Szastanie publicznym groszem
Treść
Afera z rozliczeniami wyjazdów służbowych byłych posłów PiS (a jak wynika z informacji Kancelarii Sejmu, istnieją też poważne wątpliwości co do zagranicznych wyjazdów innych parlamentarzystów – co jednak nie umniejsza winy Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego) jest tylko drobnym przykładem bardzo poważnej patologii trawiącej od dawna organy władzy publicznej. Chodzi o marnotrawienie funduszy publicznych, a wręcz traktowanie ich jak pieniędzy prywatnych.
Na pewno to, co zrobili byli parlamentarzyści PiS, zasługuje na potępienie i prokuratorskie postępowanie. Jeśli zostało złamane prawo, posłowie powinni zostać przykładnie ukarani przez sąd. Nie liczę jednak na to, że ta afera spowoduje otrzeźwienie polityków, urzędników, którzy od teraz będą się ograniczali w szastaniu budżetowymi pieniędzmi. Może w Sejmie mniej będzie się teraz wydawać na zagraniczne podróże, bo posłowie ze strachu przed kompromitacją będą wybierali najtańsze środki lokomocji, a i nie będą oszukiwać przy rozliczaniu delegacji. Jednak do marnotrawstwa funduszy publicznych będzie nadal dochodziło w wielu innych miejscach.
O wiele większym problemem od poselskich wojaży jest bowiem wydawanie lekką ręką miliardów złotych na polityczne etaty, zatrudnianie „znajomych królika” na specjalnie dla nich utworzonych stanowiskach, przez co rozrasta nam się administracja i wydatki na nią ponoszone. Ogromne sumy wydawane są też na różne inwestycje, których koszty są ewidentnie przeszacowane. Albo na projekty, które są zbędne, ale pozwalają w gminach i powiatach zarabiać pieniądze osobom będącym w układach z lokalnymi władzami. To, co mieli „zarobić” byli politycy PiS przy okazji wyjazdu do Madrytu (a być może i podczas innych delegacji), to drobniutka kwota wobec tego, co można „skręcić” przy jednym, nawet niedużym, przetargu publicznym.
Nie mam zamiaru bronić posłów wyrzuconych z PiS, ale chciałbym zwrócić uwagę na to, że przy okazji dyskusji o zaostrzeniu przepisów dotyczących finansowania poselskich wyjazdów powinniśmy rozpocząć również debatę o gospodarowaniu publicznymi funduszami przez rząd i samorządy. Nie mam jednak wątpliwości, że niedługo sprawa posłów przyschnie, a nasi urzędnicy nadal – tak jak do tej pory – będą marnować na potęgę pieniądze z naszych podatków. Bez żadnej obawy, że ktoś ich za to rozliczy.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik, 14 listopada 2014
Autor: mj