Symboliczne odszkodowanie
Treść
Pięć tysięcy złotych odszkodowania jako zadośćuczynienie za niesłuszne zatrzymanie przyznał wczoraj krakowski sąd okręgowy Romanowi Klusce, byłemu prezesowi firmy Optimus. Sąd uznał, że przedsiębiorca zasługuje na zadośćuczynienie za straty moralne, jednak odrzucił wniosek o wypłatę ponad 1,4 mln zł odszkodowania z tytułu strat poniesionych z racji konieczności wpłaty poręczenia majątkowego w wysokości 8 mln zł. Sam biznesmen nie stawił się wczoraj na ogłoszenie wyroku.
Roman Kluska domagał się wypłaty ze Skarbu Państwa odszkodowania w wysokości ponad 1,4 mln zł za straty materialne, które poniósł z racji zatrzymania go i zastosowania 8 mln zł poręczenia majątkowego. Wnioskowana przez Kluskę kwota to utracone tzw. ustawowe odsetki od wpłaconej sumy poręczenia. Biznesmen wnosił także o zasądzenie odszkodowania za straty moralne, które poniósł. Tu jednak nie wymienił kwoty.
Reprezentująca Skarb Państwa prokuratura stała zaś na stanowisku, że odszkodowanie nie może być wypłacone za zastosowanie poręczenia majątkowego, może natomiast dotyczyć niesłusznego zatrzymania. Jednak wniosek Kluski złożony został po określonym przepisami terminie. Prokuratura chciała, by wniosek biznesmena oddalić w całości.
Wczoraj krakowski sąd okręgowy tylko po części podzielił stanowisko biznesmena. Sędziowie przyznali, że Kluska nie mógł przed prawomocnym zakończeniem postępowania domagać się odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie. Wniosek nie został więc złożony po terminie. - W zakresie zadośćuczynienia za straty moralne wniosek zasługuje na uznanie - mówił Bogusław Słowik, sędzia referent. Uzasadniał, że kwota 5 tysięcy złotych jest znacznie wyższa niż zazwyczaj zasądzane w podobnych sprawach, jednak pozycja Kluski, jego charytatywna działalność oraz podważenie przez zatrzymanie jego uczciwości i wiarygodności w pełni uzasadniają wysokość zadośćuczynienia. Równocześnie sąd oddalił wniosek Kluski co do wypłaty odsetek za wpłaconą kwotę poręczenia majątkowego, uznając, że tego typu odszkodowania nie są przewidziane prawem.
Pełnomocnicy Romana Kluski określili wyrok mianem "małego kroku w przód". Ich zdaniem, pozytywnie należy odczytać fakt, że sąd podzielił stanowisko wnioskodawcy co do nielogiczności uznania przedawnienia. Zaznaczali, że dotąd w sprawie Kluski na poczet kosztów zatrzymania sądy zaliczały koszty paczek, dostarczania leków itp. Ich zdaniem, utrata przychodów z wpłaconych 8 mln zł była bezpośrednio związana z zatrzymaniem Kluski i ta strata powinna być przez sąd uznana. Pełnomocnicy uznali także, że zasądzona kwota odszkodowania jest bardzo symboliczna. - Jeżeli prokuratura uzasadniała wysokość kaucji jej skutecznością, to jeśli odwrócimy sytuację, to zadośćuczynienie powinno być również odczuwalne przez poszkodowanego. Pięć tysięcy złotych w przypadku pana Kluski jest kwotą symboliczną. Nie może być tak, że ktoś niesłusznie podejrzewany płaci wysokie poręczenie, traci półtora miliona odsetek, a potem mówi mu się: wszystko w porządku, przepraszamy pana. Taką szkodę trzeba też naprawić - podkreślił adwokat Kluski.
Wyrok nie jest prawomocny i prawdopodobnie sprawa będzie miała dalszy ciąg.
Roman Kluska został zatrzymany w lipcu 2002 r. pod zarzutem wprowadzania w błąd organów celnych i skarbowych co do miejsca pochodzenia komputerów produkowanych przez Optimusa. Biznesmena wypuszczono na wolność następnego dnia, jednak musiał wpłacić 8 mln zł poręczenia majątkowego. Pieniądze wróciły do niego dopiero pod koniec 2003 r.
Biznesmen eksportował, a następnie importował swoje komputery, oszczędzając w ten sposób na podatku VAT. Prokuratura twierdziła, że w ten sposób Skarb Państwa stracił ok. 10 mln zł. Naczelny Sąd Administracyjny uznał jednak, że przedsiębiorca nie łamał prawa. Taka opinia sądu skłoniła prokuraturę do prawomocnego umorzenia postępowania wobec niestwierdzenia w działaniach Optimusa znamion czynów zabronionych.
Marcin Austyn, Kraków
"Nasz Dziennik" 2005-10-18
Autor: ab