Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sypią układ Miller - Kulczyk

Treść

Obaj świadkowie zeznali wczoraj przed sejmową komisją śledczą, że Jan Kulczyk chciał mieć nadreprezentację w radzie Orlenu, a lista jej członków była uzgadniana w ostatniej chwili z premierem Leszkiem Millerem i prezydenckim ministrem Markiem Ungierem. Zeznania byłego wiceministra Skarbu Państwa Ireneusza Sitarskiego oraz byłego szefa Nafty Polskiej i przewodniczącego Rady Nadzorczej PKN Orlen Macieja Giereja przeczą środowym słowom biznesmena.
Jako pierwszy zeznawał wczoraj Ireneusz Sitarski, który w chwili zatrzymania prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego 7 lutego 2002 r. był wiceministrem w resorcie skarbu i odpowiadał właśnie za sektor naftowy. Ale byłego wiceministra posłowie pytali głównie o wydarzenia z końca lutego 2002 r. Sitarski opowiadał więc o spotkaniu w kancelarii mecenasa Andrzeja Kratiuka, które odbyło się z udziałem ówczesnego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, Sitarskiego i Kulczyka na dzień przed Walnym Zgromadzeniem Akcjonariuszy PKN Orlen. Kulczyk w środę zeznał przed komisją, że nie chciał mieć nadreprezentacji w PKN Orlen i chciał tylko jednego przedstawiciela. Według biznesmena, to Kaczmarek zasugerował mu, by swojego kandydata zgłosiła też Warta i został nim Kratiuk. Ale Sitarski, podobnie jak Kaczmarek, twierdzi co innego - to Kulczyk chciał zgłosić dwie osoby.
- Kandydatura Kratiuka pojawiła się w trakcie rozmowy jako swego rodzaju rozwiązanie, ale główny wątek polegał na tym, że byłaby to nadreprezentacja jednego z akcjonariuszy - tłumaczył wczoraj Sitarski.
Po Sitarskim przed komisją zeznawał Maciej Gierej. W odpowiedzi na pytania Andrzeja Celińskiego przyznał, że gdyby prywatyzacja, proponowana w końcu rządów AWS przez minister Aldonę Kamelę-Sowińską, doszła do skutku, to Polska już wówczas straciłaby prawa do Naftoportu i wpływ na dalsze przekształcenia własnościowe w PKN Orlen. W odpowiedzi na pytania Antoniego Macierewicza przyznał, że - jak pokazuje sytuacja po jego dymisji z funkcji dyrektora Nafty Polskiej w maju 2001 r. - takie stanowisko pani minister wynikało z jej "niekompetencji", bo pod naciskiem argumentów wycofała się z tej drogi.
Gierej powiedział także, że jako fachowiec w branży naftowej nie wierzył w ostrzeżenia o tym, że prezes Modrzejewski tuż przed swoim odwołaniem podpisze nowy, wieloletni kontrakt na dostawy ropy do PKN Orlen z firmą J&S.
Przypomnijmy, że oficjalnie to właśnie niebezpieczeństwo podpisania takiego kontraktu było przyczyną zwołania narady w gabinecie premiera 7 lutego 2002 r. Modrzejewski został zatrzymany, by przedstawić mu zarzuty zupełnie niezwiązane z Orlenem. Wszyscy uczestnicy tamtego spotkania, poza Kaczmarkiem, zaprzeczają, jakoby strategia uwzględniająca zatrzymanie prezesa została opracowana u premiera. Tego samego dnia koło południa prokuratura, która zatrzymywała Modrzejewskiego, otrzymała notatkę Urzędu Ochrony Państwa, w której Zbigniew Siemiątkowski ostrzegał o zagrożeniu bezpieczeństwa energetycznego państwa w związku z planowanym podpisaniem kontraktu przez Modrzejewskiego.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2004-12-10

Autor: kl