Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szkalowanie kardynała Sapiehy

Treść

Prof. Jerzy Robert Nowak
W majowym numerze miesięcznika "Midrasz" znajdujemy ordynarną napaść na jednego z największych ludzi Kościoła katolickiego w Polsce w XX wieku, metropolitę krakowskiego i kardynała, księcia Adama Sapiehę.

Parę miesięcy temu krytykowałem już na łamach "Naszego Dziennika" żydowski miesięcznik "Midrasz" za skrajne antypolskie fragmenty tekstu Aliny Całej, w tym za nikczemne oczernienie przez nią najsłynniejszej polskiej pisarki katolickiej Zofii Kossak, głównej organizatorki pomocy dla zagrożonych zagładą Żydów. Alina Cała oszczerczo nazwała ją rasistką. Redakcja żydowskiego miesięcznika nie zdobyła się na przeprosiny za to oszczercze pomówienie. Wręcz przeciwnie, w jednym z numerów "Midrasza" zaatakował mnie i red. Wojciecha Reszczyńskiego za krytykę oszczerstwa. Skandaliczne, antypolskie i antykatolickie zachowanie redakcji "Midrasza" było tym bardziej oburzające, że kolejne numery tego miesięcznika wydawane są dzięki dotacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Sprawa ta zasługuje niewątpliwie na interpelację poselską i na dokładne zbadanie przez odpowiednią komisję sejmową. Jest to sprawa tym pilniejsza, że żydowskie czasopismo "Midrasz", dofinansowywane z polskich pieniędzy publicznych, z naszych pieniędzy, wciąż popisuje się kolejnymi recydywami jadowitego antypolonizmu i antykatolicyzmu. W majowym numerze tego miesięcznika znajdujemy ordynarną napaść na jednego z największych ludzi Kościoła katolickiego w Polsce w XX wieku, metropolitę krakowskiego i kardynała, księcia Adama Sapiehę.
Napaść ta znalazła się w tekście znanego niegdyś ze skrajnie dogmatycznych komunistycznych poglądów, a od wielu lat skrajnego siewcę jadowitego antypolonizmu, prof. Jerzego Tomaszewskiego. W majowym numerze "Midrasza" Tomaszewski przytoczył, z wyraźną aprobatą, godzące w kardynała Sapiehę twierdzenia z artykułu Jana Tomasza Grossa opublikowanego w tomie "Zagłada Żydów. Studia i materiały. Pismo Centrum Badań nad Zagładą Żydów", Instytut Filozofii i Socjologii PAN, nr 2, Warszawa 2006. Nagłośnione przez Tomaszewskiego oszczercze stwierdzenie Grossa akcentowało: "Nawet szczególnie szanowany po wojnie za postawę wobec władz okupacyjnych kardynał Adam Sapieha nie oprotestował u gubernatora Franka nazistowskiej akcji mordowania Żydów. (...) I nie da się tego zasłonić żadnym listkiem figowym, wyliczając garść nazwisk księży i sióstr zakonnych, którzy ratowali Żydów".
Nagłośnione przez Tomaszewskiego w "Midraszu" oszczerstwo godzące zarazem w dobre imię kardynała Sapiehy i w Kościół katolicki w Polsce jest wyjątkowo bezczelne. Książę Adam Sapieha jako metropolita krakowski już w 1940 r. na prośbę rabinów interweniował u gubernatora Franka w ich obronie, by zapobiec ich wysiedleniu. Wspomina o tym m.in. znany lekarz żydowski, dyrektor żydowskiego szpitala zakaźnego w getcie krakowskim Aleksander Biberstein w książce "Zagłada Żydów w Krakowie" (Kraków 1985, s. 223). Niestety, interwencja polskiego hierarchy katolickiego przyniosła odwrotny skutek - niemiecką zemstę na krakowskich rabinach, którzy zwrócili się o pomoc do arcybiskupa Sapiehy (S. Kornitzer, S. Rappaport i M. Friedrich). Jak pisał Biberstein i jak akcentuje autorka najnowszego opracowania na ten temat Krystyna Samsonowska, interwencja arcybiskupa Sapiehy "nie dość, że nie przyniosła oczekiwanego efektu, to niestety skończyła się wysłaniem rabinów do obozu w Oświęcimiu. Wszyscy zginęli" (cyt. za tekstem K. Samsonowskiej: Pomoc dla Żydów krakowskich w okresie okupacji hitlerowskiej, "Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939-1945. Studia i materiały", pod red. A. Żbikowskiego, IPN, Warszawa 2006, s. 846).
