Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szansa na ropę za kilka lat

Treść

- Szczyt energetyczny odbędzie się w Polsce bez względu na to, czy kazachski prezydent Nursułtan Nazarbajew będzie w nim uczestniczył, czy nie - zapowiedział w Baku prezydent Lech Kaczyński, podsumowując zakończoną w sobotę oficjalną podróż do Kazachstanu i Azerbejdżanu. Wyznaczył także datę warszawskiego szczytu na 11-12 maja. Z przeprowadzonych w tych azjatyckich krajach rozmów wynika, że moglibyśmy liczyć na dostawy przynajmniej azerskiej ropy w najbliższych latach.



Choć Nursułtan Nazarbajew wciąż się waha, czy przyjechać na szczyt energetyczny do Polski, zaproszenie na konferencję od razu przyjął prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew.
- W Azerbejdżanie, z którym mamy bardzo dobre stosunki, produkcja ropy i gazu wciąż wzrasta - zaznaczył prezydent Kaczyński. Dodał, że "ten kraj jest bardzo interesujący pod tym względem, a także pod względem drogi, o której myślimy", czyli korytarza transportowego kazachskiej ropy do portu w Gdańsku. - Mam jednak nadzieję, że na szczyt w maju Nazarbajew przyjedzie, lecz to nie jest tak, że Kazachstan jest w stanie wyznaczać politykę dla całej grupy państw - zastrzegł polski prezydent.

Nazarbajew chce konkretów już w maju
W szczycie będą uczestniczyć takie kraje jak Azerbejdżan, Gruzja, Ukraina, a zapewne także Litwa. Również Nursułtan Nazarbajew dostał zaproszenie, które przyjął. Postawił jednak warunek, że w związku z planami dotyczącymi importu ropy z kierunku południowo-wschodniego przez Ukrainę do Polski i dalej do Niemiec na szczycie zapadną konkretne decyzje. Mało tego, kazachski przywódca koniecznie chce, aby w projekcie uczestniczyła Rosja. To zaś oznacza dla nas, że kazachska ropa nie pomoże nam uniezależnić się od rosyjskiego surowca, przynajmniej w najbliższych latach. Kazachowie zaś nie znajdą szybko nowych dróg przesyłu swojego surowca.
Mimo że wizyta w Kazachstanie nie potoczyła się całkiem tak, jak planowały władze Polski, Lech Kaczyński wyraził zadowolenie z rozmów w cztery oczy z prezydentem Azerbejdżanu Alijewem. - W ciągu 15 miesięcy swej prezydentury mało miałem rozmów, z których byłem tak zadowolony, jak z tej - zaznaczył polski przywódca.

Kazachowie zależni od Rosji
Towarzyszący prezydentowi prezes PKN Orlen Piotr Kownacki również znacznie bardziej był zadowolony z wizyty w Baku. Podsumowując rozmowy w Kazachstanie, Kownacki powiedział, że polski optymizm w związku z oczekiwanym porozumieniem z tym krajem "stał się dużo mniejszy już w momencie, kiedy prezydent Nazarbajew wrócił z marcowej wizyty na Kremlu". - Docierały wtedy do nas komunikaty ze strony rosyjskiej i kazachskiej, że nie wszystko, co wcześniej było planowane w tym zakresie, uda się zrealizować - poinformował. Jak dodał, przedstawiciele koncernu "jechali przygotowani na ewentualność zamrożenia stosunków z Kazachami". - Niestety, tak się istotnie stało. Memorandum o współpracy z kazachską firmą paliwową KazMunaiGaz, nad którym pracowaliśmy od dwóch miesięcy, nie zostało podpisane - poinformował Kownacki. Podkreślił, że "Kazachowie stwierdzili, iż zawarte tam zasady są nie do podpisania, a jednocześnie deklarują wolę współpracy w konkretnych projektach".
- W związku z czym, jeśli takie konkretne projekty znajdziemy i jeżeli uznamy, że one są sensowne i wystarczająco bezpieczne, wystarczająco opłacalne, możemy taką współprace podjąć. To jest normalne w tym świecie, że jedne przedsięwzięcia da się zrealizować, a innych nie - dodał.

Korytarz do Gdańska najszybciej za kilka lat
Zapytany, czy według niego budowa korytarza transportowego kazachskiej ropy do portu w Gdańsku ma jeszcze szansę realizacji, odpowiedział, iż "wydaje się, że w dzisiejszym układzie stosunków politycznych taka koncepcja budowy korytarza energetycznego od Kazachstanu aż do Polski czy do Unii Europejskiej jest mało realna". Natomiast - jak dodał - nie wiadomo, co będzie za 3 czy za 4 lata, bo polityka jest zmienna. Przypomniał słowa prezydenta Nazarbajewa, który powiedział w miniony czwartek, że "w 2010-2011 Kazachstan będzie wydobywał tak duże ilości ropy naftowej, że ten korytarz może wydawać się wręcz nieodzowny".
Poza tym dodał, że możliwe jest, iż nasze potrzeby zaspokoi wzrost wydobycia w Azerbejdżanie. - Wcale nie jest wykluczone, że przy bardzo dynamicznym wzroście wydobycia ropy w Azerbejdżanie również bez Kazachstanu taki projekt może być sensowny - zaznaczył prezes PKN Orlen. Choć "nie ulega wątpliwości, że w Kazachstanie jest więcej ropy niż w Baku, to nie znaczy, że w Azerbejdżanie jest jej mało" - podkreślił.
Kamila Pietrzak, Baku
"Nasz Dziennik" 2007-04-02

Autor: wa