Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Symbol przyjaźni polsko-szwajcarskiej

Treść

Z Anną Buchmann, dyrektor Muzeum Polskiego w Rapperswilu w Szwajcarii, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler Jakie znaczenie dla Polaków ma Muzeum Polskie w Rapperswilu? - Założone w roku 1870 Muzeum Polskie w Rapperswilu było pierwszym polskim muzeum narodowym. Przewiezione do Polski zbiory rapperswilskie wzbogaciły nasze dziedzictwo narodowe. Muzeum to pozostawiło ślady w literaturze. Warto chociażby wspomnieć o tym, że przez cztery lata przebywał tu Żeromski, pełniąc funkcję bibliotekarza, tu napisał też swoje opowiadania powstańcze. Tak więc w świadomości Polaków jest ono mocno zakorzenione. Pierwsze muzeum było dziełem styczniowej emigracji popowstaniowej. Obecne jest dziełem emigracji powojennej. Otwarte codziennie informuje przede wszystkim cudzoziemców o historii Polski i jej kulturze. Oprócz wystawy stałej urządzane są wystawy czasowe, konferencje, koncerty. A jak postrzegane było ono i jest przez Szwajcarów? - Istniejące, wprawdzie w różnych formach, ale od 138 lat muzeum wpisało się już głęboko w świadomość Szwajcarów. To oni najczęściej przyprowadzają tutaj swoich gości. Przychodzą zainteresowani naszą historią młodzi ludzie, w tej chwili pisane są przez dwóch gimnazjalistów prace maturalne o internowanych Polakach. Przychodzą także w poszukiwaniu materiałów i literatury dziennikarze i historycy. Obecne trudności przysporzyły nam wielu kłopotów, ale zarazem okazano nam wiele sympatii i wyrazów solidarności. Dla Szwajcarów, którzy wyjeżdżają służbowo do pracy do Polski, szczególnie w sektorze bankowym i ubezpieczeń, prowadzimy seminaria o Polsce i jej historii. Jak cenne dla narodowej pamięci zbiory posiada ta placówka muzealna? - Nasze zbiory są bogate. Do najcenniejszych zaliczyć trzeba zbiór miniatur W. Lesseura, nadwornego malarza króla A. Poniatowskiego. Jest to dar rodziny hr. Tarnowskich z Dzikowa. Cenny jest zbiór tabakierek przedstawiający polskich legionistów u boku Napoleona, zbiór zegarków Patka pochodzący od rodziny Romerów z Cytowian. W galerii malarstwa są obrazy Brandta, Wierusza-Kowalskiego, Michałowskiego, Fałata, Weissa, Axentowicza, Chełmońskiego, Czapskiego, Kossaków, Streita, Menkesa, by wymienić tylko tych najbardziej znanych. Nasza kolekcja starych map dawnej Polski liczy ich ponad osiemset. Jest wspaniała kolekcja rycin, starodruków, broni. Duże są zbiory sztuki ludowej. Prowadzona biblioteka muzealna posiada nie tylko zbiory czasopism i literatury emigracyjnej, ale pod jej opieką znajduje się archiwum. Zebrane są dokumenty archiwalne internowanych w czasie II wojny światowej żołnierzy 2. Dywizji Strzelców Pieszych gen. Prugara-Ketlinga, archiwa prywatne Józefa Mackiewicza, Barbary Toporskiej, rodziny hr. Potulickich, prof. Krystyny Marek, spuścizny Polaków działających w Szwajcarii, tłumaczy literatury polskiej. Jest to doskonałe miejsce popularyzacji naszej kultury i historii. Dlaczego dziś, po prawie 140 latach od jego założenia na zamku w Rapperswil chce się je z tego miejsca eksmitować? - Niektórzy obywatele Rapperswilu, a tu trzeba zaznaczyć, że jest to mniejszość, uważają, że najbardziej wyeksponowane miejsce w mieście powinno służyć propagowaniu rodzimej historii. Komu zależy na tym, by zamek w Rapperswil nie kojarzył się już z polską wizytówką w Szwajcarii? - Władze gminy, do której należy zamek, nie chcą likwidacji muzeum. Inicjatorami były trzy osoby, ale osoby bardzo wpływowe i zamożne (m.in. właściciel