Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Święta bez prezentu to nie święta

Treść

Niemcy przygotowują się do Bożego Narodzenia przez cały miesiąc. Już 6 grudnia, w dniu św. Mikołaja, dzieci dostają pierwsze prezenty, a specjalnie przygotowany "Adventskranz" pojawia się na stole lub zawieszany jest na drzwiach. Ponad 75 proc. Niemców nie wyobraża sobie świąt bez choinki, a ponad połowa społeczeństwa nie wyobraża ich sobie bez prezentów.

Dla zdecydowanej większości Niemców okres Bożego Narodzenia stanowi okazję do odwiedzenia najbliższych - aż 80 proc. deklaruje, że w tych dniach uda się do rodziny i razem zasiądą do posiłku. Typowo niemiecki stół świąteczny różni się całkowicie od polskiego. W Wigilię i święta Niemcy nie poszczą i obowiązkowo jedzą kiełbasę z sałatką kartoflaną, kwaszoną kapustą (Sauerkraut) i oczywiście pieczoną gęś. Jedzą także karpia. Charakterystycznym przysmakiem, który pojawia się na niemieckich stołach podczas Świąt Bożego Narodzenia, jest bakaliowe ciasto drożdżowe - Christstollen.

Prezent jest najważniejszy
Bardzo istotną kwestią, a w ostatnich latach zdecydowanie najważniejszą, są prezenty. Ponad 60 proc. społeczeństwa nie wyobraża sobie świąt bez prezentów. Wśród dzieci odsetek ten jest znacznie większy, gdyż sięga nawet 90 procent. Coroczne badania wskazują, że dzieci w wieku przedszkolnym coraz mniej wiedzą o prawdziwej genezie Bożego Narodzenia. Na pytanie, z czym im się kojarzą te święta, zdecydowana większość bez zastanowienia odpowiada, że po pierwsze z prezentami, po drugie z wizytą babci, dziadka lub innych członków rodziny, a jedynie znikomy procent niemieckich dzieci łączy Boże Narodzenie z narodzinami Jezusa.

Świąteczny interes kwitnie
Nieprawdopodobny boom na zakup prezentów jest wodą na młyn handlarzy i producentów, tym bardziej że w ostatnich latach prezentem może być dosłownie wszystko. Handel już od dawna okres Świąt Bożego Narodzenia nazywa wielkim "Weihnachtsgeschaeftem" - czyli interesem bożonarodzeniowym. Nic w tym zresztą dziwnego, ponieważ Niemcy średnio wydają na prezenty po 200 euro, a na dzieci - aż po 328 euro. Jest to złoty interes, więc handel robi, co może, aby wykorzystać ten okres do jak największych obrotów. Obecnie lokalne władze zezwalają na otwarcie sklepów nawet w niedziele i jest to zgodne z niemieckim prawem. W zeszłym roku 23 grudnia w Berlinie od godz. 13.00 do 20.00 było otwartych 8 tys. sklepów. Niedziela ta była handlowa również w Brandenburgii i Saksonii-Anhalt. W Saksonii władze poszły jeszcze dalej i zgodziły się na otwarcie sklepów we wszystkie niedziele Adwentu.

Choinka to niemiecki zwyczaj
Jak twierdzi większość źródeł, to z Niemiec wywodzi się zwyczaj strojenia choinki. Drzewko bożonarodzeniowe pojawiło się w Nadrenii na przełomie XV i XVI wieku. Do Polski trafiło na początku XIX wieku za pośrednictwem żołnierzy i urzędników pruskich. W ostatnich latach także produkcja choinek - i to zarówno tych żywych, jak i sztucznych - stała się znakomitym interesem. Według szacunków Zarządu Głównego Związku Niemieckich Producentów Drewna, w tym roku zostało sprzedanych w Niemczech ponad 20 mln żywych choinek. Najbardziej popularnym, najczęściej kupowanym i ubieranym drzewkiem podczas Świąt Bożego Narodzenia u naszych zachodnich sąsiadów jest od wielu lat świerk i jodła północna. Średnia cena jednego drzewka kształtowała się (w zależności od gatunku i wielkości) w granicach 20-40 euro.
Od kilkunastu już lat Święta Bożego Narodzenia w Niemczech ulegają amerykanizacji, a co za tym idzie - przybierają bardzo komercyjne oblicze. Wszystko staje się olbrzymim i wielkim biznesem, choinki, prezenty, imprezy świąteczne, festyny czy świąteczne targi "Weihnachtsmarkt". Komercjalizacji uległ nawet święty Mikołaj, który w całym kraju przybrał postać "Mikołaja" z reklamy Coca-Coli. Już żadne dziecko nie wyobraża sobie Mikołaja inaczej niż jako bardzo grubego osobnika z wielkim brzuchem, wielką brodą i obowiązkowo w czerwono-białym stroju.

Modlitwa nie jest ważna
Gdzieś na samym końcu zostaje to, co najważniejsze w obchodach Świąt Bożego Narodzenia, a mianowicie modlitwa i wizyta w kościele. Co prawda każdego roku prawie połowa obywateli deklaruje, że ma zamiar wybrać się w okresie Bożego Narodzenia na nabożeństwo, ale - jak wynika z corocznych statystyk - dociera tam zaledwie około jednej czwartej, z czego większość w Bawarii. Dla przykładu w Hamburgu w dni świąteczne puste stoją niemieckie kościoły ewangelickie, a jedynie w polskich parafiach jak zwykle taki ścisk, że nie można wetknąć nawet palca.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-12-24

Autor: wa