż Berlin często kontaktuje się z porywaczami i gdy zaistnieje taka potrzeba, potajemnie wypłaca okup. Co prawda rząd niemiecki i osobiście Angela Merkel wielokrotnie zapewniali, że władza nie pertraktuje z terrorystami i nigdy nie płaci okupu, jednak - według mediów - w przypadku porwanej w 2005 roku Niemki Susanne Osthoff rząd w tajemnicy wpłacił okup w wysokości 5 milionów euro i podobnie było w sprawie uwolnienia rodziny Wallertów, czego konsekwencją jest ujawniony skandal o szkoleniu libijskich agentów przez niemieckich policjantów i komandosów.
Jak poinformowała telewizja ARD, najnowszym skandalem już w przyszłym tygodniu zajmie się Bundestag. Opozycja żąda, aby wyjaśnienie szczegółów tej bulwersującej sprawy wzięła na siebie komisja do spraw służb specjalnych.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-04-07

Autor: wa