Syria woła o pomoc
Treść
(FOT. M. MAREK)
Z JE ks. bp. Antoine’em Audo SJ, chaldejskim biskupem Aleppo w Syrii, rozmawia Izabela Kozłowska
Syria to dziś terytorium wojny. Jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych krajów dla chrześcijan głównie z powodu islamskich fundamentalistów…
– Codzienne życie chrześcijan w Syrii jest zdominowane przez poczucie zagrożenia, lęk. Chrześcijanie obawiają się, że przedstawiciele Państwa Islamskiego będą działać podobnie jak w irackich miastach, np. w Mosulu czy Niniwie. To wszystko potęguje emigrację. Ten exodus jest największym bólem Kościoła syryjskiego. Wiele chrześcijańskich rodzin pozostawia swój dorobek życia i ucieka w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia.
Pierwszym powodem emigracji w Syrii jest brak bezpieczeństwa. Bombardowania i porwania to codzienność Syryjczyków. Doświadczamy tego m.in. w Damaszku, Aleppo, Homs. Dodatkowo poczucie niepewności potęguje ogromne bezrobocie. Wojna zniszczyła wszystko: przemysł, transport oraz inne działy gospodarki. Pozamykano fabryki, a ludzie stracili pracę. Bezrobocie równoznaczne jest z brakiem pieniędzy, niezbędnych do utrzymania rodziny. Bogaci Syryjczycy już dawno opuścili kraj. Dotychczasowa klasa średnia staje się coraz biedniejsza. Pogłębia się ubóstwo i nędza wśród najbiedniejszej części syryjskiego społeczeństwa.
Czy dostrzega Ksiądz Arcybiskup światło nadziei na pokój w tym kraju?
– Syria ogarnięta jest wojną od czterech lat. Przez cały ten czas słyszymy, że rozwiązaniem prowadzącym do pokoju w naszym kraju nie są działania militarne. Tego zdania są przedstawiciele władz zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. To, czego potrzebujemy, to rozwiązanie polityczne, by nikt więcej nie cierpiał. Zasadniczym zadaniem stojącym przed wszystkimi, którzy dążą do pokoju w Syrii, jest doprowadzenie do rozmów między walczącymi w naszym kraju stronami. Ten warunek musi być spełniony, by doprowadzić do pokoju w Syrii. Tylko poprzez wytrwałe wewnętrzne negocjacje możliwe jest doprowadzenie do pokoju w naszej ojczyźnie. Z zewnątrz nie spodziewamy się pokojowych rozwiązań. Przedstawiciele wszystkich stron konfliktu muszą usiąść do stołu i poszukać wspólnego rozwiązania.
Kto w tej dramatycznej sytuacji pomaga rodzinom w Syrii?
– Przede wszystkim kładziemy duży nacisk na pomoc humanitarną. Dzięki takim organizacjom jak Pomoc Kościołowi w Potrzebie jesteśmy w stanie wspierać chrześcijańskie rodziny w obliczu kryzysu, w jakim znajduje się Syria.
Podczas trwającego w Rzymie III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów zorganizowaliśmy wiele spotkań dla rodzin syryjskich. Pragnęliśmy przekonać rodziny, by pozostały w kraju.
Zorganizowaliśmy spotkanie dla rodzin w Aleppo, wzięło w nim udział 200 rodzin. Wspólnie rozważaliśmy najważniejsze problemy, które ich dotykają.
15 maja 2015 roku chcemy zorganizować spotkanie rodzin różnych wyznań. Jako Kościół staramy się reagować na wszelkie ich potrzeby i problemy. Oczywiście część rodzin decyduje się na opuszczenie Syrii. Jednak docierają do nas głosy, że są rodziny, które zmieniają zdanie i pozostają w kraju.
Jakie są szanse na powstrzymanie działań Państwa Islamskiego?
– Przede wszystkim należy powstrzymać wsparcie finansowe, jakie otrzymuje Państwo Islamskie. Ponadto kraje Zachodu i państwa arabskie muszą zaprzestać dostarczania broni ekstremistom. Ojciec Święty Franciszek wielokrotnie podkreślał, że pomimo tragedii ludzkiej i humanitarnej w Syrii, wiele różnych organizacji czy grup interesów zarabia wiele pieniędzy na sprzedaży broni członkom Państwa Islamskiego.
