Sytuacja Polaków na Litwie sama się nie poprawi
Treść
Ze Sławomirem Kłosowskim, wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, rozmawia Anna Ambroziak Połączone sejmowe komisje: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Łączności z Polakami za Granicą, zdecydowały się na opracowanie dezyderatu w sprawie zwiększenia monitorowania sytuacji polskiej oświaty na Litwie zarówno ze strony rządu polskiego, jak i litewskiego. Dlaczego posłowie PiS wystąpili z taką inicjatywą? - Przede wszystkim dlatego, że obserwujemy stałe pogarszanie się sytuacji żyjących tam Polaków. Problem ten jest o tyle istotny, że przecież mniejszość polska na Litwie stanowi dość pokaźną liczbę. Społeczność polska liczy w tym państwie około 300 tys. osób. Polacy są najliczniejszą mniejszością narodową na Litwie, stanowią 6,7 proc. ludności tego kraju. W tym kraju funkcjonuje ponad 120 polskich szkół różnych szczebli nauczania, do których uczęszcza około 20 tys. dzieci i młodzieży. A jednak sytuacja polskiej młodzieży jest nieciekawa. Przede wszystkim brakuje podręczników w języku polskim, dochodzi do nagminnego zamykania małych szkół przez tamtejsze samorządy, co jednocześnie wpływa na to, że zwalnia się z pracy polskich nauczycieli. Mniejszość litewska w Polsce ma więcej praw niż nasi rodacy mieszkający na Litwie. Czy mamy u nas do czynienia z zamykaniem szkół litewskich? Przecież gdyby do tego doszło, podniósłby się wielki szum, ale z Polakami można to robić. To niedopuszczalne! Szkołom litewskim polski rząd przyznaje też wcale niemałe środki finansowe - na jednego ucznia przysługuje 40-procentowy dodatek z subwencji oświatowej. Tymczasem kwoty przyznawane polskim uczniom zdobywającym edukację na Litwie są zbyt małe. Nie mogę teraz operować konkretnymi liczbami, bo tak właściwie nikt nam takiej informacji nie przekazał, jednak Polacy mieszkający na Litwie skarżą się na zbyt niskie kwoty na promowanie tam polskiej oświaty. Ostatnie decyzje parlamentu litewskiego wskazują jednak na to, że tamtejszy rząd nie będzie popierał rozwoju oświaty polskiej. Przykładem jest tu nie tylko zamykanie polskich szkół, ale też m.in. inicjatywa ograniczająca możliwość zdawania matury z języka polskiego. - Zdajemy sobie sprawę z tych trudności. Mamy jednak nadzieję, że zdecydowane działania polskiego rządu doprowadzą do przestrzegania przez litewskie władze postanowień regulujących prawną i faktyczną sytuację polskiej mniejszości na Litwie, a w szczególności postanowień traktatu między Republiką Litewską a Rzeczpospolitą Polską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy zawartego 26 kwietnia 1994 roku oraz Konwencji Ramowej Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych z 1 lutego 1998 roku. Oba dokumenty zapewniają równość wobec prawa, prawo do zgromadzeń i stowarzyszania się, swobodę wypowiedzi, myśli, przekonań i religii. Ponadto deklarują obustronną ochronę języków i kultur mniejszościowych oraz przewidują prawo do otwierania placówek edukacyjnych dla mniejszości narodowych. Tu jednak potrzeba zdecydowanej reakcji ze strony polskiego rządu. Może jednak posłowie oczekują zbyt wiele? Dotychczasowe rządy o postkomunistycznej proweniencji nie sprzyjały poprawie sytuacji Polaków mieszkających na obczyźnie. Na przykład rząd SLD odmówił stypendiów na studia w Polsce m.in. dla polskiej młodzieży z Litwy. - Tego nigdy nie wiadomo. Ale nie możemy bezczynnie czekać, aż sytuacja naszych rodaków sama się poprawi. Dlatego złożymy nasze postulaty na ręce ministra edukacji narodowej i ministra spraw zagranicznych. To, co z nimi uczynią, będzie już zależało od ich dobrej woli. Chciałbym jednak podkreślić, że ważne byłoby tu z jednej strony utrzymanie dyplomacji na najwyższym poziomie, a z drugiej - dopominanie się o racje, które przynależą polskiej edukacji w tym kraju. Litwa jest krajem nam bliskim z różnych powodów: historycznych, kulturowych, strategicznych. Utrzymanie dobrych relacji z tym krajem leży więc w naszym interesie. Ale nie za wszelką cenę. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-11-21
Autor: wa