Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szarganie świętości

Treść

Na ekranach kin pojawiły się dwa filmy, w swojej symbolice i przesłaniu nawiązujące do treści religijnych. Pierwszy to "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" w reżyserii Marka Koterskiego, drugi - "Maria" Abela Ferrary.

Tak jeden, jak i drugi film wywołuje wielkie emocje i refleksję. We "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" oburza już sam tytuł, a także plakat filmu, na którym Marek Kondrat występuje w koronie cierniowej. Jakiś wielki niesmak budzą też wielkie reklamy porozklejane na miejskich bilbordach czy autobusach. Trudno bowiem nie odnieść tego obrazu do cierpiącego Chrystusa, który umarł za nasze grzechy na krzyżu. Czy jednak Marek Koterski opowiada nam w swoim dziele historię Męki Pańskiej? Otóż nie. Jego opowieść dotyczy historii Adama Miauczyńskiego, nałogowego alkoholika. Człowieka, który całe swoje życie utopił w kieliszku. Reżyser ukazuje nam stadium alkoholizmu w sposób wręcz dokumentalny. Poprzez relację ojca i syna poznajemy początki choroby pijackiej Adama, rozpad rodziny Miauczyńskich i końcową całkowitą degrengoladę człowieka, którego życie runęło w gruzy.
Film obfituje w mocne, realistyczne sceny, których nie ogląda się z łatwością. Jedną z pierwszych jest np. ta, kiedy zaraz po ślubie Miauczyński wraca do żony pijany, a dowiedziawszy się, że jest ona w stanie błogosławionym, najpierw bije ją po brzuchu, po czym klęka przed krzyżem i prosi Boga, żeby poroniła, by ta ciąża się cofnęła... Podobnych momentów jest w filmie wiele. Wystarczy dodać, że główny bohater praktycznie w ogóle nie trzeźwieje. Z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc jego życie staje się coraz bardziej jałowe i puste. Traci wszystko: rodzinę, pracę, w końcu ludzką godność; nie liczą się już dla niego żadne świętości. Dlaczego więc w filmie tak dużo symboli religijnych? Trzeba bowiem powiedzieć, że przez cały czas jego trwania Sylwuś, czyli syn Adama Miauczyńskiego, występuje w koronie cierniowej. Bardzo często widzimy również obrazy, kiedy Ela, żona Miauczyńskiego, jego syn, jak również on sam są przybijani do krzyża albo już na nim wiszą i wówczas zostają przebici włócznią. Innym razem widzimy pijanego Adama na odwykówce, kiedy to leżąc związany pasami, woła "Elu, Elu, czego mnie zostawiłaś", co brzmi jak parodia słów Chrystusa "Eloi, Eloi, lema sabachthani". Trudno zliczyć wszystkie odwołania do religii, bo tak naprawdę cały film jest nimi przesycony. Ostania scena pokazuje Adama i Sylwka Miauczyńskich niosących na swoich ramionach nad brzegiem morza wielki krzyż.
W liberalnej prasie możemy przeczytać, że film ten "nie jest ani religijnym koniunkturalizmem, ani bluźnierstwem. To jeden z najoryginalniejszych i najdojrzalszych polskich filmów". Trudno się z tym jednak zgodzić. Faktem jest, że każdy człowiek, jak Chrystus, niesie swój krzyż przez życie, często pod nim również upada, ale nie jest on Bogiem, do którego porównuje go w filmie Koterski, lecz grzesznikiem. Dziwi więc fakt, że reżyser nie wykazał analogii między głównym bohaterem - którego pijaństwo zniszczyło życie jemu i wielu bliskim mu osobom - a łotrem przybitym na krzyżu obok Chrystusa... Nasuwa się więc pytanie o granice sztuki, o to, w którym momencie reżyser posuwa się w swoich wizjach za daleko. Kiedy traci się sens przekazu, a zostają urażone uczucia religijne katolików.