Jak z tego wynika, interweniowanie u władz niemieckich w obronie Żydów ze strony polskich hierarchów nie miało żadnych szans na pozytywne skutki. Pomimo to metropolita krakowski książę Adam Sapieha wielokrotnie próbował w późniejszym okresie apelować do gubernatora Franka o wstrzymanie eksterminacji Żydów. Jerzy Ślaski, autor głośnej, kilkutomowej, solidnie udokumentowanej monografii "Polska walcząca 1939-1945", tak pisał o znaczeniu udzielanej Żydom przez arcybiskupa Sapiehę pomocy w dobie wojny: "Wzorem dla duchowieństwa był także w tym zakresie (tj. pomocy dla Żydów) metropolita krakowski arcybiskup Adam Sapieha, który wielokrotnie apelował do Franka o zaprzestanie terroru wobec ludności żydowskiej, a gdy apele pozostawały bez skutku, osobiście stanął na czele akcji ratunkowej. Zaopatrywał Żydów w metryki, zlecał to duchowieństwu archidiecezji, otwierał przed nimi wrota klasztorów, umieszczał żydowskie dzieci w prowadzonych przez zgromadzenia zakonnic internatach i sierocińcach. Prawą ręką arcybiskupa w tej pracy był znany działacz społeczny i kaznodzieja ks. dr Franciszek Machay (...) w kościele Najświętszego Sakramentu na krakowskim Zwierzyńcu". (J. Ślaski "Polska walcząca 1939-1945", Warszawa 1986, t. 3-4, s. 518).
Oczerniony przez Grossa i Tomaszewskiego arcybiskup Sapieha był faktycznie głównym organizatorem tajnej, jakże niebezpiecznej akcji ratowania Żydów w Małopolsce. O jego zasługach w tym względzie pisał m.in. znany historyk IPN dr hab. Jan Żaryn w swej najnowszej pracy publikowanej w książce "Wokół pogromu kieleckiego" (IPN, Warszawa 2006, s. 82): "Arcybiskup krakowski wbrew zakazom niemieckim zezwalał swoim kapłanom na potajemne udzielanie chrztu Żydom i fałszowanie metryk oraz interweniował osobiście w sprawie żydowskich katolików".

Kłamstwo o "kolaboracji" Kościoła
Szokującym kłamstwem jest nagłośnione przez Tomaszewskiego twierdzenie Grossa, że tylko "garść" księży i sióstr zakonnych pomagała Żydom. Wspomniany już historyk IPN Jan Żaryn pisał w książce "Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939-1945" (op. cit., s. 388), iż: "Lista kapłanów, a także sióstr zakonnych, którzy ratowali dzieci żydowskie, jest bardzo długa". Niektóre osoby spośród tych duchownych zapłaciły własnym życiem za pomoc prześladowanym Żydom. Szeroko pisał o tym Wacław Zajączkowski w ciągle jakże niesłusznie przemilczanej w Polsce książce "Martyrs of Charity" (Washington DC 1988). Niedouczonemu jak widać prof. Tomaszewskiemu i redaktorom "Midrasza" chciałbym zalecić lekturę głośnej książki brytyjskiego autora Stewarta Stevena "The Poles" (London 1982, s. 319), skąd mogliby się dowiedzieć o znaczeniu pomocy Kościoła katolickiego w Polsce dla prześladowanych Żydów: "Kościół zachowywał się z nadzwyczajną odwagą, pomimo tego, że nawet zakonnice i księża nie byli wolni od prześladowań przez władze. Ustalono, że praktycznie każdy klasztor w Polsce zajmował się Żydami w swej okolicy, ukrywając tysiące osób, głównie kobiet i dzieci. (...) Indywidualne akty heroizmu poszczególnych duchownych są zbyt liczne, by móc je wszystkie wymienić. (...) Ojciec Urbanowicz z Brześcia nad Bugiem został rozstrzelany przez Niemców w 1943 r. za pomaganie Żydom. Rektor Akademii Teologicznej w Warszawie został posłany za tę samą 'zbrodnię' do obozu koncentracyjnego na Majdanku, gdzie zmarł od tortur w październiku 1943 roku. Dziekan parafii w Grodnie i przeor zakonu franciszkańskiego zostali rozstrzelani za pomaganie Żydom". Jak na tle tych wszystkich faktów wygląda nagłośnione przez Tomaszewskiego w "Midraszu" twierdzenie o duchownych, którzy "stawiali Kościół w roli kolaboranta przez zaniechanie".

