Święty Wacławie, patronie katedry wawelskiej, módl się za nami
Treść
Zdjęcie: arch./ Reuters
W przyszłym roku minie 1050 lat od chwili, gdy czeska księżniczka przybyła do kraju Polan. Choć decyzje matrymonialne nie były do końca wyborami jednostek, to należy podziwiać odwagę Dobrawy. Czyżby jednak w jej zgodzie na małżeństwo z pogańskim Mieszkiem pobrzmiewało echo pewnej pokuty?
Trzydzieści sześć lat przed ślubem Dobrawy jej ojciec Bolesław Srogi dopuścił się zbrodni bratobójstwa na ówcześnie panującym władcy Czech, Wacławie. Zaprosiwszy go na uroczystości do swego zamku w Starym Bolesławcu, wdał się w sprzeczkę, a potem zaatakował. Ranny Wacław szukał schronienia w nowo konsekrowanym kościele św. Kosmy i Damiana. Wdarli się tam jednak siepacze Bolesława i dobili księcia. Miał więc za co pokutować ojciec polskiej księżnej – do zabójstwa brata dołożył bowiem profanację świątyni oraz znieważenie prawa azylu. A wszystko stało się za namową matki obu książąt, Drahomiry, która dążyła do zdobycia niegdyś pełnionej władzy i restauracji pogaństwa w Czechach. I choć Bolesław objął tron na Hradczanach, to szybko zrozumiał, że wspieranie dawnych wierzeń nie pomoże w jego utrzymaniu. Na znak pokuty przeznaczył do stanu zakonnego swojego syna, a następnie ufundował klasztor Benedyktynek w Pradze, którego ksienią została Mlada, jego młodsza córka. Prawdopodobnie też Bolesławowi Srogiemu zawdzięczamy to, że patronem królewskiej katedry na Wawelu został zamordowany przez niego brat. Piastowskie panowanie w Krakowie rozpoczyna się bowiem dopiero od 990 roku. Wcześniej sięgały tam wpływy Przemyślidów, a sam książę czeski nosił tytuł „króla Krakowa”. Wydaje się naturalne, że Czesi wybudowali w zajmowanym przez siebie mieście świątynię poświęconą swojemu świętemu. W ten sposób ten sam orędownik patronuje królewskim katedrom w Pradze i na Wawelu.
Historia wydaje się nam skomplikowana. Bratobójca przyczynia się do chrztu Polski. Krótko panujący władca staje się świętym patronem. Pierwszą budowlę sakralną na wzgórzu będącym narodowym sanktuarium Polaków zakładają Czesi. Paradoks goni paradoks.
A może to w ten sposób działa Bóg, który „pisze prosto na krzywych ludzkich liniach”? Wszak z największej zbrodni w historii świata, śmierci krzyżowej swego Syna, wyprowadził największe dobro. Czy nie powinniśmy z większym dystansem podchodzić do zła, które nas dotyka, powierzając swój ból Bogu? Prosząc, aby przyjął cierpienie jako życiodajną ofiarę?
Mimo że to Bolesław swoim długim panowaniem, walkami i dyplomacją wzmocnił i utrwalił czeską państwowość, to czeska korona nosi imię „korony św. Wacława”, tak jak węgierska – św. Stefana. To Wacław jest nazywany „wiecznym księciem Czechów”, jak przypomniał Benedykt XVI podczas wizyty w miejscu męczeństwa świętego. Choć więc wydaje ci się, że przegrywasz. Choć ludzkie doświadczenie każe ci myśleć o sytuacji beznadziejnej – jeśli powierzyłeś się Królowi Wszechświata, nie poddawaj się. W Twojej historii także objawi się Jego Opatrzność.
ks. Łukasz KadzińskiNasz Dziennik, 19 września 2014
Autor: mj