Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Syria oskarżona o zbrodnie

Treść

Poważne naruszenia praw człowieka wobec manifestantów w Syrii mogą być uznane za zbrodnie przeciwko ludzkości - wynika z opublikowanego wczoraj raportu biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka. Tymczasem USA i Unia Europejska wezwały wczoraj prezydenta Syrii Baszara el-Asada do ustąpienia.

"W Syrii doszło do tortur oraz innego poniżającego i nieludzkiego traktowania cywilów przez siły bezpieczeństwa i armię, co narusza międzynarodowe zobowiązania Syrii w ramach konwencji przeciwko torturom" - czytamy w ONZ-owskim raporcie cytowanym przez PAP. Zaznaczono w nim, że siły rządowe, prowadząc atak przeciwko ludności cywilnej, ewidentnie strzelały celowo, aby zabić. "Większość ofiar miała rany postrzałowe głowy, klatki piersiowej i górnych części ciała" - wskazują autorzy tego 12-stronicowego dokumentu. Jak dodają, śmierć w represjach poniosło wiele kobiet i dzieci, a także wielokrotnie dochodziło do zbiorowych egzekucji poza miejscami manifestacji. W raporcie wymienia się m.in. egzekucję z 1 maja 26 osób na stadionie w mieście Dara, gdzie ofiary miały zawiązane oczy; strzelanie z ostrej amunicji do uczestników pokojowych demonstracji - do ludzi strzelali snajperzy, w tym z helikopterów; zabijanie rannych w szpitalach, w tym zamykanie żywych ludzi w chłodniach kostnic. W związku z ustaleniami zawartymi w raporcie wezwano już Radę Bezpieczeństwa ONZ, aby rozważyła zwrócenie się do Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie wszczęcia postępowania w związku z sytuacją w Syrii.
Raport sporządziło 13 ekspertów ds. praw człowieka na wniosek Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay. Jak podkreślają jego autorzy, prace prowadzone były od 15 marca do 15 lipca, przy "braku współpracy z syryjskim rządem". Członkowie misji nie mogli też prowadzić badań w Syrii, dlatego pracowali w czterech krajach sąsiednich, do których uciekło tysiące Syryjczyków.
Tymczasem USA i Unia Europejska wezwały wczoraj do odejścia ze stanowiska prezydenta Syrii Baszara el-Asada. O ile niektóre kraje Unii już wcześniej domagały się od Asada ustąpienia, o tyle oświadczenie prezydenta Baracka Obamy w tej sprawie zostało wydane po raz pierwszy. Amerykańska administracja przekonuje, że odejście prezydenta Syrii przyspieszyłoby demokratyczną transformację w tym kraju. Jednocześnie Obama poinformował o wprowadzeniu dodatkowych sankcji przeciwko reżimowi syryjskiemu. Firmy z USA nie mogą prowadzić tam interesów ani inwestować, zakazane jest także zawieranie jakichkolwiek transakcji handlowych z Damaszkiem, co dotyczy także importu ropy naftowej. Waszyngton zamroził również aktywa syryjskiego rządu w bankach w USA. Jednocześnie sekretarz stanu Hillary Clinton zapewniała, że sankcje mają w jak najmniejszym stopniu dotknąć zwykłych obywateli.
Oświadczenie na temat sytuacji w Syrii wydała także szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Jej zdaniem, Baszar el-Asad nie ma prawa do sprawowania władzy, bo "utracił legitymizację w oczach narodu syryjskiego". Jego ustąpienie jest konieczne, gdyż reżim Asada "nie potrafi się zmienić". Również wczoraj wspólne oświadczenie w tej sprawie wydali: kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Nicolas Sarkozy i premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Także ich zdaniem, prezydent Syrii powinien ustąpić, bo uciekł się do brutalnej przemocy przeciwko własnemu narodowi. Jednocześnie ani USA, ani UE nie dopuszczają możliwości interwencji zbrojnej w Syrii w celu obrony przeciwników prezydenta Asada i wymuszenia na nim rezygnacji z władzy.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik 2011-08-19

Autor: au