Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Święto wolności czy zawiedzionych nadziei?

Treść

Na Ukrainie obchodzono wczoraj Święto Wolności, które wprowadził własnym dekretem z 19 listopada 2005 roku prezydent Wiktor Juszczenko, aby uczcić "pomarańczową rewolucję". W dekrecie prezydenckim zaznaczono m.in., że Dzień Wolności będzie obchodzony "w celu umocnienia na Ukrainie ideałów wolności i demokracji, wychowania u obywateli poczucia narodowego honoru na gruncie zdarzeń historycznych jesieni 2004 roku". Jednakże zdaniem ukraińskiego politologa Oleksandra Majstrenki, jeżeli Juszczenko nie zmieni prowadzonej przez siebie polityki, Ukrainę czeka poważny kryzys.

Politolog ukraiński Oleksandr Majstrenko uważa, że czynnikiem destabilizacyjnym na Ukrainie jest przede wszystkim prezydent Juszczenko i jego otoczenie. - Juszczenko myśli raczej o drugiej kadencji prezydenckiej, nie zaś o losie własnego kraju, który znajduje się w obliczu kolejnego kryzysu - zaznaczył Majstrenko. Opinię tę podziela dyrektor Instytutu Gospodarki i Prognozowania Akademii Nauk Ukrainy Walerij Heec. - Zasoby wzrostu gospodarczego na Ukrainie są praktycznie wyczerpane. Jeśli nowa koalicja rządowa w najbliższym czasie nie przystąpi do realizacji twardej polityki zabezpieczenia efektywności wydatków państwowych z jednej strony i masowego inwestowania w tworzenie nowych zasobów z drugiej - państwo ukraińskie czeka w ciągu najbliższych 2-3 lat ostry kryzys gospodarczy - stwierdził ukraiński naukowiec.
Lider Postępowej Socjalistycznej Partii Ukrainy Natalia Witrenko sądzi, że dopóki władza nie będzie odseparowana od biznesu, w kraju nic się nie zmieni na lepsze. - Giełda [parlament - ETL] pracuje. Nie ma ani interesów państwowych, ani woli narodu skoncentrowanej w jakiejś partii. Czekają nas długie i nieprzyjemne procesy, które są całkowicie niepotrzebne krajowi, ale bardzo wygodne dla biznesu - podsumowała rozpoczęcie prac parlamentu nowej kadencji lewicowa Witrenko.
Badania socjologiczne opinii społecznej na Ukrainie potwierdzają, że większość Ukraińców jest nastawiona obojętnie w stosunku do procesów politycznych zachodzących w kraju. Większość zwolenników "pomarańczowej rewolucji" jest jednak zawiedziona tym, co dzieje się obecnie w życiu politycznym i gospodarczym kraju.
Tymczasem na swoje pierwsze posiedzenie zbiera się dzisiaj ukraiński parlament nowej kadencji. Zdaniem wielu obserwatorów politycznych na Ukrainie, powstanie "pomarańczowej koalicji" w parlamencie znowu jest zagrożone, podobnie jak po wyborach parlamentarnych w 2006 roku. W przededniu posiedzenia Rady Najwyższej Ukrainy prezydent Juszczenko oświadczył, że widzi koalicję nie tylko sił demokratycznych, lecz konstruktywną konsolidację koalicji i opozycji.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2007-11-23

Autor: wa