Czy "Znak" opublikuje polakożercę?
Warto zapytać, jak długo polski minister spraw wewnętrznych i administracji będzie dotował żydowskie czasopismo "Midrasz" wyraźnie specjalizujące się w oszczerczych antypolskich i antykatolickich treściach? W związku z kolejnymi oszczerczymi pomówieniami Grossa na temat kardynała Sapiehy (poprzednie z książki Grossa "Strach" obnażałem już w "Naszym Dzienniku") chciałbym zwrócić się do kierownictwa katolickiego wydawnictwa "Znak" z zapytaniem: czy dalej planuje wydanie książki jadowitego antypolskiego i antykatolickiego oszczercy? Jeśli tak, to niech redaktorzy "Znaku" wyjaśnią, jak godzą to ze swym sumieniem. Jak godzą publikację tego antykatolickiego i antypolskiego paszkwilu zawierającego m.in. cyniczne sponiewieranie pamięci kardynała Adama Sapiehy ze swoim poczuciem wdzięczności wobec tegoż kardynała, który odegrał tak wielką rolę w patronowaniu krakowskiemu środowisku późniejszego "Znaku" i "Tygodnikowi Powszechnemu"?
Biedni ci szefowie katolewicowego wydawnictwa "Znak", naprawdę bardzo im współczuję. Przypuszczalnie podpisali w ciemno umowę z Grossem na jego "Strach", nie przypuszczając, że jest to aż tak wredny, polakożerczy i katolikożerczy gniot. A teraz pewnie ociągają się z realizacją umowy. No bo jak wydadzą takiego Grossa, to czeka ich tylko duży wstyd i protesty czytelników. Być może spróbują wydać Grossa w formie odpowiednio "poprawionej" na użytek polskich czytelników. W takiej hipotetycznej sytuacji obiecuję jednak wydawnictwu "Znak" błyskawiczne opublikowanie pełnego wykazu "skrótów" i "wygładzeń". Nie ma lekko!

Kogo dotuje minister kultury?
Przypomnijmy raz jeszcze - nagłośniony przez Tomaszewskiego w "Midraszu" tekst Grossa - pierwotnie ukazał się w blisko 600-stronicowym numerze drugim pisma Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. W tekście Grossa można było znaleźć również szereg innych skrajnych uogólnień antypolskich. By przytoczyć choćby oszczercze stwierdzenie Grossa, że "(...) udział Polaków-katolików w prześladowaniu i mordowaniu współobywateli Żydów był zjawiskiem rozpowszechnionym na terenie całego kraju". Dodajmy, że Gross skrajnie jednostronnie ocenia w swym tekście postać Zofii Kossak, przemilczając ogromną rolę, jaką odegrała ona w ratowaniu Żydów. Przypomnijmy również, że Gross po aresztowaniu w 1968 r. gorliwie sypał swoich współwięźniów, jak wspominał o nim Antoni Zambrowski. I taki człowiek śmie wyrokować o Zofii Kossak, która po wielokroć narażała swoje życie dla Żydów. I taki tchórz śmie zarzucać zobojętnienie i brak poświęcenia przeważającej części Polaków, Narodowi, który właśnie za swą odwagę zapłacił milionami ofiar.
Raczej nie zaskakuje skład rady naukowej pisma, które wydrukowało katolikożerczy i polakożerczy elaborat Grossa. Wśród dziewięciu jej członków można znaleźć takie nazwiska, jak: Israel Gutman, izraelski profesor, znany z oszczerczych uogólnień o Polakach w II wojnie światowej, a zwłaszcza o Armii Krajowej; wspomniany już autor tekstu w "Midraszu", znany szermierz antypolonizmu Jerzy Tomaszewski; poseł PO Paweł Śpiewak, który "wsławił się" obrzuceniem jednego z największych Polaków XX wieku Romana Dmowskiego epitetem "łobuz ideologiczny"; znany z zafałszowywania historii dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, zięć Bermana, Feliks Tych; i sławny "tropiciel" polskiego antysemityzmu Michał Głowiński.
Można ubolewać, że wspierająca pismo Fundacja Instytutu Filozofii i Socjologii PAN nie zaprotestowała przeciwko polakożerczemu i katolikożerczemu charakterowi tekstu Grossa. Najbardziej jednak dziwi fakt, że tom zawierający taką publikację został wsparty środkami finansowymi Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu operacyjnego "Promocja czytelnictwa". Czy minister kultury i dziedzictwa narodowego uznaje polakożerstwo za jedną z części tego dziedzictwa i głoszonego przez siebie "patriotyzmu jutra"? Dość szczególny byłby to patriotyzm!