Drugim przywołanym przez nas dziełem jest "Maria" w reżyserii Abela Ferrary. Już w reklamach tego filmu, który zdobył na Festiwalu w Wenecji w 2005 roku Nagrodę Specjalną Jury, pada zdanie, że "jest on odpowiedzią na 'Pasję' Mela Gibsona". Czyżby kontrowersyjny reżyser, który ma w swoim dorobku filmy pornograficzne, a także pogardę dla świętości (w "Złym poruczniku" nakręcił scenę, w której zakonnica zostaje zgwałcona na ołtarzu), nie potrafił przyjąć prawdy o Męce Pańskiej? Widocznie ona go przerasta. Choć reżyser sam był w młodości wychowankiem szkoły religijnej, jego dorobek artystyczny nie wskazuje na to, by w swoim życiu spotkał się z Chrystusem. W jednym z wywiadów stwierdza: "Nie mam tylko respektu dla Kościoła. Pani też czułaby do niego niechęć, gdyby przez lata, dzień w dzień straszono panią, że ktoś patrzy z góry na każdy pani krok. Albo gdyby ciągle pani słyszała, że Bóg stworzył drzewa i huśtawkę, i samochody, i nawet mamę i tatę. To trzeba odreagować". Czy taki człowiek może tworzyć filmy religijne i opowiadać w nich o wierze w Boga, w którego on sam nie wierzy?
O czym jest "Maria"? Zaczyna się od kręcenia scen z życia Chrystusa i jego uczniów do filmu Tony'ego Childressa: "To moja krew". Co trzeba podkreślić, reżyser dowolnie podchodzi w nim do Nowego Testamentu, kreując Marię Magdalenę na najbliższą uczennicę Jezusa. Gra ją tutaj aktorka Marie Palesi. Childressowi - reżyserowi, a także odtwórcy roli Chrystusa w swoim filmie, chodzi nie tyle o samą treść religijną w nim zawartą, co o światowy rozgłos. Ma nadzieję, że film "To moja krew" przyniesie mu sławę i pieniądze. Maria, zaciekawiona postacią Chrystusa, po zakończonych zdjęciach nie wraca do Nowego Jorku, ale decyduje się na podróż do Jerozolimy. Ma nadzieję, że tam odszuka ślady Zbawiciela. Tymczasem mija rok. Przenosimy się do Stanów Zjednoczonych, gdzie znany prezenter telewizyjny Ted Younger prowadzi na wizji dysputy z różnymi ludźmi na tematy wiary. Interesuje go fakt, czy Chrystus faktycznie istniał, dlaczego Żydzi go zabili, czy Jego nauka jest dziś aktualna. W rozmowach tych nie brak chęci docieczenia prawdy, ale jest też wiele herezji.
Główni bohaterowie zadają pytania o Boga, ale w Niego nie wierzą. Nie potrafią przyjąć prawd wiary w pokorze, w uznaniu swojej małości i niewiedzy. Wręcz przeciwnie, buntują się, nie godząc się na fakt, że człowiek jest istotą ograniczoną w poznaniu Bożych tajemnic, całym życiem zależną od Niego. W filmie Ferrary padają słowa: "Jakie oni mają prawo mówić mi, co jest dobre, a co złe. Czy w Watykanie mają gorącą linię z Bogiem?". Dopiero nieszczęścia, które ich dotykają przynoszą jakieś otrzeźwienie, wyrwanie z zawężonego patrzenia na życie i świat. Czyżby film miał być swoistą kpiną z "Pasji" Mela Gibsona?
Piotr Czartoryski-Sziler

"Wszyscy jesteśmy Chrystusami"
Reżyseria, scenariusz: Marek Koterski
Występują: Marek Kondrat, Andrzej Chyra, Michał Koterski
Zdjęcia: Edward Kłosiński
Muzyka: Jerzy Satanowski
Podukcja: Polska 2006

"Maria"
Reżyseria: Abel Ferrara
Scenariusz: Mario Isabella, Simone Lageoles
Występują: Juliette Binoche, Forest Whitaker, Matthew Modine
Zdjęcia: Stefano Falivene
Muzyka: Francis Kuipers
Produkcja: Francja, USA, Włochy 2005

"Nasz Dziennik" 2006-04-25

Autor: ab