Syn esesmana profanuje ludzkie ciała w Guben
Treść
Pierwsze w Niemczech tzw. plastinarium, czyli zakład preparacji ludzkich ciał, i to na oczach "widzów" otworzył wczoraj w graniczącym z Polską mieście Guben znany nie tylko w RFN pseudonaukowiec-szarlatan Guenther von Hagens, syn byłego esesmana. Przeciwko tej lokalizacji, jak również całej jego działalności protestuje miejscowy Kościół ewangelicki, a także Niemiecki Związek Patologów. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" pastor Michael Otto - członek zarządu gminy wyznaniowej w Guben - tłumaczył, że powstanie muzeum śmierci - jak nazwano skandaliczne przedsięwzięcie Hagensa w Guben - jest skutkiem bezrobocia w mieście.
Do tej pory von Hagens pokazywał spreparowane ludzkie ciała jedynie na wystawach objazdowych. Tym razem pseudonaukowiec dopiął swego i otworzył (pomimo protestów) Plastinarium. W byłej fabryce na parterze zorganizował stałą wystawę spreparowanych ludzkich ciał. W pozostałych pomieszczeniach będą wytwarzane ludzkie "preparaty", np. tzw. przekroje poprzeczne ludzkiego ciała.
Pomimo wielu protestów Hagens przekonał władze Guben do oddania mu starej fabryki obiecankami, że w ciągu pięciu lat znajdzie tam pracę około 500 osób. W taki właśnie sposób tłumaczyli się przedstawiciele miejscowego ratusza. W rozmowie z nami jedna z urzędniczek Beate Ditrl przyznała, że głównym powodem wydania przez władze Guben zgody na powstanie fabryki Hagensa jest duża bieda i olbrzymie bezrobocie, dotykające jednej trzeciej czynnych zawodowo mieszkańców. - Guenther von Hagens zapewnił, że zainwestuje w naszym mieście duże pieniądze i wytworzy w ciągu kilku lat minimum 200 miejsc pracy, a być może w odleglejszym czasie nawet 500, i to był najważniejszy powód wydania zgody na tę fabrykę - stwierdziła Ditrl. Po cichu dodała... "niestety".
Jak potwierdził miejscowy urząd miejski, do pracy w fabryce Hagensa od razu zgłosiło się ponad 700 chętnych, lecz na razie przyjętych zostało jedynie 40 osób. Guben - podobnie jak cała niemiecka ściana wschodnia - jest dotknięte bardzo dużym bezrobociem, często przekraczającym 20 procent, dlatego każda - nawet tak makabryczna - inicjatywa jest dobrze odbierana przez mieszkańców, którzy (jak sami mówią) czują się zapomniani przez rząd. Dwa lata temu niemiecki pseudonaukowiec próbował umieścić taką fabrykę w Polsce, w Sieniawie Żarskiej w województwie lubuskim. Jednak ostatecznie nie doszło do tego po ujawnieniu informacji, że ojciec von Hagensa, Gerhard, należał do NSDAP, a także do SS.
Przeciwko działalności von Hagensa protestują przedstawiciele Kościoła ewangelickiego i niemieccy patolodzy. - Preparowanie na pokaz ludzkich zwłok jest działaniem skierowanym przeciwko ludzkiej godności - stwierdził pastor Michael Otto, członek zarządu gminy wyznaniowej w Guben. - Wszystkim zmarłym należy się odpowiedni szacunek i spokój - dodał.
Z kolei profesor Manfred Stolte z instytutu patologii uniwersytetu w Bayreuth, a także członek Niemieckiego Związku Patologów, stwierdził, że Guenther von Hagens dąży jedynie do sensacji i komercji. Podczas jednego z kongresów patologów Stolte stwierdził, iż zdaniem lekarzy patologów z Niemiec, Szwajcarii i Austrii Guenther von Hagens sprzeniewierza się medycznym regułom moralnym. Nie udało nam się skontaktować z prof. Stoltem, jednak - jak nas zapewniono w biurze związku - ani on, ani niemieccy patolodzy nie zmienili zdania na ten temat. Część lekarzy w fachowej prasie nazywa Hagensa Frankensteinem dzisiejszych czasów.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2006-11-17
Autor: wa