Syryjscy dyplomaci wyrzuceni
Treść
Australia jako pierwsza podjęła decyzję o wydaleniu dwóch syryjskich dyplomatów. W jej ślady szybko poszły Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Kanada, które zapowiedziały wczoraj, że wyrzucą syryjskich ambasadorów. Można się spodziewać, iż w najbliższych dniach uczynią to pozostałe kraje Unii Europejskiej.
Powyższe decyzje są odpowiedzią na zeszłotygodniową masakrę przeprowadzoną w syryjskim mieście Hula. Według nieoficjalnych informacji niemieckiej agencji dpa, syryjski ambasador Radwan Lufti został wczoraj wezwany do MSZ w Berlinie, gdzie poproszono go o opuszczenie Niemiec w ciągu 72 godzin. Chwilę później pojawiła się informacja, iż podobne kroki przedsięwzięły również inne kraje, w tym: Włochy, Wielka Brytania i Francja. - Francja wydali ambasadora Syrii z powodu eskalacji konfliktu w tym kraju i będzie gospodarzem kolejnego spotkania Przyjaciół Syrii na początku lipca - poinformował dziennikarzy prezydent Fran÷ois Hollande po spotkaniu w Paryżu z prezydentem Beninu Thomasem Bonim Yayi. Francuski prezydent dodał, że decyzję tę podjęto po konsultacji z partnerami Francji (choć - jak zauważył - nie była ona jednomyślna) oraz że ambasador Lamia Szakkur "zostanie powiadomiona dziś lub jutro, że musi wyjechać". Oczekuje się, że za przykładem wspomnianych krajów pójdą kolejne państwa Unii Europejskiej. Wśród nich może zabraknąć Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w krótkim komunikacie potępiło masakrę w Syrii, zaś na skierowane przez nas zapytanie o to, czy przyłączymy się do partnerów z Unii, rzecznik prasowy ministerstwa odpisał, iż "aktualnie nie rozważa uznania syryjskich dyplomatów w Polsce za osoby niepożądane".
Kilka godzin wcześniej dwóch syryjskich dyplomatów, w tym szefa misji, wydaliła też Australia. Jak poinformowało tamtejsze MSZ, decyzją ministra Boba Carra, chargé d´affaires Dżawdat Ali i drugi syryjski dyplomata zostaną wydaleni w ciągu 72 godzin. - Syryjskiemu chargé d´affaires polecono, by przekazał Damaszkowi jasny komunikat, że Australijczycy są wstrząśnięci masakrą w Huli i że podejmiemy wspólnie międzynarodowe działania, by pociągnąć winnych do odpowiedzialności - zaznaczył Carr, podkreślając, że masakra w Huli była "ohydną, brutalną zbrodnią". Oświadczył ponadto, że "Syria nie może liczyć na oficjalne relacje z Australią, dopóki nie będzie respektować rozejmu i nie podejmie konkretnych działań, by zrealizować plan pokojowy wysłannika Kofiego Annana", oraz zaznaczył, iż ma nadzieję, że "inne kraje uczynią to samo w ciągu nocy czasu australijskiego".
Pertraktacje z Asadem
W czasie gdy wspomniane kraje wprowadzały w życie bojkot syryjskiego reżimu, z prezydentem Baszarem al-Asadem spotkał się w Damaszku wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej Kofi Annan. Specjalny wysłannik ONZ przybył do Syrii na rozmowy z dyktatorem, by wyegzekwować przestrzeganie przez reżim wprowadzonego 12 kwietnia sześciopunktowego planu pokojowego. Rozmowy rozpoczął temat zeszłotygodniowej masakry w mieście Hula, w której zginęło 108 osób, w tym niemal 50 dzieci.
- Jeśli plan pokojowy w sprawie Syrii ma odnieść sukces, konieczne są odważne kroki, w tym zakończenie przemocy i zwolnienie aresztowanych podczas powstania - powiedział Annan prezydentowi Syrii. Podczas spotkania wysłannik ONZ przekazał Asadowi, że społeczność międzynarodowa jest głęboko zaniepokojona przemocą w tym kraju, głównie ostatnimi wydarzeniami w Huli, gdzie zginęło ponad 100 osób. Jednak Asad niezmiennie twierdzi, że za przemocą panującą w kraju stoją "grupy terrorystyczne", a powodzenie planu pokojowego ONZ zależy od "położenia kresu działaniom tych terrorystów".
Tymczasem ONZ podała wczoraj, że przeważająca większość ofiar masakry w Huli zginęła w trakcie zbiorowej egzekucji. - Mniej niż 20 ze 108 potwierdzonych ofiar zeszłotygodniowej masakry w syryjskiej Huli zginęło na skutek ostrzału artyleryjskiego. Większość zabitych, w tym dzieci, to ofiary zbiorowych egzekucji - poinformował wczoraj przedstawiciel ONZ ds. praw człowieka. Rupert Colville, rzecznik Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, powiedział dziennikarzom w Genewie, że z informacji przekazywanych przez ocalonych z masakry jasno wynika, iż większość ludzi zginęła w dwóch zbiorowych egzekucjach przeprowadzonych przez prorządową milicję Szabiha. Egzekucje miały miejsce w wiosce Taldu na obrzeżach Huli. Jak podaje BBC, powołując się na mieszkańców wioski, przedstawiciele Szabihy wpadali do przypadkowych domów i rozpoczynali ostrzał na oślep. Colville sprecyzował też wcześniejsze informacje, podkreślając, iż wśród ofiar zeszłotygodniowego mordu jest aż 49 dzieci i 34 kobiety. Dotychczasowe informacje wskazywały, że Hula została ostrzelana przez artylerię i czołgi sił reżimu Baszara al-Asada. Prezydent Syrii twierdzi, że to nie jego armia ponosi odpowiedzialność za masakrę, i winą obarczył terrorystów z Al-Kaidy, którym zależy na zaognieniu sytuacji w kraju. Ostatnie ustalenia przedstawicieli ONZ zaprzeczają jednak wersji podawanej przez władze w Damaszku. Marta Ziarnik
ŁS
Nasz Dziennik Środa, 30 maja 2012, Nr 125 (4360)
Autor: au