Szkodliwa umowa
Treść
Dzisiaj Sejm ma zdecydować, czy polsko-czesko-niemiecka umowa o budowie drogi przez tzw. worek żytawski może być ratyfikowana bez zgody Sejmu wyrażonej w ustawie. Cała opozycja sprzeciwia się tzw. małej ratyfikacji, wskazując, że umowa ta niesie poważne zagrożenia dla polskiej gospodarki i powinny ją poprzedzić stosowne ekspertyzy. Posłowie SLD - UP i SdPl chcą jednak pozostawić sprawę ratyfikacji w gestii rządu i prezydenta.
Za tzw. małą ratyfikacją - bez udziału Wysokiej Izby - opowiada się rząd Belki, słusznie przewidując, że gdyby przyjęto tryb dużej ratyfikacji, przy którym konieczne jest wyrażenie przez Sejm zgody w ustawie, ratyfikacja umowy mogłaby zostać zablokowana. Większość posłów krytycznie ocenia to trójstronne porozumienie z uwagi na jego wyjątkowo niekorzystne skutki gospodarcze dla Polski. Sejm przyjął nawet w tej sprawie uchwałę (8 października br.), w której wezwał rząd do anulowania umowy międzynarodowej.
- Istotą tej umowy jest wybudowanie 4,5-kilometrowego odcinka drogi tranzytowej i mostu na Nysie, co otworzy połączenie drogowe z Pragi czeskiej do portów w północnych Niemczech. Powstanie w ten sposób gigantyczna arteria komunikacyjna między południem Europy a Niemcami. Spowoduje to wzrost konkurencyjności portów niemieckich - Hamburga, Lubeki i Rostocku, kosztem osłabienia znaczenia polskich portów w Szczecinie i Świnoujściu - wyjaśnił znaczenie tej inwestycji poseł Jerzy Czerwiński z RKN. Jego zdaniem, budowa drogi w "worku żytawskim" tak dalece rzutuje na całą strategię transportową państwa, że głos w tej sprawie musi zabrać Sejm. Wobec stanowiska Komisji Spraw Zagranicznych, która poparła tzw. małą ratyfikację (bez udziału Sejmu), Czerwiński zgłosił wniosek mniejszości, w którym domaga się "dużej ratyfikacji" umowy. Poparcie dla wniosku Czerwińskiego zapowiedziała cała opozycja - PO, LPR, PiS, Samoobrona, PSL, koła prawicowe. Także Roman Jagieliński zadeklarował w imieniu swojego koła głosowanie za "dużą ratyfikacją". Przyjęcie tego trybu jest jak najbardziej uzasadnione, ponieważ umożliwi przygotowanie ekspertyz koniecznych do oceny skutków gospodarczych tej umowy dla Polski. Rząd Leszka Millera, który zawarł tę umowę, nie dysponował żadnymi prognozami i ekspertyzami na ten temat.
Przemawiający w imieniu rządu Jan Kurylczyk, pełnomocnik rządu ds. budowy dróg krajowych i autostrad, namawiał posłów, by pozwolili na "małą ratyfikację" umowy, zwodząc ich mglistą obietnicą zmiany parametrów planowanej drogi (chodzi o ewentualne zmniejszenie jej nośności, co odcięłoby dostęp do niej TIR-om; nośność ma wynosić tyle co dla autostrady - 11,5 tony nacisku na oś). Tymczasem w rzeczywistości nie ma możliwości takiej zmiany bez renegocjacji umowy międzynarodowej, ponieważ parametry drogi przez "worek żytawski" zostały szczegółowo zapisane w samym dokumencie. Kurylczyk obiecywał też przyspieszenie budowy autostrady prowadzącej wzdłuż zachodniej granicy do polskich portów Pomorza Zachodniego, ale takich obietnic padło przez ostatnich 15 lat bez liku.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 22-10-2004
Autor: Ku8a