Świńska grypa nie odpuściła
Treść
Już trochę zapomniana i stopniowo bagatelizowana grypa wywołana wirusem H1N1 wcale nie odpuściła i - jak informuje Instytut Chorób Zakaźnych im. Roberta Kocha w Berlinie - ciągle jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia i życia obywateli. W ostatnim okresie nastąpił wręcz wzrost zachorowań, a liczba zainfekowanych w Niemczech wyniosła ponad 1800 osób.
W całych Niemczech zachorowało na grypę H1N1 1818 osób i chociaż śmiertelność z powodu tej choroby jest (na razie) niewielka, to epidemiolodzy z berlińskiego Instytutu Roberta Kocha przypominają, że zagrożenie ciągle nie minęło i wirusa nie można lekceważyć. Najwięcej zachorowań w mijającym miesiącu odnotowano w Nadrenii Północnej-Westfalii (tylko w tym tygodniu zarejestrowano ponad 160 przypadków). Również dużo nowych chorych pojawiło się w Dolnej Saksonii, Bawarii, Badenii-Wirtembergii i Saksonii. Najmniej ludzi choruje w Hamburgu i Bremie.
Rzecznik prasowy Instytutu Pracy i Zdrowia w Munster stwierdził, że tak duża ilość zachorowań jest wynikiem powrotu tysięcy ludzi z wakacji, podczas kórych zarazili się wirusem H1N1. Wiceprezydent berlińskiego Instytutu im. Roberta Kocha, Reinhard Burger, twierdzi, że pandemia świńskiej grypy w Niemczech jest już potwierdzona. - Nie możemy wykluczyć, że w niedalekiej przyszłości wraz z rozprzestrzenianiem się grypy również w Niemczech dojdzie do bardzo ciężkich przypadków tej choroby - powiedział Burger i zaapelował o ciągłą ostrożność, o stosowanie codziennej higieny osobistej, ponadto przypomniał, że wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową przez kichanie i kaszel.
Wiele nieuczciwych ludzi i firm wykorzystuje strach przed wirusem H1N1, robiąc gigantyczne interesy. Na niemieckich stronach internetowych można znaleźć tysiące ogłoszeń zarówno osób prywatnych, jak i różnych firm, które proponują sprzedaż bez recepty przeciwgrypowego antybiotyku o nazwie Tamil. Można go kupić za pomocą internetu (najczęściej z zagranicy) za kwotę od 80 do 180 euro. - Są to nielegalne praktyki, ponieważ - po pierwsze - lek sprzedawany jest bez recepty, co jest zabronione, po drugie - najczęściej do rachunku doliczane są dodatkowe koszty w rodzaju opłat lekarskich, opłat receptowych itd., innymi słowy, jest to jawne oszustwo. Jest to obrzydliwe naciąganie klientów i bazowanie na strachu - stwierdziła Sandra Wilsdorf z Izby Lekarskiej w Hamburgu, przestrzegając jednocześnie, że niepotrzebne zażywanie antybiotyku Tamil może spowodować, iż w razie rzeczywistego ataku wirusa ten lek już nie zadziała na nasz organizm.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-07-25
Autor: wa