Bredzenia Stanisława Obirka
Warto dodać, że we wspomnianym tomie znalazł się również tekst osławionego Stanisława Obirka, byłego jezuity. Jak wiadomo, Obirek odszedł z zakonu po krytyce jego nader niemądrych wypowiedzi na temat sytuacji w Kościele katolickim, w tym dość żałosnych dywagacji na temat Polaka Papieża. Jeszcze będąc jezuitą, przez lata "popisywał się" jątrzącymi tekstami służącymi dzieleniu Kościoła. By przypomnieć jego jakże grubiański atak na Radio Maryja w wypowiedzi dla "Nowej Trybuny Opolskiej" z 24 kwietnia 1994 roku. Stwierdził tam m.in., iż: "(...) zdaniem niektórych moich braci, pojawienie się w tym Radiu to coś hańbiącego". Skomentowałem ten atak Obirka w tomiku "Alleluja i do przodu" (Warszawa 2003, s. 57) słowami: "A dla mnie czymś hańbiącym są wystąpienia takiego złego duchownego, który publicznie oskarża Radio stanowiące takie źródło nadziei dla milionów wierzących Polaków".
Publikowany we wspomnianym tomie tekst Obirka stanowi żenujące wręcz nagromadzenie nonsensów i wybryków ignorancji autora na temat spraw żydowskich i Kościoła katolickiego. Obirek z werwą atakuje znakomite książki słynnego żydowskiego naukowca prof. Normana Finkelsteina: "Przedsiębiorstwo holocaust" i "Wielką hucpę", tak nielubiane przez fanatycznych Żydów i równie fanatycznych filosemitów. Nie przytacza przy tym żadnych rzeczowych argumentów, skupiając się na wyrażaniu skrajnych antyfinkelsteinowskich fobii. Zarzuca Finkelsteinowi m.in. głoszenie, że "Żydzi skłonni są do najgorszych bezeceństw". Z tym większą werwą Obirek, były jezuita, broni w swym tekście jednego z najohydniejszych paszkwili na Kościół katolicki - książki żydowskiego pseudonaukowca Daniela Jonatana Goldhagena "Niedokończony rozrachunek. Rola Kościoła katolickiego w Holocauście i niedopełniony obowiązek zadośćuczynienia". Książka Goldhagena jest swego rodzaju zbiorem antykatolickich fobii i oszczerstw w odniesieniu do roli Kościoła katolickiego wobec Żydów w II wojnie światowej. Przypomnijmy, że Eugene Fischer, jedna z postaci najbardziej zasłużonych dla dialogu między chrześcijanami a Żydami, zalecił Goldhagenowi jakże uzasadnioną kurację u psychiatry. Nawet znany ze skrajnego filosemityzmu ks. Michał Czajkowski przyznawał: "Antykatolickość Goldhagena brzmi mi czasem swojsko, jakbym czytał jakiś pamflet antysemicki".
Wszystko to nie przeszkadza Obirkowi. Choć przyznaje, że książce Goldhagena można zarzucić jednostronność i stronniczość w doborze faktów, to wychwala ją jako "wielką mowę oskarżycielską" (przeciw Kościołowi i Papieżowi), twierdzi, że autorowi "nie można odmówić trafności ocen i zasadności wysuwanych z przywołanych faktów wniosków". Tak pisze były jezuita o książce, która aż się pieni od antykatolickiej nienawiści. Dodajmy, że sam Obirek zawarł w swym tekście zwrot o "kontrowersyjnym papieżu czasów zagłady Piusie XII, nazywanym przez Johna Cornwella 'papieżem Hitlera'". Temu obelżywemu zwrotowi towarzyszy u Obirka oszczercze twierdzenie o rzekomym "braku zdecydowanej reakcji Piusa XII na postępującą zagładę Żydów". Obirek nagłaśnia tego typu oszczerstwa dawno obalone w książkach żydowskich autorów Lichtena i Lapidego. Ten ostatni pisał, że Pius XII doprowadził do uratowania ponad 800 tysięcy Żydów (poprzez swe wciąż ponawiane interwencje u rządów Włoch, Węgier, Słowacji, Chorwacji etc.). Czy rzeczywiście dotacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego powinna wspierać upowszechnianie tego typu antykatolickich oszczerstw i bredni?