W jaki sposób Kościół pomaga prześladowanym w czasie wojny?
– Staramy się uczynić wszystko, co w naszej mocy, by pomóc naszym potrzebującym. Otwieramy kuchnie, gdzie bezpłatnie wydawane są obiady. Z naszej pomocy korzystają nie tylko chrześcijanie, ale również wyznawcy innych religii, w tym także muzułmanie. Wszystkich traktujemy jako dzieci Boże. Naszym wsparciem w sposób szczególny otaczamy młodzież i rodziny. W sierpniu tego roku zwróciłem się do młodych chrześcijan, by zorganizowali pobyt w górach. Chcieliśmy, aby młodzi mieli możliwość poczucia wspólnoty, spędzenia czasu z dala od wojny. Z perspektywy czasu widzę, że był to bardzo pozytywny i potrzebny pobyt. Co dwa, co trzy miesiące w Aleppo organizujemy modlitewne spotkania dla młodych ludzi. Podczas nich jest również czas na refleksję i poszukiwanie odpowiedzi na pytania: jak żyć w obecnej Syrii? Co zrobić, by w niej pozostać? Dostrzegamy, że spotkania te są umocnieniem dla młodych chrześcijan.
Pomoc Kościoła nie ogranicza się tylko do chrześcijan…
– Wsparcie niesiemy wszystkim potrzebującym. Naszą postawą chcemy pokazać, że można żyć razem, można się szanować i pomagać sobie. Wraz z innymi Kościołami wschodnimi, a także z muzułmanami staramy się wspólnie działać, by przetrwać ten czas próby.
Jaką rolę w Syrii pełnią kapłani?
– Rola ta jest ogromna, czego świadomi są nawet islamscy dżihadyści. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną kwestię. Od początku wojny w Syrii zostało zabitych trzech kapłanów. Obecnie trzech księży i dwóch arcybiskupów z Aleppo pozostaje uprowadzonych i wciąż nie znamy ich losu. Ekstremiści poprzez uprowadzenia kapłanów chcą spotęgować strach. I poprzez lęk i obawę chcą niszczyć nasze dziedzictwo. To jawne „wykorzystanie” duchownych do celów politycznych. Na poziomie lokalnym, ale także międzynarodowym, widzimy, jak polityka instrumentalizuje religię, by osiągnąć swoje cele. To bardzo przykre.
W tym roku w Polsce przeżywaliśmy VI Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Szczególną modlitwą otoczyliśmy chrześcijan w Syrii. Czym jest dla nich modlitewna solidarność płynąca z całego świata?
– Jest to dla nas bardzo mocne przesłanie. Bardzo ważna jest dla nas świadomość, że inne Kościoły lokalne są zatroskane o nas, myślą o nas, modlą się za nas i starają się nam pomóc. Ta solidarność jest także umocnieniem. Mamy wielkie oczekiwania co do pomocy ze strony Zachodu. Jednak doświadczenie nauczyło nas, że wsparcie zarówno duchowe, jak i humanitarne dociera do nas jedynie drogami kościelnymi. To dzięki niemu czujemy, że ktoś o nas myśli i troszczy się o nasz los.
O co Ksiądz Arcybiskup chciałby prosić Polaków?
– Jako chrześcijanie prosimy o modlitwę o pokój. Głęboko wierzymy, że ostatnie słowo należy do Pana Boga, a nie do człowieka. Przybyłem tu także po to, aby do Polaków dotarła prawdziwa informacja o sytuacji chrześcijan w Syrii. Pragnę z głębi serca was prosić, abyście zrobili wszystko, by pokazać nam swoją solidarność i bliskość. To, czego możemy od was oczekiwać, to pomoc humanitarna, ale nie tylko. Bardzo ważna jest dla nas również wasza modlitwa i świadomość, że nasz los nie jest wam obojętny.
Dziękuję za rozmowę.
Izabela KozłowskaNasz Dziennik, 20 listopada 2014
Autor: mj