lokalnej gazety i klubu hokejowego). W Szwajcarii jest tzw. demokracja bezpośrednia, obywatel ma prawo zgłosić swój projekt do gminy, gmina musi ten projekt przedstawić obywatelom pod dyskusje. My z kolei mamy prawo się bronić i ubiegać o nasze prawa. Jest to proces demokratyczny, takie są tutaj zasady. Czy fakt, iż sam zamek, w którym mieści się polska placówka, uratowali przed zniszczeniem Polacy i przez kilkadziesiąt lat dbali o jego utrzymanie, nie jest brany tutaj pod uwagę? - Argumenty natury historycznej są oczywiście brane pod uwagę. Uratowanie zamku przed kompletną dewastacją jest zasługą Polaków. Polacy też przez 82 lata łożyli na utrzymanie zamku, ponosili koszty jego remontu. Również przy ostatniej renowacji zamku partycypowaliśmy w kosztach. Wie o tym gmina i jest to jeden z naszych mocnych argumentów. Mamy zawartą z nią umowę o wynajem pomieszczeń zamkowych. Warunkiem wypowiedzenia może być tylko poważne z naszej strony przewinienie natury politycznej. To jest też nasz mocny atut. Jak układają się na polu kulturalnym dzisiejsze stosunki polsko-szwajcarskie? - Dzisiejsza współpraca na polu kulturalnym układa się bardzo dobrze. Trzeba podkreślić, że ze strony szwajcarskich intelektualistów i naukowców mamy pełne poparcie. W konferencjach i wystawach biorą udział również Szwajcarzy. Wspólnie organizowane są często koncerty muzyki polskiej. Trzeba też podkreślić, że muzeum było tworzone przy dużym poparciu i udziale Szwajcarów. Czy zamknięcie muzeum, które było zawsze symbolem przyjaźni polsko-szwajcarskiej, nie podważy tych stosunków? - Z pewnością ewentualne zamknięcie tak ważnej dla związków polsko-szwajcarskich instytucji wywoła perturbację we wzajemnych stosunkach. Likwidacja Muzeum Polskiego, postrzeganego jako symbol długiej historii przyjaźni między naszymi narodami, wywoła wiele protestów i położy cień na dobrych do tej chwili stosunkach między dwoma krajami. Muzeum było dowodem otwartości i tolerancji Szwajcarów dla innych kultur. Zasady te budowały tożsamość Szwajcarii i oczywiście teraz opinia o Szwajcarach na arenie międzynarodowej może ulec zmianie. 24 czerwca br. w Muzeum Polskim w Rapperswilu odbędzie się debata na temat przyszłości muzeum, można również składać podpis pod protestem w sprawie jego zamknięcia. Czy to wystarczy, by uratować placówkę? - Podczas debaty będziemy się starać tym obywatelom gminy, którzy może za mało się interesowali historią miasta, uświadomić rolę tej instytucji nie tylko dla społeczności lokalnej, ale też dla Szwajcarii. Podpisy pod petycją są argumentem, że nasze muzeum jest ważne. Są także wyrazem poparcia i sympatii dla starej polskiej instytucji kulturalnej na ziemi Helwetów. A co na to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych? Czy Muzeum Polskie w Rapperswilu otrzyma z ich strony jakieś wsparcie? - Tak. Otrzymaliśmy wsparcie zarówno od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jak i ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Do Rapperswilu przybyli przedstawiciele ministerstwa kultury i uczestniczyli w rozmowach z władzami miasta i gminy. Wizyta ta wywarła na rapperswilczykach duże wrażenie. Nawiązana przed trzema laty współpraca z polskimi instytucjami kulturalnymi i naukowymi prowadzona jest nadal. Otrzymujemy pomoc przy organizacji konferencji, porządkowaniu archiwów, inwentaryzacji zbiorów, a także przy modernizacji wystawy muzealnej i realizacji filmu o historii muzeum. Dziękuję Pani za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-31

Autor: wa