Wieloletni agent SB poucza
We współdotowanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego tomie Instytutu Filozofii i Socjologii PAN znajdujemy również dość szczególne curiosum - swego rodzaju donos ks. Michała Czajkowskiego na Polskę i Polaków. Jest to tekst jego wykładu z 5 kwietnia 2006 r. w Domu Kultury Żydowskiej w Rzymie podczas międzynarodowej konferencji. Ksiądz Czajkowski skupia się tam na przedstawieniu "obrazu Żyda jako wroga" w Polsce i historii oskarżeń o mordy rytualne w naszym kraju. Ukazuje tam obraz setek lat pobytu Żydów w Polsce w sposób skrajnie wycinkowy, tendencyjny i przyczerniony. Przypomnijmy, że ks. Czajkowski od lat "popisywał się" swego rodzaju "donosami na Polskę" w odniesieniu do zagranicznych czytelników. Już w 1989 r. zapowiadał gromko za granicą: "Jeszcze bardziej będę zwalczał pozostałości polskiego i chrześcijańskiego antysemityzmu" ("The New York Times" z 15 sierpnia 1989 r.). Z jego skłonnościami do skrajnego tendencyjnego demaskowania rzekomego "polskiego antysemityzmu" w sposób niebywale udokumentowany i przekonywujący polemizował znakomity znawca historii Kościoła katolickiego ks. prof. Zygmunt Zieliński w "Więzi" z czerwca 1991 roku. Odpowiadając z furią na krytykę ks. prof. Zielińskiego w "Więzi", ks. Czajkowski jako główny dowód "polskiego antysemityzmu" podał twierdzenia o rzekomych pogromach Żydów dokonanych przez Polaków w 1905 roku. Prostując fałsze ks. Czajkowskiego w tej sprawie, udowodniłem w oparciu o teksty kompetentnych historyków żydowskich, że pogromy przypisywane przez ks. Czajkowskiego Polakom były dokonane wyłącznie przez Rosjan: wojskowych i cywilów, powiązanych z Ochraną (por. mój tekst na ten temat w "Słowie" - dzienniku katolickim z 30 czerwca 1995 r., i jego przedruk w mojej książce "Spory o historię i współczesność", Warszawa 2000, s. 255-259). Ksiądz Michał Czajkowski nie zdobył się na przeproszenie czytelników za rzucone przez siebie oszczerstwa na temat rzekomych "polskich" pogromów.
Traktowany przez wiele lat jako rzekomy wielki "autorytet", zwłaszcza w środowiskach "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego", ks. Czajkowski został rok temu ostatecznie zdemaskowany jako niebezpieczny wieloletni agent SB, agent, który m.in. spotkał się 74 razy (!) ze współodpowiedzialnym za zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki - płk. Adamem Pietruszką. I taki to właśnie łże-autorytet w wystąpieniu w Domu Kultury Żydowskiej w Rzymie w 2006 r. przyczerniał obraz dziejów stosunków polsko-żydowskich, a także i dzisiejszy stan tych stosunków. Wypowiadając się do zagranicznych słuchaczy, ks. Czajkowski atakował kolejnych biskupów Sandomierza: poprzedniego i obecnego, oraz burmistrza Sandomierza. Atakował ich za to, że nie zaakceptowali zaproponowanego przez niego i jego komilitonów napisu demaskującego oskarżenia o mordy rytualne w Polsce.
