Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Święty Andrzeju Bobolo módl się za nami

Treść

Święty Andrzeju Bobolo, patronie Polski,wielki męczenniku, autorze ślubów lwowskich Jana Kazimierza, módl się za nami

Podczas kanonizacji Andrzeja Boboli Pius XI mówił: „Ten zaś, którego słusznie ’łowcą dusz’ nazwano, Andrzej Bobola, kapłan Towarzystwa Jezusowego, uczy nas gorliwie pracować nad rozszerzeniem Królestwa Bożego, a jako nieugięty męczennik skłania do męstwa gnuśnych ludzi naszych czasów, do podejmowania wszelkich trudów dla Boga i Kościoła według zasady ’magna facere et perpeti christianum est’ (chrześcijańską sprawą jest czynić wielkie rzeczy). Pojmany w Janowie przez kozaków za to, że odrzucał błędy schizmatyków i z wielkim pożytkiem głosił wiarę katolicką, sieczony batogami, na wzór Jezusa Chrystusa uwieńczony ostrą koroną, ciężko spoliczkowany, leżał poraniony szablą. Wkrótce wyłupiono mu prawe oko, ściągnięto skórę z różnych części ciała i zaczęto okrutnie przypalać rany i rozcierać je szorstkimi wiechciami. Nie dosyć na tym; odcięto mu uszy, nos i wargi, wyciągnięto język z tyłu głowy, wreszcie wbito szydło w serce”.

Czytając powyższy opis męczeństwa, przeraża ilość cierpień zadawanych przez kozacką dzicz. Jest jednak w tej scenie zapowiedź wielkich mąk, jakie po dwustu latach przyjdą ze Wschodu, najpierw carskiego, a potem – w o wiele większy sposób – sowieckiego. Z podobnym bestialstwem będą się obchodzić z Polakami żołnierze Armii Czerwonej podczas marszu na Warszawę w 1920 roku. Również w obrazach stosów ciał z katyńskich dołów pobrzmiewa dalekie echo rzezi janowskiej.

Spełnia się więc już w dziejach św. Andrzeja Boboli (zarówno w męczeństwie, jak i w skomplikowanych i cudownych zarazem losach jego relikwii) ów wyśmiewany przez wielu mit przedmurza chrześcijaństwa. Polska, a z nią Kościół będący duszą tego Narodu, poprzez krew męczenników, jest realną granicą dla barbarzyńskiego ateizmu czy objawów buntu przed zachodnim chrześcijaństwem. Pius XII w encyklice poświęconej św. Andrzejowi pisał do Polaków: „Niech to sobie mają mocnym przekonaniem za największą chwałę swojej Ojczyzny, jeżeli przez nieugięte naśladowanie niezachwianej cnoty przodków to osiągną; żeby Polska zawsze wierna była dalej przedmurzem chrześcijaństwa. Zdaje się bowiem wskazywać ’historia, jako świadek czasów, światło prawdy i nauczycielka życia’, że Bóg te właśnie role narodowi polskiemu przeznaczył”.

Czy dzisiaj, wobec odgłosów dochodzących znów ze Wschodu, nie powinniśmy na nowo odnaleźć się w powyż-szych słowach? Czy św. Andrzej nie zadaje kolejnemu pokoleniu do odrobienia lekcji męstwa i walki z gnuśnością widoczną w rozmiękczaniu przykazań i obyczajów? A przede wszystkim – czy stoisz, Drogi Czytelniku, pośród swoich dzieci, w swoim małżeństwie, miejscu pracy czy wreszcie w Ojczyźnie jako mur zdolny (za cenę cierpienia i odrzucenia) powstrzymać na sobie wszelką złość wobec Boga i Kościoła? Święty Andrzej przyjął na siebie wściekłość diabelską, może także za to, że przyczynił się do obrania Matki Bożej za Królową Korony Polskiej. Jaką cenę jesteś gotowy zapłacić za obronę nieprzemijających wartości?

ks. Łukasz Kadziński
Nasz Dziennik, 11 września 2014

Autor: mj