Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Świeże rozdanie

Treść

Nasze poprzednie sukcesy nie będą miały żadnego znaczenia, sezon 2009 będzie nowym rozdaniem, uważa wicemistrz olimpijski w wioślarskiej czwórce bez sternika wagi lekkiej Paweł Rańda, który ze swoimi kolegami z załogi: Łukaszem Pawłowskim, Bartłomiejem Pawełczakiem i Miłoszem Bernatajtysem, przebywa na zgrupowaniu w Tignes.

- Wysoko zawieszona poprzeczka i bardzo dużo pokory - powiedział Paweł Rańda. - Taką filozofię przyjęliśmy w tym roku, w którym najważniejsze będą mistrzostwa świata w Poznaniu. Interesuje nas tylko zdobycie złotego medalu. Z drugiej strony do startu podchodzimy z wielką pokorą. Nasze tytuły dla rywali nie będą miały żadnego znaczenia. Liczyć się będą tylko aktualne umiejętności. Wystartujemy we wszystkich regatach Pucharu Świata. Rywalizacja zacznie się od zera. Wicemistrzostwo olimpijskie nie da żadnej przewagi - zaznaczył.
Na początku br. Paweł Rańda chorował. - Doszedłem już do siebie - mówi. - Ciężko trenowałem na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie. Dużo biegałem na nartach. Trasy były znakomite - dodaje. Zawodnik AZS Politechniki Wrocław bardzo sobie chwali także trasy w Tignes. - Jedno miejsce szczególnie się wyróżnia. To jest pętla po zamarzniętym jeziorze. Po wejściu do ośrodka w Tignes przypomniały mi się czasy juniorskie i zgrupowania w Murzasichlu. Pokoje są podobne - mówi.
Paweł Rańda był już medalistą mistrzostw świata. W 2005 roku w japońskim Gifu zajął z Robertem Syczem trzecie miejsce w dwójce podwójnej wagi lekkiej. - Na pewno odnieśliśmy tam sukces, ale jest on nieporównywalny z tym z Pekinu. Są to dwa różne uczucia: sukcesów i radości. Tamten medal przeszedł praktycznie bez echa - uważa Rańda.
MB, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-02-14

Autor: wa