W tekście ks. Czajkowskiego znalazły się również jaskrawe zafałszowania nt. dziejów mordów rytualnych w Polsce. Gromko piętnując chrześcijańskie oskarżenia wobec Żydów o mordach rytualnych w Polsce, świadomie i cynicznie przemilczał niezwykle szkodliwe wystąpienia w tej sprawie ze strony Żydów frankistów w XVIII wieku. Przypomnijmy, co pisał na ten temat największy XIX-wieczny historyk żydowski Heinrich Graetz w jego słynnej "Historii Żydów" (cyt. za przekładem tej historii, Warszawa 1929, t. VIII, s. 493-496). Graetz pisał tam m.in.: "Aby swe zerwanie z judaizmem wystawić w świetle jak najjaskrawszym lub by się jak najsrożej zemścić na przeciwnikach, (frankiści) uciekli się do kłamliwych oskarżeń, twierdząc, że zwolennicy Talmudu używają krwi chrześcijańskiej i że Talmud wpaja mordowanie chrześcijan jako przepis religijny. Jakże łatwo było dowieść tych zarzutów! Dość żeby zaginęło dziecko chrześcijańskie. Coś podobnego musiało zajść wówczas w Jampolu (na Podolu) i natychmiast zakuto w kajdany najznaczniejszych Żydów w tem miasteczku". Znamienne, że ks. Czajkowski w swym wykładzie wspomniał o oskarżeniach o mord rytualny w Jampolu, akcentując nawet, że: "Jeden z głośniejszych procesów odbył się w Jampolu (rok 1756)". Tylko że ks. Czajkowski świadomie przemilczał najważniejszy element ówczesnych oskarżeń o mord rytualny, to, że wiązały się one z ogromnie nagłośnionymi oskarżeniami Żydów frankistów przeciwko Żydom talmudycznym w tej sprawie. Jak można ocenić tego typu nieuczciwe pominięcie przez ks. Czajkowskiego tak szkodliwej ówczesnej roli Żydów frankistów w sprawie nagłośnienia oskarżeń o mordy rytualne? Przecież w sytuacji, gdy takie oskarżenia zostały wysunięte przez Żydów, to tym łatwiej mogły być zaakceptowane w kręgach chrześcijańskich.
Przypomnijmy tu, że według Graetza już w rok po rozpoczęciu sprawy oskarżeń w Jampolu: "Pragnąc swych przeciwników [tj. Żydów talmudycznych - JRN] doprowadzić do rozpaczy, zwrócili się frankiści do biskupa Dembowskiego (1757) z prośbą o zarządzenie dysputy między nimi a talmudystami i podjęli się wykazać na podstawie Biblii i Zoharu - z jednej strony - zasadność swojej wiary w Trójcę, z drugiej zaś - niegodziwość Talmudu. Przedstawili pismo, coś w rodzaju credo, w którym szczególny nacisk położyli na rzekomy fakt, że Talmud zawiera najohydniejsze rzeczy, że "Żydom wolno oszukiwać i zabijać chrześcijan. (...) Talmudyści wyszli z dysputy jako zwyciężeni". Graetz pisze o kolejnych oskarżeniach frankistów przeciw Żydom talmudycznym, wysuniętych przez nich w 1759 r. po zwróceniu się do nuncjusza papieskiego w Warszawie - Serry. Także wówczas frankiści podjęli oskarżenia przeciw Żydom talmudycznym o mordowanie przez nich dzieci chrześcijańskich. Doszło do kolejnej dysputy religijnej między Żydami frankistami a Żydami talmudycznymi. Według historyka Graetza: "Było to osobliwe widowisko, gdy Żydzi obrzucali się nawzajem oskarżeniami o najpotworniejsze zbrodnie. Dysputa wypadła marnie. (...) Dysputanci talmudyczni wrócili zawstydzeni do domu. Nawet oskarżenie o krew przylgnęło do ich wyznania".
Zapytajmy: dlaczego ks. Czajkowski nic nie pisze o tej niezwykle szkodliwej roli, jaką odegrali Żydzi frankiści w nagłośnieniu oskarżeń o mordy rytualne przeciwko swym żydowskim rodakom? Przecież ks. Czajkowski chyba nie jest tak żałosnym ignorantem, aby nie wiedział nic o sprawie ówczesnych oskarżeń frankistów. A może mylę się, i rzeczywiście nic nie wiedział?! Znając jednak jego poprzednie antypolskie i antychrześcijańskie kłamstwa i oszczerstwa, sądzę, że ks. Czajkowski po prostu przedtem przemilczał tę sprawę cynicznie i nieuczciwie.
W tekście wykładu ks. Czajkowskiego, skierowanego do zagranicznych słuchaczy, znajdujemy jeszcze zamieszczony ni z gruszki, ni z pietruszki, przy wydarzeniach z 1710 r., atak na Radio Maryja. Ksiądz Czajkowski stwierdził tam: "Od dawna męczy mnie świadomość, iż świeccy (poczynając od dawnych cesarzy i królów po dzisiejszych publicystów i szeregowych katolików 'niekatolików') często więcej mają ducha chrześcijańskiego od oficjalnych reprezentantów Kościoła (z chwalebnymi wyjątkami nie tylko papieskimi). Przykład: sprawa mediów o. Tadeusza Rydzyka". Tak wyrokuje wieloletni, niezwykle niebezpieczny agent SB, dziś już zdemaskowany i upadły "łże-autorytet"!
"Nasz Dziennik" 2007-05-26

Autor: wa

Tagi: sapieha midrasz zydzi